Pov: Max
Hopper z samego rana wywiózł mnie i El gdzieś daleko poza Hawkins. Głównie to oni będą siedzieć cały czas w samochodzie, a mi przygotował jak sam powiedział "wielki turniej przetrwania". Nie wiem co to do końca ma znaczyć, ale trochę się niepokoje. Dotarliśmy do lasu, który był dość ogromny. W pewnych miejscach ledwo docierało światło, a natura żyła swym własnym życiem.
- Dobra Mayfield wysiadaj. - Powiedział ostro Hopper odwracając się do mnie. Odrazu wysiadłam z samochodu czekając na dalsze instrukcje starszego przygladając się zestresowanej twarzy brunetki.
- I co ja mam tu niby zrobić? - Spytałam rozgladając się chwilę po miejscu.
- W bagażniku masz plecak z potrzebnymi rzeczami. Plan jest prosty. Zostawiamy cie tu tylko z tym plecakiem samą w środku tego lasu. Jeśli dasz radę dotrzeć na nogach spowrotem do chaty dla El, która cały czas bedzie tam czekać, ale nie będzie mogła ci pomóc. Udowodnisz, że jesteś godna bycia jej dziewczyną i zapunktujesz w moich oczach. Będę wtedy wiedział jak i ona, że mimo wszystko, mimo tego co by miało cie spotkać i tak do niej wrócisz i się nie poddasz. Jeśli jednak to zrobisz i pójdziesz na przystanek, którego lokalizacje podałem na mapie. Dojedziesz do miejsca, gdzie przeniosłem moją przyczepę. Masz tam wszystko co potrzebne do życia, lecz nie będziesz mogła do nas wrócić. Jasne? - Analizowałam słowo po słowie, które wypowiadał Hopper. Wymyślił cholernie ciężkie zadanie. Szczególnie, że ja w najgorszych momentach potrafie sie rozpłakać gdy jestem sama i poddać się w sekundę, ale jeśli to udowodni jemu i szczególnie El, że jej nie zostawie i zawsze wrócę. To to zrobie do cholery niech ten stary pączek nie myśli, że tak szybko się mnie pozbędzie. Jeszcze zobaczysz gliniarzu, że ta cała Mayfield przebija wszystkich twoich pracowników razem wziętych.
- Niech będzie. Podejmę się tego jakże super zabójczego wyzwania.
- Tato, czy to napewno dobry pomysł? W lesie mogą być wilki, albo coś gorszego. - Powiedziała zaniepokojona El.
- Nie ma tu żadnych wilków Hops junior. Nawet jeśli będą, to Max umie strzelać i sie bronić, a w plecaku ma wszystko co potrzebne. - Pogłaskał się po brodzie odpalając jednym ruchem samochód.
- Przestańcie na mnie mówić Hops! - Wyjąkała z zażenowania dziewczyna. Zauważając, że Hopper chce już odjechać szybko wysiadła z auta rzucając mi się w objęcia. Przytuliłam ją do siebie najmocniej jak potrafie poprawiając jej jedna reką kosmyk włosów opadajacy na jej śliczną buźkę.
- Będę na ciebie czekać Maxi. Uważaj na siebie okej? Nie chce cię zobaczyć całej poranionej albo co gorsza ledwo żywej przed chatą.- Będę uważać obiecuje. Wróce najszybciej jak tylko będę mogła i spokojnie. Nic mi się nie stanie. - Brunetka uśmiechnęła się do mnie po chwili złączając nasze usta w krótki, lecz jak zwykle pełen uczuć pocałunek. Nagle coś mocno uderzyło mnie w tyłek. Oderwałam się gwałtownie od dziewczyny odwracając się w stronę drzwi auta od strony kierowcy, które mnie uderzyły. Spojrzałam się na Hoppa pretensjonalnie, który z uśmiechem na twarzy zapalał sobie papierosa.
- Hops junior dość miziania kokosie wsiadaj do auta i jedziemy bo Policjanci z Maiami nam przepadną. - El spojrzała na mnie uśmiechając się na pożegnanie i powoli wsiadając do auta.
- Jak wrócisz to ci zrobie ulubione jedzenie! - Krzyknęła, kiedy Hopp już zaczął odjeżdżać. Patrzyłam jak się oddalają słysząc cały czas w głowie słowa El. Mam nadzieję, że nie tylko jedzenie mi zrobi.
Założyłam plecak z rzeczami na siebie powoli wyciągając kartkę z wypisanymi instrukcjami jak dojść spowrotem do chaty, którą dał mi przed przyjazdem tu. Zaczęłam kierować się na zachód tak jak mi zalecono. Wszystko mnie otaczające było jeszcze było dobrze widoczne, ponieważ słońce jeszcze mocno nade mną świeciło. Idąc powoli wybraną przeze mnie drogą natrafiłam na pierwszą rozstawioną przez Hoppera lokacje.- Postarał się staruszek. - Powiedziałam do siebie podchodząc do stoiska na którym była kolejna kartka i jakaś mała skrzynka. Otworzyłam pierw skrzynkę wyjmując z niej zapasy jedzenia potrzebnego mi na dziś. Na kartce była podana kolejna lokazja, w którym zapewne są inne rzeczy. Nie tracąc czasu odrazu udałam się w tamtą stronę. W pewnym momencie zaczęłam słyszeć, jak ktoś lub coś ewidentnie za mną chodzi. Co chwila się odwracałam w niepewności i niepokoju przez to co mogę zobaczyć w danej chwili. Dźwięk stawał się coraz głośniejszy. W kieszeni od spodni włożyłam sobie już wcześniej scyzoryk, który Hopper schował mi do plecaka. Odwróciłam się gwałtownie w stronę hałasu gotowa do ataku, kiedy przed sobą zobaczyłam zbłąkanego szczeniaczka patrzącego na mnie z strachem. Powoli schowałam scyzoryk kucając przed pieskiem.
- Hej malutki zgubiłeś się? - Wyciągnęłam rękę w stronę zwierzaka delikatnie go głaszcząc. Gdy ten nabrał pewności siebie odrazu się wspiał na moje ręce i nawet przez chwilę nia miał zamiaru zejść. No tak. Ten maluch już chyba ze mną zostanie.
- Chyba za szybko się nie odczepisz prawda? - Zaśmiałam się na co szczeniak zaczął lizać mnie po twarzy.
- Dobra stop stooop. - Zaczęłam się śmiać jeszcze bardziej odrywając po chwili od swojej twarzy pieska. Przesunęłam go tak by opierał swoje przednie łapki o moje ramię i zaczelam z nim iść dalej z nadzieją, że nic strasznego mi się tu już nie przytrafi. Przy okazji. Muszę wymyśleć imię dla tego cwaniaka.------------------------------------------------------------
A tutaj możecie mi podawać pomysły na imię dla piesiulka. Najciekawszy pomysł użyje i będzie on symbolem zajebistości ludzi czytających tą książke.
Pozdrawiam <3
CZYTASZ
The Story Of Us ~ Elmax
Hayran KurguOstatnia część mojej trylogii Elmax. Wiecej przygód zakochanych w sobie dziewczyn. El i Max, które aby być razem muszą przejść przez wiele przeszkód, które stoją na ich drodze.