Rozdział 1

893 26 7
                                    

Naya

Po skończonej matematyce podeszłam do szafki, wyciągnęłam z niej podręcznik do matematyki. Skierowałam się na kanapę, gdzie czekała już na mnie moją przyjaciółka Carmen.

- Widziałaś go? - popatrzyłam się w kierunku, który wskazywała palcem.

Zauważyłam wysokiego, umięśnionego bruneta opierającego się o ścianę, rozmawiał z jakąś blondynką. Wokół stała grupka dziewczyn próbująca się mu podlizać. Chłopak po chwili zniknął z mojego punktu widzenia.

- Kto to jest? - zapytałam blondynkę.

- Archie Taylor jest nowy, chodzi do klasy Lucasa i Rayana. Kiedyś na pewno go poznasz trochę bliżej, bo Lucas chodzi z nim na zajęcia boksu

Miałam jej powiedzieć, co o tym sądze jednak przerwał mi dzwonek i poszłam do sali. Po skończonych zajęciach udałam się do samochodu mojego współlokatora.

Mieszkałam z Carmen i jej bratem Lucasem. Nie miałam rodziny oprócz mojej cioci, która mieszkała w Nowym Jorku. Po śmierci moich rodziców przejęła nade mną prawną opiekę, a rodzice Halleyów zaproponowali, żebym u nich zamieszkała. Są bogaci i prowadzą wielką firmę oraz byli dobrymi przyjaciółmi z moją mamą. Pół roku temu przez swoją pracę musieli się wyprowadzić, więc zakupili ogromne mieszkanie dla naszej trójki. Bardzo dużo im zawdzięczałam i kochałam jak własną rodzinę, zawsze pomagali mi w najtrudniejszych chwilach.

- Hej dziewczyny jak w szkole? Znajomy ma przyjechać do mnie dziś wieczorem, nie przeszkadza wam to?

- Spoko, poznaj go z Nayą - rzuciła blondynka, a ja domyśliłam się, o kogo chodzi.

Przewróciłam oczami. Na co moja przyjaciółka odpowiedziała śmiechem.

- Archie jest wolny, więc możecie się poznać, ale nic na siłę - dodał Luka, rozkładając ręce.

Nic nie odpowiedziałam, wyciągnęłam komórkę i zaczęłam przeglądać Instagrama przez resztę drogi. Lucas zaparkował swoje czarne camaro w garażu, a ja wysiadłam z niego i skierowałam się w stronę windy. Rzuciłam plecak w rogu pokoju i włączyłam telewizor. Puściłam na nim moją ulubioną piosenkę I wanna be yours. Nuciłam pod nosem, przebierając się i poprawiając dzisiejszy makijaż. Wyszłam z pokoju, Cama rozmawiała przez telefon ze swoim chłopakiem Rayanem.

- Co tam młoda? -  zauważyłam blondyna, a on podał mi kubek z cappuccino. - Obejrzymy jakiś serial, wybieraj - podał mi pilot.

Po godzinie wróciłam do pokoju i wzięłam się za powtórkę biologi na sprawdzian, który miałam mieć na następny dzień. W tle leciała losowa playlista, a ja próbowałam zapamiętać budowę komórek.

- Naya otwórz - usłyszałam głos Luki, który brał prysznic.

Otworzyłam drzwi, zapominając, kto dzisiaj miał przyjść. Brunet miał na sobie czarną bluzę nike i szare dresy tej samej marki. Nie zrobił na mnie dobrego wrażenia, miał gburowatą minę.

- Jest Lucas? - zapytał na, co odpowiedziałam wpuszczeniem go do środka.

- Bierze prysznic. Możesz poczekać tutaj - wskazałam na kanapę.

- Może się przedstawię, Archie Taylor - podał mi oficjalnie rękę, co nie pewnie odwzajemniłam.

- Naya Mitchell - trudno było mi to przyznać, ale miał bardzo ładne wyraziste zielone oczy.

- Hej jestem Carmen dziewczyna Rayana i siostra Lucasa - stanęła obok.

- Cześć - odpowiedział jej i usiadł na kanapie.

The Promised SmileOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz