Uwaga! W rozdziale, jest opisane trochę o samookaleczaniu. Chcialabym, abyscie nie czytali, jezeli wiecie, ze wasza głowa jest za slaba!
...
Byłam naprawdę zdziwiona, a w głowie miałam wiele pytań, na której chciałam odpowiedzi. Wiedziałam, że gra na gitarze, ale nie Wiedziałam, że pisał własne piosenki. Dlaczego wybrał do pomocy akurat mnie? Jaka ma być ta piosenka? Jak ona ma brzmieć? Do kogo będzie ją kierował?
Tyle pytań, a tak mało odpowiedzi...-Halo?
-Ah tak przepraszam, zawiesiłam się.
Uhm, chętnie bym pomogła, ale nie znam się ma tym.-Spoko, jednak chciałbym, abyś naprawdę mi pomogła, wiele to dla mnie znaczy... A ty poprostu musiałabyś podać kilka słów, lub wersów jeżeli chcesz oczywiście.
Przez chwilę rozmyślałam to, jednak to przecież tylko głupia piosenka.
-No dobra, ale od razu mówię, że to raczej nie wyjdzie dobrze.- powiedziałam zgodnie z prawdą. Może i śpiewać trochę potrafiłam, ale układać tekst... Okaże się.
-Świetnie! Na początku chciałbym...
-Widzę, że tam w trzeciej ławce się dobrze bawicie, chcecie kolejną godzinę?- w sali rozbrzmiał podirytowany głos nauczyciela.
-Przepraszamy, będziemy już cicho.-odpowiedziałam.
-No dobra.. Będę mówił ciszej, ale wracając. Na początku muszę ustalić jaki chce mieć ,,motyw"? Nie wiem jak to ubrać w słowa, ale rozumiesz o co mi chodzi.
-Uhm, co będzie dalej?
-Wtedy przejdziemy do układania tekstu, a na końcu dobiorę melodię.
-Brzmi... Prosto?
Boże idiotko, to nie może być proste.
-No może i brzmi, ale jest trochę z tym roboty. Gdybyśmy jutro ogarnęli korki wcześniej, myślę, że moglibyśmy od razu zacząć z tekstem.
Nie wiem czemu, ale się zestresowałam.
-No spoko.
Następne trzy godziny minęły mi szybko bo zasnęłam. Gdy się obudziłam, zauważyłam, że Diego coś pisał, ale nie zbyt mnie to interesowało. Gdy wybił dzwonek, rzucilam się do biurka nauczyciela, aby odebrać moje dziecko. Zakup Iphone'a 12 był naprawdę kosztownym, ale najlepszym z historii moich zakupów. Gdy odpaliłam te cudeńko, zalała mnie masa wiadomości i powiadomień, niektóre ignorowałam, inne tylko odczytywałam, a na jeszcze kolejne odpisywałam. Moją uwagę przykuła jednak jedna z wiadomości.
Mama
Rozalie, jak wrócisz musimy pogadać. Poważnie, pogadać.
Skłamałabym, jeżeli powiedziałabym, że się nie obsralam. Jednak Wyłączyłam urządzenie, pożegnałam się i wyszłam.
Przez całą drogę do domu w głowie krążyło mi miliony myśli. O co mogło chodzić mojej matce?
Od razu Gdy przekroczyłam próg domu, poczułam ciężką atmosferę.
W środku było ciemno i duszno. Trochę mnie to zmartwiło, dlatego zapaliłam światło i widok, który mnie zastał był okropny. Matka siedziała w poplamiomym dresie na kanapie. Miała w ręce wino, a na podłodze leżało jeszcze kilka napoi alkoholowych, których nie potrafiłam nazwać. Mama miała podkrążone I przekrwione oczy i była blada, jakby nic nie jadła od kilku dni.Jest źle. To jedyne co pomyślałam.
-Rozie, moja kochana córko...
-Mamo co się dzieje? Powiedz mi.- zapytałam spanikowana. Nie wiedziałam co się dzieje, a sam fakt, że mamy nie ma w pracy, tylko siedzi nawalona w domu, przerażał mnie jeszcze bardziej.
CZYTASZ
White Roses and Sweet Kisses
RomantikOpowieść o tym jak człowiek nieświadomie może nas zniszczyć, po czym złożyć jak puzzle i pokazać co to miłość. _____________________________ Rozalie, pilna Uczennica, mieszkająca z matką w Nowym Jorku. Diego, przystojny Hiszpan, który niedawno się t...