- Już nikt nigdy nie zmusi cię do jedzenia królików, od teraz będziesz jadł same marchewkowe ciasta.
Liam spojrzał na Szalonego Kurczaka. Świeżość świerkowych igieł i mocny zapach żywicy otoczyły go ciasnym, ale delikatnym kokonem z feromonu alfy.
Czuł kojący spokój jakby naprawdę znalazł się wśród ogromnych, strzelistych świerków, dumnych i nieugiętych, ale oferujących mu osłonę, ocienione schronienie przed złymi wspomnieniami, których pragną nie pamiętać.
Roztrząsanie tego co się wydarzyło było równie pomocne jak uporczywe rozdrapywanie strupów. Nie powinien zwracać na nie uwagi, a zostawić. Poczekać, aż samoistnie odpadną, rana zabliźni się i przestanie boleć. Tyle, że czasem swędziały, zaprzątając myśli i domagając się przejechania po nich paznokciami.
Szalony Kurczak zrobił coś, co oderwało jego niespokojną dłoń od strupa i odsunęło na bok łagodnym, lecz stanowczym gestem. Uspokoił go jak ciepły kubek melisy o mentolowym posmaku lasu, i otulił feromonowym kocem szepczącym do niego łagodne słowa otuchy.
Nigdy nie doświadczył czegoś podobnego.
Nie znosił współczucia. Odrzucała go pusta gadanina ludzi, którzy i tak nie mieli zamiaru kiwnąć palcem. Jeszcze gorsza była litość, kiedy ktoś patrzył na niego jak na ofiarę i nieporadnie próbował mu pomóc tylko z powodu chwilowego impulsu. Czuł się przez to słaby, jakby wszystko co do tej pory zrobił zasługiwało tylko na nędzne uznanie w postaci pełnego żalu pojedynczego spojrzenia.
Jednak Szalony Kurczak nie użył słów. Zrobił coś innego, czego Liam nawet nie potrafił opisać. To było jak bezcielesny, ogrzewający go od środka uścisk, obiecujący spokój i miejsce w którym mógłby odpocząć od wszystkich trapiących go problemów. Łagodny feromon wymazał nieprzyjemne wspomnienie, które wciąż budziło w nim irracjonalny lęk. Podmuch wichru z nadciągającego frontu burzy przegonił je jakby było jedynie kłębem czarnego dymu. Wicher o świerkowym zapachu zmiótł go z przed oczu Liama, udrożnił płuca i pozwolił odetchnąć odświerzającą wonią lasu.
A Avis nie musiał nawet ruszyć się z miejsca. Siedział wyprostowany na krześle, ze złotymi oczami utkwionymi w Liamie. Świerki nie emanowały znienawidzoną przez niego litością, a jedynie bezdennym smutkiem i ostrą pewnością co do czegoś, czego jednak nie potrafił poprawnie nazwać.
To jak bardzo feromon alfy na niego wpłyną dogłębnie nim wstrząsnęło.
Czytał o omegach. Była to pierwsza rzecz jaką zrobił po przybyciu na ten świat. Wiedział więc, że nie tylko omega może ukoić alfę, ale alfa również może wpłynąć na stan emocjonalny omegi. Szalony Kurczak zrobił podobną rzecz podczas inauguracji, ale wtedy chciał go przegonić, wzbudzić strach i sprawić by uciekł. Ten sam mechanizm działał na niego i teraz, ale ze znacznie zmienionym celem. Avis wyczuł jego ukryte emocje i zamiast podążyć za lekceważącym je tonem Liama, wsparł go własnym feromonem...
Liam przybrał nieco zażenowany wyraz twarzy. Blade jak chińska porcelana policzki zarumieniły się nieznacznie z zakłopotania. Miał wrażenie, że było to nawet bardziej intymne niż gdyby Szalony Kurczak wstał i naprawdę spróbował mocno go przytulić, miażdżąc w sinym objęciu szerokich ramion.
- Mógłbyś przestać? - Zapytał Liam, trochę niezdecydowanym, pełnym zakłopotania tonem, bo nawet gdy się już uspokoił, gęsty feromon nie opadł, wciąż uparcie się o niego ocierając.
Szalony Kurczak zamrugał dwukrotnie. Odkaszlną, równie mocno, a nawet bardziej zawstydzony tym co zrobił i powoli wycofał feromony, a te, jakby byłby prawdziwą istotą lub częścią jego ciała, zachowały się potulnie dając Liamowi więcej placu.

CZYTASZ
Królik z puszystymi uszami
RomanceLiam, zaradny młody dorosły budzi się w obcym ciele i nieznanym świecie. Jak poradzi sobie jako omega wrzucona do koedukacyjnej szkoły? Jak potoczą się losy króliczej omegi, która nie jest świadoma swojego statusu? I najważniejsze pytanie. Kim tak n...