Rozdział 26

199 10 0
                                    

Archie

- Witam, nazywam się Archie Taylor i jestem właścicielem firmy nieruchomościowej " Taylor" - udałem się na specjalne stanowisko z mikrofonem.

Patrzyłem się na ogromnie długi stół, przy którym siedziała ogromna masa ludzi.

- Chcemy rozwijać naszą firmę nie tylko w obrębie Stanów, ale także Europy. Współpracujemy z firmami, które są ukazane na tym slajdzie. Między innymi z firmą " Vinhouse" czy " Missyt". Nie będę się rozgadywał, bo zapewne wszyscy tu zgromadzeni również chcą przedstawić swoje firmy. Szczegółowe informacje zostaną rozesłane na wasze maile, dziękuję - uśmiechnąłem się i wróciłem na swoje miejsce.

Przez ostatnie miesiące poczułem czym jest dorosłość, musiałem wziąść wszystko na poważnie i bardziej zaangażować się w rozwijanie interesów. Kolejną walkę miałem zaplanowaną dopiero na lipiec aby dać sobie czas na ogarnięcie wszystkiego, a potem wrócenie do treningów.

Jeszcze kilka osób przedstawiło swoje firmy, co średnio mnie interesowało. Dostaliśmy godzinną przerwę, co miałem zamiar wykorzystać na zjedzeniu czegoś i skontaktowaniu się z brunetką.

Udałem się do knajpy tuż za rogiem, wybrałem połączenie do Nayi, lecz nie odbierała. Ciągle o niej myślałem, chciałem ciągle wiedzieć co u niej, jednak różnica czasu na to nie pozwalała. Zamówiłem makaron z kurczakiem zjadłem go, zapłaciłem i wsiadłem do taksówki.

- Podoba Ci się Londyn? - obok mnie stanął William, którego znałem dość dobrze.

- Jest spoko ale wolę Los Angeles - zacząłem myć ręce.

- Chciałabym spędzić więcej czasu z moimi dziećmi i żoną, ale teraz zaczął się sezon i wiesz jak jest

- Wiem, muszę się pogodzić z dorosłym życiem - poprawiłem ostatni raz włosy i wyszedłem z łazienki.

Naya dalej nie odpisywała na wiadomości ani połączenia. Wyciszyłem telefon i spowrotem wróciłem do sali konferencyjnej.

Zdecydowanie wolałbym być na studiach, tam przynajmniej mam moich przyjaciół i nie muszę odpowiadać na durne pytania.

- Ma pan w ofercie domy jednorodzinne? - zadała pytanie jakąś starsza kobieta.

- Tak, co prawda jest ich mało ale w przyszłym roku planujemy kolejną ich budowę - odpowiedziałem.

Przeżyłem kolejne dwie godziny i wreszcie byłem wolny, wsiadłem do mojego wypożyczonego samochodu i udałem się w drogę do hotelu.

Od Naycia<3:
Zadzwonię wieczorem

Odczytałem wiadomość i rzuciłem telefon na fotel samochodu, który wypożyczyłem. Zahaczyłem o jakiś sklep spożywczy aby kupić jakieś jedzenie na wieczór.

Naya

- Jak nas okłamał nie rozumiem - patrzyłam na nich.

- Usiądź - rozkazał Lucas. - Pozwól Carmen, że ja to opowiem - przetarł twarz i usiadł na krześle obok. - Może zdawać ci się, że to jest pojebane. Pogrzeb się odbył, ale musiałem cię tu jakoś ściągnąć. Kiedy staliśmy przy grobie podeszła do nas jakaś dziewczyna w naszym wieku i spytała co tu robimy, bo nie kojarzy abyśmy byli z jego rodziny ani znajomych. Wytłumaczyliśmy, że Cama to dziewczyna Aarona. A ona na to, że ona jest jego narzeczoną i czemu zmyślamy. Pierwsze pomyślałem, że jest chora czy coś. Jednak zaprosiła nas do siebie i pokazała ich wspólne zdjęcia z datami niedalekimi od jego śmierci. Dość, że kobieta straciła narzeczonego, dowiedziała się, że zdradzał ją od kilku miesięcy, zdradzając również Camę - usiadł gdy skończył mówić.

The Promised SmileOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz