Rozdział 32

302 26 86
                                    

Pov: Niemcy

Kiedy już wstałem i załatwiłem swoją poranną rutynę, siedziałem na łóżku i się nudziłem. W pewnym momencie przypomniałem sobie, jak pisałem nie dawno z Polską... Chciał numer do Włocha. Napisał do niego..? Mam nadzieję, że nie. Przecież ta jednostka jest nieobliczalna. Może się go zapytam. Wziąłem telefon z szafki, która stała obok łóżka, po czym zadzwoniłem do Polena.
-Halo..?
-Czy ty właśnie wstałeś?
-Tak...
-Jest już jedenasta przecież
-dobra cicho.. Co chciałeś?
-Co zrobiłeś z numerem do Włocha, który ci dałem?
-Napisałem do niego...
-Czy ty zwariowałeś?
-Może... A może nie... Był miły
-Nie wiesz jaki on jest? Przecież on mógł to zrobić specjalnie!
-Dobra... Nie doszukuj się tego, czego w nim już dawno nie ma.
-Skąd możesz wiedzieć, że nie ma?
-Nie ważne. Tak czy inaczej spotkałem się już z nim i nie zachowywał się podjerzanie.
-Polen, zachowujesz się, jakbyś znał go od wczoraj...
-Dobra no i co... Idę dalej spać. Pa
Rozłączył się. Jak on może mu od tak ufać? A może to ze mną jest coś nie tak... Może Polen ma rację i Italien się zmienił... Ugh, nie wiem już.

Szedłem przez park pisząc z Rosją.

-Ej skoro tak się stało to dlaczego Pol'sha mu zaufał? Przecież ten cały "Włochy" może to wykorzystywać...

Mówiłem mu!! Ale on nie przyjmuje tego do wiadomości... -

-Pol'sha chcę przyjść w sylwestra z Włochem na tą imprezę, wiesz..?

ŻE CO?!?!-

-No tak mi mówił...

Nie no ja nie wierzę... Ja tam chyba nie pójdę...-

-Nie no luz.. Nic się przecież złego nie może stać, póki my tam będziemy, co nie?

Chyba...-

W pewnym momencie poczułem, jak ktoś na mnie wpadł, po czym upadł. Odwróciłem się szybko i już chciałem przeprosić oraz podać rękę tej osobie, do póki nie zauważyłem, że to Włochy.
-Oh... Przepraszam. Byłem zamyślony.
-Nie ważne
Odwróciłem się i szybko poszedłem do przodu. Nie chciałem mieć, jakiejkolwiek styczności z tym człowiekiem. Niestety zobaczyłem, że ruszył w moją stronę i szedł już tuż obok mnie... Próbowałem przyspieszyć, ale na nic się to zdało. Poczułem, jak złapał mnie za rękę i stanął w miejscu, przez co się zatrzymałem. Wyrwałem od razu swoją rękę od niego.
-Co robisz?!
-Germania... Naprawdę cię przepraszam... Wybacz mi.. Nie wiem, co we mnie wtedy wstąpiło. Nie zrobię tak nigdy więcej.
-Tak? To chwali ci się, ale odwal się.
Odszedłem od razu po powiedzeniu tego. Nie mam zamiaru rozmawiać z taką zdzirą, jak on. Naszczęście mnie już nie zatrzymywał.

Pov: Czechy

Leżałem na łóżku w swoim pokoju. Byłem w totalnej załamce. Właśnie osoba, którą kochałem związała się z osobą, której nienawidziłem. Czy może być gorzej? W pewnym momencie usłyszałem otwieranie drzwi do mojego pokoju. Odwróciłem się w tamtą stronę. Zauważyłem mojego współlokatora – Słowację. Ugh... Czego on znowu chce?
-Hej..
Podszedł do mnie i usiadł obok.
-Co chcesz...
-Ja wiem, że jest ci przykro z tego powodu, ale będzie dobrze... zobaczysz.
-Ta.. Mhm.
-Po burzy zawsze przychodzi słońce...
-Możesz dać mi wreszcie spokój? Od rana mnie ciągle irytujesz!
-Ja.. Uh... Przepraszam, już idę...
Słowacja wstał a następnie wyszedł. Boże co za typ...

~Nienawidzę cię~ Gerpol Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz