Archie
Otworzyłem drzwi do mieszkania i odrazu wyszedłem na balkon. Wypaliłem dwa papierosy, musiałem wszystko powiedzieć Nayi, ale wiem, że rozkleji mnie to ponownie.
- Zrobię coś z tego co jest w lodówce - usłyszałem głos z kuchni.
- Pani od sprzątania zrobiła zakupy - odpowiedziałem.
Zapach jajecznicy roznosił się po całym mieszkaniu, wszedłem do środka i usiadłem przy stoliku.
- Zjedz na spokojnie nigdzie się nam nie spieszy - uśmiechnęła się nakładając jajecznicę.
- Moja matka żyje - powiedziałem i zagryzłem wargę.
- To prawda? - zapytała zdziwiona.
- Zmieniła imię i nazwisko, ma dwójkę dzieci i męża. Nie umarła na raka chodź go ma, a za kilka miesięcy umrze - odwróciłem wzrok.
- Chcesz jej szukać, albo odnowić kontakt?
- Nie, to nie jest moja matka, jedyne co nas łączy to geny - do oczu napłynęły mi łzy. - Spierdoliła każdemu życie, przez nią umarł ojciec, ja miałem próby samobójcze, a Ian nie wychowywal się z rodzicami. To jest obca dla mnie osoba - odepchnąłem.
- Dlaczego się tak tym przejmujesz?
- Nigdy nie miałem kochających rodziców, całe dzieciństwo byłem wyśmiewany, bity i poniżany. Ojciec był dobrym człowiekiem, jednak wpadł w alkoholizm. Resztę wiesz, czyli narkotyki i tak dalej. Miałem dwie próby samobójcze, pierwsza po śmierci ojca, a druga jakieś pięć miesięcy przed przyjazem do LA - wstrzymywałem łzy. - Nie dam rady Ci dziś opowiedzieć szczegółów, muszę pobyć chwilę sam - wstałem i skierowałem się prosto do łazienki.
Usiadłem na kafelkach przy szafce, łzy leciały mi niekontrolowanie. Nie powinienem może jej tego mówić? Ona nie powinna ze mną być, zasługuję na kogoś lepszego.
- Mogę wejść? - zapukała.
- Możesz - otarłem szybko łzy.
- Będzie dobrze, nie myśl o tym wszystkim dobra? Nie poddawaj się, wkońcu jesteś szefem największej firmy nieruchomościowej w Los Angeles - jej słowa i uśmiech spowodowały, że moja twarz trochę się rozpromieniła.
- Kocham cię - pociągnąłem nosem i wtuliłem się w nią.
- Ja ciebie też - popatrzyła mi prosto w oczy z uśmiechem.
Mocno przytulony do niej na kanapie zasnąłem, nie wiem jak ona to robi ale przy niej czuję się bezpiecznie. Przy niej mój uśmiech i uczucia nie są sztuczne.
- Telefon Ci dzwoni - obudziła mnie.
Była to sekretarka, dlaczego ja jej do cholery nie zwolniłem? Niechętnie odebrałem.
- Dzień dobry, wysłałam panu kurierem ważne papiery do podpisu
- Dziękuję, dowidzenia - rozłączyłem się i zamknąłem oczy.
- Ej, wstawaj
- Daj mi spokój, jestem zmęczony - odpowiedziałem jej.
- Jadę do domu - odsunęła się ode mnie.
- Nigdzie się nie wybierasz - podniosłem się.
- Nie jesteś czasem chory?
- Ja? Nie - dotknąłem swojego czoła.
- Już od dwóch dni masz katar i kaszlesz, zrobiłam herbatę z miodem i przyszykowałam witaminy. Cholera, masz gorączkę - przyłożyła rękę do mojego czoła. - Nie ruszaj się z tąd, dostaniesz wyjątkowo śniadanie do łóżka
CZYTASZ
The Promised Smile
RomanceNaya Mitchell mieszka z przyjaciółmi w Los Angeles. Do jej szkoły dołącza dwa lata starszy Archie Taylor. Ich drogi krzyżują się gdy Archie zaprzyjaźnia się z jej współlokatorem. Obaj mieli trudną przeszłość i zmagają się z nią. Czy wreszcie Naya i...