Rozdział 13

307 11 0
                                    

Archie

Na kolację poszliśmy do Lucasa, zamówiliśmy pizzę i wspólnie rozmawialiśmy.

- Ja się już będę zbierać - wstała od stołu brunetka.

- Ja też, miłego wieczoru - powiedziałem po niej.

- Grzeczni bądźcie, pa - powiedział w naszą stronę.

- Czemu nie zostałeś? - kiedy wyszliśmy.

- Dostałem propozycję walki i muszę to przemyśleć do jutra

- Z kim byś walczył? - wokół było kapletnie ciemno, ledwo ją widziałem.

- Z mistrzem Anglii, cholernie trudny przeciwnik

- Myślisz, że dałbyś radę?

- Pewnie tak

- Wogule kiedy masz wyniki egzaminów?

- Jutro z samego rana, Lucas ma do nas przyjść i będziemy sprawdzać

- Obudzisz mnie?

- Pewnie - uśmiechnąłem się do niej lekko.

- Pójdę się umyć i spać, jestem wykończona - rzuciła odrazu po wejściu.

Wszedłem po niej do łazienki, na zewnątrz zaczęło padać.

- Burza jest - położyłem się ją łóżku.

- Dobranoc - odwróciła się.

- Dobranoc Naya

Nie mogła spać, za oknem się błyskało i grzmiało. Ja też nie spałem, stresowałem się wynikami.

- Ja pierdolę - przestraszyła się, piorun strzelił jakieś trzy kilometry od nas.

- Chodź - wystawiłem ręce, bo wiedziałem, że się bała. - Nie ma się czego bać - przytuliła się do mnie.

Jeździłem ręką po jej plecach, uspokoiła się. Nie kontrolowałem tego, że ciągle się do niej uśmiechałem.

- Widzisz, nie zawsze jesteś chamski - zaśmiała się.

- Chciałabyś żebym był? - położyła swoją głowę na mojej klatce piersiowej.

- Nie, lubię jak jesteś miły

- Postaram się być taki częściej

Pocałowała mnie, poczułem motylki w brzuchu. Pragnąłem znowu poczuć smak jej ust, ledwo oddychaliśmy. W tamtym momencie byłem szczęśliwy, spełniło się moje marzenie, które myślałem, że się nie spełni.

- Przyjacielski pocałunek - oderwała się odemnie dysząc.

- Niech Ci będzie - uśmiechnąłem się.

- O kurwa, ja pierdolę - w drzwiach naszej sypialni stał Lucas.

Spałem wtulony w brunetkę i takich też nas zastał jak przyszedł rano.

- Skąd masz klucze? - zapytałem ledwo otwierając oczy.

- Tak bardzo byliście sobą zajęci, że wczoraj nie zamknęliście drzwi

- Pierdol się - dziewczyna wstała i wyszła pokazując środkowy palec do blondyna.

- To coś więcej?

- Nie i do niczego więcej nie doszło - wziąłem koszulkę z szafy i ją założyłem.

- Gotowy na wyniki?

- No nie wiem

- Zadzwonię do Camy i Davi, a wy się ogarnijcie - otworzył drzwi balkonowe.

- Trzy, dwa, jeden - pierwszy sprawdzał swoje wyniki Luka. - O mój Boże, angielski osiemdziesiąt trzy, matma sześćdziesiąt osiem i geografia dziewiędziesiąt siedem

The Promised SmileOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz