Everet uśmiechną się szeroko na widok pierwszo klasowego alfy. W dniu inauguracji kiedy Alaia odciągnęła go od Liama by mu "coś" pokazać, tym czymś był właśnie on. Rekini alfa Sawyer, o cechach żarłacza czarnopłetwego.
Koty lubią ryby, zwłaszcza świeże i o wysokiej jakości.
Gdy go zobaczył zaczął snuć plany jak uwieść te morską rybkę by wbić w nią pazurki, jednak szybko stracił nim zainteresowanie.
Alfa, pomimo pierwszej rangi w hierarchii i silnego feromonu, nie wyróżniał się niczym specjalnym, a wręcz raził przeciętnością równą betom. Pracował bezpłatnie na pół etatu jako kucharz w knajpie rodziców, w dodatku bet. Nie miał za sobą silnego tła, ani statusu społecznego opartego na linii krwi, co więcej był zaangażowany w podrzędne ruchy pomniejszych grup na rzecz równouprawnienia bet. Idiotyzm.
Piękne opakowanie skrywało pustkę.
Może w przyszłości, biorąc pod uwagę kim jest, założy własny biznes i rozwinie sieć restauracji? Alfy mają wiele naturalnych talentów, to nie byłoby nic dziwnego, jednak do tego przed nim daleka i niepewna droga, a partner kucharz mu nie odpowiadał. Nie chciał kogoś kto dla przyjemności gotuje zupę i marynuje mięso.
- Znacie się? - Zapytał królik.
- Przelotnie. - Rekin odpowiedział krótko, znów wyciągając dłoń do Liama. - Pomogę ci z tymi plecakami.
Królik jednak pokręcił stanowczo głową.
- Naprawdę, nie ma potrzeby. Czemu tu jesteś?
- Robię za straszaka. - Uśmiechną się i wypiął dumnie pierś, puszczając mu oko. - Nolan mnie zabije jeśli pozwolę komuś zrobić ci krzywdę. - Zażartował.
Liam uśmiechną się szczerze, jednak przelotnie.
- Dobrze się znacie. - Zagadną, wtrącając się do rozmowy. - Nolan to ten beta, któremu kiedyś pomogłeś, prawda?
- Tak. - Liam skiną głową z cierpką miną, najwyraźniej przypominając sobie incydent - Mój przyjaciel.
Przyjaciel. Everet prychną w duchu i skupił wzrok na alfie.
- Cieszę się, że pomagasz mojemu bratu! Widziałem film na którym wyciągasz go z wody, byłeś niesamowity!
- Dzięki. - Mrukną dziwnie unikająco.
Huh, chce mnie zignorować. Trudno. Jednak ten alfa może się przydać.
Zerkną kątem oka na Liama i delikatnie stukną go kłykciem zdrowej dłoni w ramię.
- Daj mu te plecaki, jest alfą, dla niego nic nie będą ważyć. To silny pierwszo ligowiec. - Wyszczerzył się szeroko, a jednocześnie najniewinniej jak potrafił. - Chyba, że masz jednak coś przeciwko? To wtedy nie, poradzimy sobie.
-...Wezmę je.
Królik niechętnie oddał alfie jego plecak, ale swój zostawił.
- No dalej Liam, ty też jesteś chory. - Spojrzał mu w oczy wzrokiem ociekającym współczuciem. - Oddaj mu go.
- Jeśli nie chce, nie zmuszę go. - Powiedział stanowczo alfa. - Gdzie idziemy?
- Na UMA. Brat obiecał, że mnie odprowadzi!
Liam skiną głową na słowa Evereta. Nie chciał w to wciągać Sawyera, ale przecież nie mógł też zmusić go do zmiany zdania.
Po drodze jednak obecność alfy rzeczywiście się przydała, zwłaszcza po stronie UMA, gdzie gdy kilka alf miało zamiar do nich podejść, Sawyer natychmiast wypuszczał duszące feromony.

CZYTASZ
Królik z puszystymi uszami
RomanceLiam, zaradny młody dorosły budzi się w obcym ciele i nieznanym świecie. Jak poradzi sobie jako omega wrzucona do koedukacyjnej szkoły? Jak potoczą się losy króliczej omegi, która nie jest świadoma swojego statusu? I najważniejsze pytanie. Kim tak n...