Rozdział 14

86 8 89
                                    

Pov: El

- Max proszę cie zostań. - Powiedziałam zestresowana i pewna obaw kiedy rudowłosa zakładała swoje czerwone vansy.

- El ja idę tylko do sklepu nic mi się nie stanie. - Spojrzała na mnie ze spokojem ubierając bluzę.

- A co jeśli cie porwą tam? Albo oni przyjdą tu i... i znów będzie to samo... - Spojrzałam w podłogę próbując ukryć strach jaki we mnie teraz panował. Dziewczyna podeszła do mnie i otuliła mnie mocno.

- Nic się takiego nie stanie spokojnie, a nawet jeśli. Biorę ze sobą krótkofalówkę. Jakby coś się działo to się łącz szybko okej? - Rudowłosa pogładziła mnie po policzku, kiedy jej przytaknęłam, po czym wyszła z chaty. Zostałam sama z Kłapkiem. Wróciłam do swojego pokoju i zabrałam się za czytanie komiksów. Minęła godzina, a ja już nie miałam co robić. Cały czas z tyłu głowy miałam obawy o Max. Co jeśli ją tam dopadną?
Nie El przestań tak o tym myśleć.
Minęła kolejna godzina, a ja nie mogłam się skupić nawet podczas ogladania filmu. Muszę wiedzieć czy jest bezpieczna. Podeszłam do szuflady gdzie była moja stara opaska na oczy. Spoglądałam na nią przez chwilę zastanawiając się czy będzie mi potrzebna. Ostatnim razem w podziemnym labolatorium nie była.
Zamknęłam spowrotem szafkę i wróciłam na kanapę siadając obok Kłapka. Zamknęłam po chwili oczy i skupiając się mocami przenoisłam się do Void'u z zamiarem znalezienia Max.
Znalazłam się w ciemnej przestrzeni po której rozejrzeniu się uważnie zauważyłam rudowłosą stojącą przy półkach z produktami. Musi być w sklepie. Podeszłam do niej bliżej przypatrując się jej uważnie. Nie była zestresowana, ani nic w tym stylu. Odetchnęłam z ulgą. Po dłuższej chwili obserwowania jak Max robi zakupy chciałam już opuścić void, lecz usłyszałam ten sam dźwięk co w szkole. Dźwięk włączający wszystkie głośniki w sklepie, które zaczęły puszczać jedną i tą samą dobrze mi już znaną piosenkę... "Only You".

- O nie... nie nie nie! - Widząc Max, którą zaczyna boleć głowa szybko wyszłam z Void'u wstając z kanapy gwałtownie.
- Max... - Szybko założyłam buty i wybiegłam z chaty jak najszybciej próbując dotrzeć do dziewczyny. Pomimo tego, że w pewnym momencie już nie dawałam rady dalej biegłam.
Dotarłam do sklepu szybko do niego wbiegając. Słychać było krzyki, ludzie uciekali. Zaczęłam w pośpiechu szukać Max.
W końcu ją dostrzegłam rzucającą sie na jednego z cywili. Szybko ją od niego odepchnęłam mocami.

- UCIEKAĆ SZYBKO! - krzyknełam kiedy już tylko kilku ludzi było w sklepie. Max powoli wstała z miejsca, na którym upadła spoglądajac na mnie z wściekłością. Jeden głośników przestał nadawać muzykę, a po chwili usłyszałam dobrze znajomy mi głos. John Seed.

- Żołnierzu. Zabij Jane Hopper. Bez zbędnych potyczek. Jak najszybciej, chce zobaczyć jak umiera. - Po tym głośnik ponownie zaczął grać tą okropną muzykę. Spojrzałam na Max, która szła w moją stronę z ostrym narzędziem.

- Max. Max spójrz na mnie to ja El. Przerabialiśmy już to. Mówiłaś, że nic takiego już się nie stanie. - Odsuwałam się co chwila, aby jak najdłużej zyskać na czasie i przemówić dziewczynie do rozsądku. Jak narazie jednak nie było widać zmiany. - Pamiętasz jak mówiłaś, że przy tobie mogę czuć się bezpiecznie? Pamiętasz? Chce się poczuć też tak teraz. Odłóż to proszę.

- Przestań gadać do cholery. - Odburknęła nie chcąc mnie słuchać. Spojrzałam na nią nabierając odwagi. Wyciągnęłam w jej stronę rękę używając mocy i przyciągnęłam do siebie narzędzie które trzymała. Rzuciłam je tak daleko by nie mogła go znaleźć. Widać było jeszcze większe wkurzenie na jej twarzy. Powoli zaczęłam iść w jej stronę.

- Mówiłaś, że nigdy już nie zrobisz mi krzywdy Max. Dalej w to wierzę dlatego przestań ich słuchać. - Byłam już dość blisko dziewczyny, która cały czas miała zaciśnięte pięści. Wyciągnełam w jej stronę powoli dłoń chcąc złapać ją delikatnie za rękę. Ta korzystając z okazji i mojej nieuwagi złapała mnie za bok i ramię i przerzuciła przez swoje ramię powalając mnie na ziemię. Upadłam z bólem lekko krzycząc. Rudowłosa złapała mnie za ubrania i zaczęła ciągnąć w stronę maszyny do krojenia chleba. Zaczęłam się wyrywać na widok poruszających się z niemałą prędkoscią ostrzy, które mają za zadanie kroić chleb. Dziewczyna podniosła mnie z miejsca popychając mnie mocno na blat obok maszyny.
- MAX PRZESTAŃ! PROSZĘ ZOBACZ CO ROBISZ! - Rudowłosa nie zwracała uwagi na moje krzyki i zaczeła mnie ciągnąć na blacie bliżej maszyny. Moja głowa była już bardzo blisko ostrzy. Serce zaczęło mi bić sto razy mocniej. Przerażona zaczęłam wyrywać się jeszcze bardziej chcąc uwolnić się z uścisku Max.

- Przestań się szarpać. Nic ci to nie da. - Dziewczyna przesunęła mnie jeszcze bardziej do maszyny tak, że wystarczy jeden ruch i będzie już po mnie. Spojrzałam wystraszona w jej oczy łudząc się na ostatnią szansę przywrócenia jej rozumu.

- Jeśli to zrobisz wiesz, że sobie tego nie wybaczysz! Nie jesteś taka Max! Proszę opanuj się! - Po moich słowach rudowłosa nagle rozluźniła uścisk, a jej źrenice się powiększyły spojrzała na mnie ze strachem i szybko zabrała od maszyny sprawdzając czy jestem cała. Odetchnęłam z ulgą na myśl, że Max znów odzyskała rozum.

- O Boże El... Przepraszam, nie mogłam... nie potrafiłam nad tym zapanować... - Ledwo mówiła usiłując powstrzymać emocje jakie w niej teraz wybuchały.

- Max spokojnie... ja wiem. To nie twoja wina. - Dziewczyna spojrzała na mnie uspokajając się powoli kiedy splotłam nasze ręce i patrzyłam jej prosto w oczy. - Wynosimy się stąd. - po chwili ciszy przytaknęła głową wpatrując się w moją twarz.

- Masz rację, musimy stą... - Nagle usłyszełyśmy strzał. Nie wiedziałam co się dokładnie dzieje. Max się ode mnie gwałtownie odsuneła, a z przez jej koszulkę zaczęła przesiąkiwać krew. Przerażona patrzyłam na nią zauważając za jej plecami John'a.

- Max! Nie!! - Podbiegłam do dziewczyny kiedy moje serce zaraz eksplodować. Łzy zaczeły spływać mi po twarzy, złapałam rudowłosą w locie, kiedy ta z bólem patrzyła na mnie próbując znieść całe to cierpienie. Spojrzałam nerwowo na John'a, który przeładowywał swój rewolwer.

- COŚ TY ZROBIŁ?! - Zaczęłam krzyczeć z płaczem odpychając mężyczyzne mocami wprost na ścianę.
Spojrzałam spowrotem na Max, która próbowała coś do mnie powiedzieć.
- Max proszę cię nie odpływaj dobrze? - Wszystko będzie okej... - Moje ręce już całe były pokryte krwią dziewczyny. Spanikowana nawet nie wiedziałam za co się zabrać i co powinnam zrobić.

- E... El...

------------------------------------------------------------

Z jednej strony podoba mi się ten rozdzial a z drugiej dodałabym troche więcej dramatyzmu, ale mogę to zawsze zrobić w następnym rozdziale🤭

Pozdrawiam <33

The Story Of Us ~ ElmaxOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz