Rozdział 31

320 20 53
                                    

Pov: Polska

Siedziałem u siebie w pokoju wciąż nie mogąc uwierzyć w to, co właśnie paręnaście minut temu zrobiłem. Cieszyłem się jednak, ponieważ mimo, iż nie zrobiłem pierwszego ruchu, to i tak teraz mogłem być z z tym z kim chciałem. Postanowiłem, że powiem o tym Rosji a przy okazji zapytam się go trochę o tą imprezę. Wyjąłem telefon z kieszeni i wszedłem w wiadomości z nim.

Hej! Mam pytanie. Czy mógłbym przyjść dzisiaj do ciebie?-

Naszczęście odpowiedź otrzymałem praktycznie natychmiast.

-Privet. W sumie to byłoby mega. O której byłbyś?

Mógłbym tak gdzieś za godzinę?-

-No dobra, będę na ciebie czekał ;)

Zostawiłem telefon na łóżku, po czym podszedłem do szafy wybrać jakieś ubrania. Kiedy już to zrobiłem, to od razu się przebrałem. Było dość wcześnie, ponieważ była dziesiąta. Skierowałem się od razu do kuchni, aby coś zjeść. Kiedy już to zrobiłem, ruszyłem w stronę wyjścia, aby założyć na siebie odzież niezbędną do wyjścia a następnie wyszedłem.

Kiedy byłem na miejscu, zapukałem do drzwi. Naszczęście nie musiałem czekać długo. Otworzył mi ojciec Rosji – ZSRR. Przywitałem się z nim, zdjąłem z siebie kurtkę oraz buty, po czym poszedłem w stronę pokoju Rosji. Gdy wszedłem zastałem go rozmawiającego z kimś na kamerkę. Dość dziwnie się zachował, bo od razu gdy usłyszał drzwi, to się rozłączył i odłożył telefon.
-Ah.. To tylko ty..
-No... A co?
-Bo... Myślałem, że to ojciec a rozmawiałem z USA.
-Aaa... Rozumiem
To właśnie był jeden z minusów ZSRR... Nienawidził USA całym swoim sercem, duszą i umysłem. Dlatego również Rosja nie mówił swojemu ojcu o tym związku. Gdybym był na jego miejscu, to najpewniej zrobiłbym to samo. Rosja siedział przy biurku więc jedynie obrócił się na swoim krześle w moją stronę. Podszedłem i usiadłem najbliżej, jak mogłem. Czyli na rogu jego dość dużego łóżka.
-Chciałem ci coś powiedzieć
-Chto? (Co?)
-Ehm.. No..
-No coooo?
-Ja i Niemcy jesteśmy razem
Teraz to Rosja akurat siedział cicho z wytrzeszczonymi oczami. Trochę mi się na ten widok zachciało śmiać.
-Pierdolisz
-Nie
-O kurwa - Odezwał się po dość krótkiej chwili - To zajebiście! Przemyślałeś, to co ci powiedziałem?
-Nooo... niby miałem to zrobić, aleee trochę stchórzyłem... To on powiedział mi to pierwszy. Wczoraj.
-Mhm... Ciekawie.. Domyślałem się, że tak będzie
-Nie wierzysz w moje możliwości? - Powiedziałem ironicznie - Foch..
-Dobrze wiesz, o co mi chodzi.
Skrzyżowałem jedynie ręcę i odwróciłem głowę w drugą stronę.
-W ogóle to przyszedłeś tu tylko po to, aby mi to powiedzieć?
-Yyy... Nie. Chciałem jeszcze się zapytać o jedną rzecz. O której godzinie zaczyna się ta impreza? Ta w sylwestra.
-O dwudziestej drugiej. To wszystko?
-Nie
-Czuję się, jak na przesłuchaniu...
-Nie przesadzaj... Czy mógłbym wziąć ze sobą taką jedną osobę..?
-Hm.. Kogo?
-Nooo... To jest Włochy
-Nie słyszałem o nim
-Jest z pierwszej klasy... Trochę wyższy ode mnie, ale niższy od Niemca.
-Mhm... No dobra, czemu by nie. Im więcej osób, tym lepiej.
-Dzięki!
Kiedy minęło parę godzin, musiałem się niestety już zbierać. Pożegnałem się z Rosją, jego ojcem i Białorusią, bo akurat oni byli w domu. Ukrainę i Kazika gdzieś wywiało. Założyłem kurtkę oraz buty a następnie wyszedłem. Była zima i siedemnasta więc było w chuj ciemno.

Byłem już dość blisko domu. Nagle ktoś wskoczył mi na plecy. Wydarłem się na całą ulicę, dlatego, że zwyczajnie dostałem zawału. Odwróciłem się i zobaczyłem zmieszanego, ale mimo to uśmiechniętego USA.
-Co ty kurwa robisz
-Eeehm.. Sorry.. I didn't meant to scare you... hah (Przepraszam, nie miałem na myśli cię przestraszyć)
-Ugh... Zawału dostałem przez ciebie, ale dobra.. Nie ważne..
-Ej a mogę wejść do ciebie? Pogadać.
-No dobra, chodź
Weszliśmy do domu, po czym zamknęliśmy za sobą drzwi. Obydwoje zdjeliśmy natychmiast buty oraz kurtki i popędziliśmy do mojego pokoju. Kiedy USA wszedł, zamknąłem drzwi. Usiedliśmy razem na brzegu mojego łóżka. Spojrzałem się na chłopaka siedzącego obok. Wyglądał, jakby był czymś przygnębiony.
-Stary, wszystko dobrze? - Powiedziałem, lecz on chyba nie usłyszał. - Eeeeej! Ziemia do ciebie!
-Yyy.. Co?
-Wszystko dobrze? Jakiś nie obecny jesteś.
-Poprostu mam już dość tego, że ojciec Rosji mnie nie lubi... Czasem chciałbym przyjść do Rosji, ale nie bo jego ojciec jest. Ja wiem, że on mnie nienawidzi, ale to nie znaczy, że może tak poprostu zabraniać Rosji się ze mną spotykać...
-Wiem, że to może być dla ciebie trudne... Ale poczekaj jeszcze trochę czasu. Za niedługo napewno Rosja powie o was ZSRR i zobaczymy wtedy... Narazie poprostu musicie się wstrzymać od tego. Nie wiadomo, jak ZSRR zareaguje a przecież Rosja nie ma własnego domu, ani źródła zarobku w razie wypadku.
-Tia...

Kiedy minęło parę godzin, Ame powiedział, że musi już iść do domu. Pożegnałem się z nim, po czym zamknąłem za nim drzwi. Poszedłem do kuchni, aby nakarmić koty. Dawno tego nie robiłem. Ostatnio ciągle Węgry to robił. Zakochał się chyba w nich, bo nawet na to nie narzekał. Gdy już je nakarmiłem, poszedłem do łazienki i się ogarnąłem do spania. Poszedłem do pokoju, po czym położyłem się na łóżku. Usłyszałem, że ktoś do mnie dzwoni więc spojrzałem kto. To był Włochy. Od razu odebrałem.
-No cześć
-Hejo!
-Zapytałeś się już Rosji, o której godzinie można przyjść do niego w sylwestra?
-Mhm
-I co?
-O dwudziestej drugiej
-Okej, dzięki!
-Nie ma problemu
-W ogóle, to jak tam u ciebie Polonia?
-Wręcz przecudownie
-Hm..? Co takiego się stało?
-No nie wiem czy ci powiem hah..
-No dawaj, chcę usłyszeć!
-Ja... Iiii... Niemcy... Jesteśmy razem
-Oh..Ehm.. Tooo gratuluję
-Nie sądziłem, że to kiedyś się stanie... Kocham go już jakiś czas, a nawet bym nie śnił o związku.
-Uh.. Polonia, wiesz coo... Ehm.. Tata mnie woła! Muszę kończyć! Miło się rozmawiało, papa!!
-Pa!!

Pov: Włochy

"Ja... Iiii... Niemcy... Jestesmy razem"
Kurwa kurwa kurwa... Kurwa!!!! Wiedziałem, że tak się prędzej czy później stanie! Chyba nie dam rady, i jak go zobaczę za te kilka dni, to go zabiję!! Niemcy jest mój!!! I tylko mój. Muszę coś wymyślić... Tak, aby Polonia mi w sylwestra nie przeszkadzał... Muszę odwrócić Niemca na swoją stronę.. Już raz mi się to udało, ale niestety byłem zbyt nieostrożny. Tym razem to się nie zdarzy. Zadzwonię do Czecha. Ja dzień i noc myślę co zrobić, a on nawet się chuj nie skontaktuje ze mną! Wyjąłem telefon z kieszeni i wybrałem numer do niego. Odebrał, po którymś sygnale.
-Co chcesz? Późno jest, wiesz?
-No co ty kurwa nie powiesz.
-O co ci chodzi?
-Jest sprawa.. I to ważna, ale nie mogę o tym rozmawiać w domu. Możemy się spotkać?
-Ale jest dwudziesta trzecia!
-Chcesz się dowiedzieć czegoś ważnego, czy nie?
-Ugh.. No dobra...
-To widzimy się w parku.
Zebrałem się z pokoju i szybko wyszedłem przez przedpokój do korytarza. Miałem dom piętrowy więc naszczęście nie musiałem pokonywać schodów. Założyłem na siebie buty i dość jesienną kurtkę, po czym wyszedłem. Dzisiaj naszczęście nie było śniegu na ulicach. Szedłem dość szybko w stronę parku. Chciałem jak najszybciej objaśnić Czechowi sytuację, w jakiej aktualnie się znajdowaliśmy.

Stałem już w parku dobre piętnaście minut. Już chciałem się po chwili wrócić. Mam dosyć mało cierpliwości zazwyczaj. Na jego szczęście, zobaczyłem go idącego w moją stronę. Kiedy był wystarczająco blisko, zauważyłem, że trzęsie się z zimna i wygląda na dość zirytowanego.
-Co to za "ważna" sprawa, że musiałeś mnie ściągnąć aż tutaj, kiedy jest tak zimno?
-Otóż... - Zacząłem czując, że zaraz nie wytrzymam na samą myśl o tym. - Germania i Polonia są razem.
-CO?!?!
-TO!!
Czechy złapał się za głowę i kucnął. Ręcę mu się trzęsły i nic nie mówił. Kucnąłem przed nim i złapałem jedną z jego rąk, po czym mocno ją trzymałem. Czechy spojrzał się na mnie a w jego oczach zgromadziło się parę pojedynczych łez. Patrzyłem na niego ze współczuciem. Wstałem ciągle trzymając go za rękę, przez co również wstał. Przybliżyłem się i go przytuliłem jedną ręką gładząc go po plecach, a drugą trzymając mu we włosach podczas gdy on położył mi swoją głowę na ramieniu.
-J..Ja go kocham przecież..
-Csii... Spokojnie.. Coś wymyślimy.

Hejo

Mam nadzieję, że rozdział się wam spodobał
(´• ω •')

Miłego dnia/nocy <3

~1304 słowa~

~Nienawidzę cię~ Gerpol Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz