Rozdział 21

288 8 0
                                    

Archie

Pojechałem do Halleyów gdzie wszyscy mieli się spotkać. Za kilka dni wyjeżdżamy do Nowego Yorku więc nie będzie okazji by się spotkać w całym składzie.

- Cześć - brunetka przywitała mnie pocałunkiem.

- Gołąbeczki, widzieliście się wczoraj, chodźcie - zaprosił nas Lucas.

W salonie stała ogromna choinka, a wszyscy siedzieli na kanapie.

- Witajcie - usiadłem koło Iana.

- Piwko, wódeczka, czy raczej herbatka? - zaproponował blondyn.

- Nawet nie jesteś dorosły, a przy każdej możliwej okazji pijesz - Naya oparła się o moje ramię.

- Jak jest się niepełnoletnim to alkohol smakuje inaczej, pozatym okazyjnie można się napić - stwierdziłem.

- Dobra dawaj po jednym - Ian podał mi kieliszek.

- Już, już

- Co u was? - zadała pytanie Grace.

- Świetnie - powiedziała Naya opierającą się o moje ramię.

- To akurat wiem - mrugnęła do mojej dziewczyny. - A u reszty?

- Jest spoko, ale trochę mi smutno bo nie spotkam się z Aaronem w te święta - Cama wzięła kolejny łyk piwa.

- U nas jest zajebiście co nie Davia? Po powrocie spędzam resztę przerwy u moich kochanych teściów - uśmiechnął się Luka.

- To nie jest chore, że spędza więcej czasu z moją matką niż ze mną? - sztutchnela go Davia.

- To wspaniała kobieta - stwierdził.

- Ostatnio jakoś mniej mówisz, coś się stało? - leżeliśmy na jej łóżku po zakończonej imprezie.

- Tęsknię za nią - domyśliłem się, że chodziło o jej matkę.

- Możemy wybrać się na cmentarz - zaproponowałem.

- Jest pierwsza w nocy

- Co z tego? Jeśli się boisz pojedziemy rano

- Ruszaj dupę, jedziemy - wstała i uśmiechnęła się.

Chwilę później staliśmy przy wejściu ogromnego cmentarza, gdyby nie latarnie nie było by nic widać.

- Nie płacz - objąłem ją. - Mama jest napewno z ciebie dumna i pewnie nie chce byś teraz płakała - cmoknąłem ją w czoło.

- Tak bardzo chciałabym żeby cię poznała - pociągnęła nosem.

Staliśmy w objęciach i kompletnej ciszy.

- Jestem taka śpiąca - widziałem jak zasypiała na siedzeniu, nasza wizyta trwała dość długo i dochodziła już trzecią w nocy.

Wyciągnąłem ją z samochodu, wziąłem na ręce i wszedłem do windy. Po cichu otworzyłem drzwi i położyłem ją na łóżku. Ściągnąłem z niej buty, kurtkę, dresy i bluzę. Obserwowałem chwilę jak śpi po czym sam zasnąłem.

- Jest już prawie czternasta - szepnęła mi do ucha brunetka. - Miałeś dziś jechać do firmy - masowała moje ramię.

- Zaczekają - wynamrotałem, chcąc dalej spać.

- Bądź dobrym szefem i wstań

- A ty się nie wybierasz do szkoły?

- Za późno wstałam, pozatym wczoraj ledwo przytomną zawiozłeś mnie na cmentarz. Przypominam Ci, że byłeś pod wpływem alkoholu i nie jesteś pełnoletni

The Promised SmileOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz