Rozdział 18

259 8 0
                                    

21 październik

Naya

Dzień walki, cholernie trudny dla mnie, a zwłaszcza dla Archiego. Przygotowywał się rzetelnie i trenował moim zdaniem aż za dużo.

Z lekką pomocą Carmen ubrałam się i zrobiłam makijaż.

- Odwaliłaś się - spojrzał na mnie stojący koło drzwi Luka.

Zajechaliśmy pod budynek, nie spieszyliśmy się, ponieważ walka Archiego była przed ostatnia.

- Cieszę się, że tu jesteście - objął mnie.

- Przyjaciółkę przytulisz, a przyjaciela już nie? - Lucas wyciągnął ręce.

- Ogromne korki były, gotowy? - przyszedł Ian z Grace.

- Cudownie wyglądasz - popatrzyłam na Grace.

- Stresujesz się? - zapytałam bruneta.

- Cholernie, jeszcze pół godziny. Idę się przygotować, trzymajcie kciuki - uśmiechnął się do mnie.

Staliśmy przy oktagonie, obserwowałam walkę jakiś ludzi i wyczekiwałam na kolejną.

- A teraz przedostania walka! Serdecznie zapraszam Micheala Newtona! Oraz jego przeciwnika Archiego Taylora! - wykrzyknął prowadzący, a ja obserwowałam bruneta, który wchodził właśnie do klatki.

- Spokojnie, twój chłoptaś wygra - Aiden połozyl dłoń na moim ramieniu.

- Ogarnij się - syknęłam.

Archie wywrócił przeciwnika, usiadł na nim i zaczął bić go po twarzy.

- Koniec pierwszej rundy - usłyszałam.

Posłałam mu uśmiech, a on to odwzajemnił. Przez cały czas mocno trzymałam kciuki.

- Walkę wygrywa...

Nie wiedziałam kto może wygrać, bo umiejętności były na bardzo podobnym poziomie. Brunet stał czekając na werdykt, złapałam z nim kontakt wzrokowy.

- Archie Taylor - zaczęliśmy klaskać.

- Mówiłem - Aiden mnie przytulił. - Leć do niego - przeszłam przez tłum.

Zielonooki wyszedł z klatki, podeszłam by mu pogratulować.

- Wiedziałam, że wygrasz

- Ledwo co wygrałem, przytulił bym cię ale leje się ze mnie, poczekajcie na mnie. Udzielę kilku wywiadów i dołączę do was - widziałam jak bardzo był szczęśliwy.

- Zimne piwko u nas? - zapytał Lucas.

- Oczywiście - odpowiedziałam.

- Jest malutki problem, bo nie mam nic w domu, a kupić nie możemy - Cama weszła do samochodu.

- Kim dla siebie jesteście? - zapytał Aiden, patrząc na mnie i Archiego.

Leżałam oparta na jego ramieniu.

- Przyjaciółmi - odpowiedzieliśmy w tym samym czasie.

- Już wam uwierzę, jedźmy do supermarketu - nakazał blondynowi.

- Ale jak chcesz kupić alkohol? - zapytałam.

- Zobaczysz - mrugnął mi okiem.

- To jaki jest ten wasz plan? - zapytała Grace.

- Przepraszam, mógłby pan nam coś kupić? Bardzo proszę, chcemy opić wygraną walkę kolegi tam stoi - pokazał palcem na Archiego. - Autograf możemy nawet panu dać, bardzo prosimy - mężczyzna stał i się śmiał.

The Promised SmileOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz