Wyszedł z Szalonym Kurczakiem na plac pomiędzy sierpowatymi budynkami UMO i UMA. Pomimo jesiennej pory ogród wciąż był kolorowy. Widział begonie, podobne do stokrotek astry i dywany różnobarwnych wrzosów.
Szalony Kurczak zaprowadził go do jednej z wielu starannie ukrytych w gąszczu roślin altan. Była nieduża, z jasnego brzozowego drewna i otoczona niemal dwumetrowym murem dalii w pełnym rozkwicie. W środku mieściła się wąska dwuosobowa ławka z oparciem ze splecionych ze sobą pobielanych gałązek.
Liam usiadł bez wahania, oparcie ugięło się lekko dopasowując wygodnie do jego pleców.
Szalony Kurczak zerkną jedynie na ławkę i zdecydował się oprzeć o jedną z drewnianych kolumienek wewnątrz ośmiokątnej altanki.
Wszystko w ogrodzie było przygotowane specjalnie dla alf i omeg. W czasach kiedy jeszcze szkoły mieszane były rzadsze od apexów, te dwa uniwersytety pełniły nie tylko funkcje dydaktyczną, ale też były uznawane za najlepszą w kraju instytucje matrymonialną. "Ogród Schadzek" jak go kiedyś oficjalnie nazywano obrósł w legendę, a w postępującym społeczeństwie stał się ciekawą atrakcją, nie zatracił swojej dawnej funkcji i przez wielu studentów wciąż był wybierany jako miejsce pierwszej, romantycznej randki lub spacerów pomiędzy wykładami.
Avis nie sądził, że kiedykolwiek zaproponuje omedze by tu z nim przyszła. Zapytał o to impulsywnie, nie wierząc, że królik naprawdę się zgodzi. Chciał jedynie znaleźć dla nich ustronne miejsce gdzie mogliby porozmawiać o prywatnych interesach, z dala od zaczepiających go natrętnych jak muchy omeg i alf węszących wokół Liama niczym wychudzone późnią zimą dzikie psy. Alf w rodzaju pielęgniarza, czy jaguar o wygłodniałych oczach...
Nie miał na myśli niczego niestosownego. Martwił się jedynie tym, że ktoś nieproszony może im przerwać. Tak, wyłącznie o to.
Przyjrzał się Liamowi. Policzki omegi zaczerwienione po wypiciu zbyt ciepłej herbaty wróciły do naturalnego, porcelanowego odcienia, jedynie jego usta były pogrążone w intensywnym odcieniu różu od ciągłego, nerwowego przygryzania.
Królik wciąż tupał stopą nawet tego nie zauważając. Avis miał nadzieje, że może udałoby się przeprowadzić sesje terapeutyczną już dzisiaj, ale zamieszanie związane z betą wyraźnie zlikwidowało tę możliwość. Liam musiał być spokojny by móc go ukoić. Zaburzenia nie pozwalały mu swobodnie sterować feromonami, był jak człowiek z bezwładną kończyną, wciąż na swoim miejscu, mogącą zaczepiać różne przedmioty, ale pozostającą poza kontrolą swojego właściciela.
- Wszystko będzie dobrze. - Próbował podnieść na duchu królika. - Szpital Richarda jest jednym z najlepszych. Twój przyjaciel Nolan jest w dobrych rękach.
- Wiem.
To dlaczego twoje feromony są tak przygnębione?
Cynamonowe ciasteczka leżały smętnie, nie emanowały ciepłem dopiero co wyciągniętych z pieca łakoci. Były jak zleżane, twarde, i choć wciąż apetyczne, wyraźnie sprawiały wrażenie zapomnianych, zbierających kurz w kącie za ladą zamiast prężyć się na wystawie.
- Opowiesz mi co się stało? - Zapytał Avis. - Z tym betą?
Liam zerkną na niego i pokręcił głową.
- Wystarczy, że zobaczysz film na czacie UMAO. Ktoś postanowił to nagrać i wrzucić. - Prychną.
Forum, dawno na nie nie zaglądał. - Pomyślał alfa i postanowił to w najbliższym czasie zmienić.
- Obejrzę to. - Obiecał poważnie. Dzięki temu pozna twarze alf, które to zrobiły.
- Mmm. A co z tobą? - Zagadną wreszcie Liam. - Pierwsza sesja terapii. Masz na myśli jakiś konkretny termin?

CZYTASZ
Królik z puszystymi uszami
Roman d'amourLiam, zaradny młody dorosły budzi się w obcym ciele i nieznanym świecie. Jak poradzi sobie jako omega wrzucona do koedukacyjnej szkoły? Jak potoczą się losy króliczej omegi, która nie jest świadoma swojego statusu? I najważniejsze pytanie. Kim tak n...