Osobą, która przykuła moją uwagę był, chłopak, który oblał mnie kawą.
Co on tutaj robił?Widocznie przyglądałam mu się zbyt długo ponieważ spojrzał na mnie i nagle jego wzrok spoważniał. Zaczął przyglądać mi się, krążąc wzrokiem po moim ciele, po czym na jego twarz wpłynął cwaniacki uśmieszek. W przeciągu kilku sekund podszedł do mnie.
-Jejku, kogo my tu mamy.- powiedział i zacmokał z wyczuwalną ironią w głosie.
-Co ty tu robisz?
-Nie widać?- prychnął- Podobno taka mądra, a nie wie co się robi na domówkach.
-Ktoś w ogóle zaprosił na imprezę tak głupiego, aroganckiego i bez grama szacunku człowieka?- prychnęłam- Współczuję ci życia niedorobiony huju.
-Oho, ego ucierpiało. Przecież to tylko kawa. Może Ci korona z głowy nie spadła Żabulo.
Skrzywiłam się na te przezwisko, jednak nie dawałam za wygraną i próbowałam szybko wymyślić jakieś argumenty.
-Nie chcę nic mówić, ale wyglądasz jak po wpadnięciu pod kombajn i nazywasz mnie żabulą? Żałosny jesteś. Idź do domu bo ojciec obecność sprawdza.
Otworzył usta i już chciał coś powiedzieć, jednak wyprzedziłam go i podeszłam do niego. Zatrzymałam się i widząc jego zmieszane spojrzenie rzuciłam szybko:
- Jeśli ci stanął to udaj się do burdelu. Ja nie pomogę.- stwierdziłam, widząc jak jego wzrok co chwilę zjeżdża na mój dekolt.
I poszłam, zostawiając go.
Pociski z Tik Toka jednak się przydały. Wyglądał jak tykająca bomba, która miała zaraz wybuchnąć. Do końca imprezy widziałam go kilka razy, ale rzucał mi tylko złowrogie spojrzenia i szedł dalej.Gdy na zegarku wybiła 2:54 postanowiłam zebrać przyjaciół, bo jak się okazało to Marcus był pomysłodawcą udania się na imprezę, jednak dotarł tu przed nami. Jednak te zadanie nie było takie proste, ponieważ po przeszukaniu wszystkich pomieszczeń w domu nie mogłam ich znaleźć. Zaczęłam trochę panikować, że ktoś ich porwał, albo poszli piechotą do innego miasta gdzie się zgubili lub leżą gdzieś w rowie napruci.
Po piętnastu minutach czekania w salonie i wydzwaniania na zmianę do Avy I Marcusa usłyszałam krzyk z kuchni. Wszyscy się tam nagle znaleźli. Okazało się, że mój ukochany przyjaciel wszedł do lodówki i straszył innych. Cudownie.
-Witajcie wszyscy, jak się czujecie bo ja super. W ogóle wiecie, że jedna papryka potrafi wytworzyć, aż 100 małych? Fascynujące! Chciałbym kiedyś być papryką.
-Czy ktoś może mi powiedzieć co ten ziomek robi w lodówce?! W pierdolonej lodówce!!- Wykrzyczała dziewczyna, którą mój przyjaciel wystraszył.
Podeszłam do lodówki aby pomóc przyjacielowi się wydostać.
-Na co się patrzycie? Wracajcie do swoich spraw.- powiedziałam tak aby wszyscy usłyszeli.
Gdy już się rozeszli, wzięłam Marcusa pod rękę i zaczęłam prowadzić go do auta, aby go tam zamknąć po czym wznowić poszukiwania Avy. Ja wiedziałam, że mój przyjaciel jest znany z przypałowych akcji na imprezach, ale lodówka?
-Możesz mi łaskawie wytłumaczyć, co robiłeś w lodówce?- zapytałam wzdychając
-Po prostu poczułem, że tam jest moje miejsce i, że moim priorytetem jest...
-Dobra, super, rozumiem, a teraz zamknę cię w aucie, a ty pójdziesz spać, gdy ja będę kontynuować poszukiwania naszej przyjaciółki.
-Dobrze mamo.- odpowiedział i niemal natychmiastowo zasnął, kuląc się na tylnich siedzeniach samochodu.
CZYTASZ
White Roses and Sweet Kisses
RomanceOpowieść o tym jak człowiek nieświadomie może nas zniszczyć, po czym złożyć jak puzzle i pokazać co to miłość. _____________________________ Rozalie, pilna Uczennica, mieszkająca z matką w Nowym Jorku. Diego, przystojny Hiszpan, który niedawno się t...