Rozdział 10

531 26 143
                                    

Pov: Niemcy

Wstałem dość wcześnie, zawsze wstawałem wcześnie, sięgnąłem po telefon, 3 grudnia, 6:13...

Odwróciłem się w drugą stronę, śpiący Polen, był taki uroczy jak spał... Nie! O czym ja myślę?

Postanowiłem, że wstanę i pójdę do łazienki się ogarnąć, tak też zrobiłem, po chwili byłem już ubrany, wróciłem do pokoju a Polska dalej spał, usiadłem na łóżku po czym zacząłem coś oglądać na telefonie, zauważyłem nie odczytaną wiadomość od ojca więc w nią kliknąłem.

Nie będzie mnie w domu na noc-

-Znowu? Gdzie będziesz?

Postanowiłem, że skoro nie odpisałem mu wczoraj, to odpisze dzisiaj.

Jestem u Polena.-

Odpisałem, po czym ze znudzenia położyłem się na łóżku, z nudów zacząłem przeglądać social media.

~ Time skip ~

Po chwili usłyszałem, jak Polska się budzi, odwróciłem się, zauważyłem, że patrzył się na mnie, po chwili lekko się zarumienił i odwrócił wzrok.

-od kiedy nie śpisz..? - Spytał się zaspanym głosem, spojrzałem na godzinę, była 9:21.
-Uhm.. Nie śpię od około 3 godzin, a co?
-Oh.. dobra, to ja już wstaję - odpowiedział, po czym wstał, i wyszedł z pokoju, po chwili poszedł do łazienki.

Wstałem z łóżka, po czym zacząłem je ścielić, kiedy skończyłem, akurat wrócił Polska, spojrzał się na łóżko, a potem na mnie.

-Pościeliłeś?
-No.. Tak
-oh.. To dzięki
-Nie ma za co

Po chwili, Polska do mnie podszedł, spojrzał się na mnie, po czym mnie przytulił, przez chwilę byłem w lekkim szoku, ale oddałem uścisk.

Staliśmy tak chwilę, ale w końcu do pokoju wszedł Węgry, Polska spojrzał się na niego przestraszonym wzrokiem, po czym odskoczył ode mnie, Węgry stał w progu, patrząc się na nas ze zdziwionym wzrokiem.

-Co chcesz? - powiedział Polska
-Uhm... czy.. pamiętacie o dzisiejszej imprezie...?
-Tak, wyjdź stąd - odpowiedział Polska z lekko wkurzonym głosem.

Węgry stał tak chwilę, po czym wyszedł i zamknął drzwi.

-Yhm.. przepraszam za to, że cię przytuliłem, trochę to dziwne było..
-Uhmm.. Nie, spoko, nie ma problemu - odpowiedziałem, po czym patrzyliśmy się na siebie bez słowa.

-To.. Może gdzieś wyjdziemy? - powiedział po chwili Polen.
-No... Dobra

Zeszliśmy na dół, założyliśmy buty i kurtki, po czym wyszliśmy.

Szliśmy w ciszy, w końcu jednak postanowiłem się odezwać.

-To... gdzie idziemy?
-Nie wiem... Może poprostu się przejdźmy?
-No okej

Dalej szliśmy bez celu, nie wiedzieliśmy co powiedzieć, w końcu jednak Polska się odezwał.

-Jakie masz zdanie na mój temat?
-...W sensie?
-No... W sensie takim, że ... czy mnie lubisz... czy może nie? - powiedział, po czym spojrzał mi się prosto w oczy
-Uhm... wydaje mi się, że raczej traktuje cię jak przyjaciela, tak samo w odczuciu - Nie chciałem go okłamywać, ale nie mogłem przecież powiedzieć, że go kocham.

~Nienawidzę cię~ Gerpol Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz