22. Alfy

362 41 132
                                    

Przeziębienie, choć znacznie osłabione po weekendowej kuracji, wciąż uparcie trzymało się Liama. Jadąc autobusem na zajęcia rozglądał się po siedzeniach za Ivy, nastoletnią betą z którą często rozmawiał w drodze na uniwersytet. Nie było jej, co nieco go zdziwiło. Mało tego, nie widział jej już od jakiegoś czasu.

Myśląc o Nolanie i becie z basenu zaczął się niepokoić, ale szybko stłumił podgryzające go emocje. Pewnie jak on złapała jakieś paskudztwo i wraca do zdrowia w domu, może ma kilkudniową wycieczkę lub pojechała na zawody albo obóz?

Przecież mało prawdopodobne, że każda beta z jaką miał kontakt kończyłaby tak samo tragicznie jak Nolan, prawda?

Mimo prób przekonania samego siebie co do nonsensowności złego przeczucia, nie mógł się go pozbyć.

W końcu autobus zatrzymał się niedaleko UMO. Zamyślony, z czerwonym nosem, wciąż ciężką głową i nieodłącznym kapturem wszedł do budynku. Zrezygnował z ukrywania bandaża, sam kaptur i tak teoretycznie zakrywał jego kark, a więc i połowę opatrunku.

Przechodząc przez drzwi spodziewał się, że zastanie znajome mu już ciekawskie spojrzenia omeg próbujące prześwietlić go jak rentgenowskie promienie. Zdziwił się więc, gdy zaraz po przekroczeniu progu przywitała go uśmiechnięta twarz wysokiego alfy, którego czasem widywał na korytarzach UMO.

- Knox. - Powiedział mężczyzna, a Liam dopiero po chwili poją, że tamten się przedstawia.

- Liam. - Odpowiedział odruchowo, wyciągając dłoń w stronę uniesionej ręki alfy.

Ku jego zdumieniu, przewidziany przez niego uścisk dłoni nie nastąpił. Alfa zgrabnie uchwycił jego palce ciągnąc je w górę w kierunku swojej twarzy i złożył na nich delikatny pocałunek. W tym też momocie dotarł do niego zapach tytoniu, nie gryzącego w gardło dymu ale suszących się na słońcu pociętych liści.

Feromon, dotarło do Liama.

Wyrwał z niesmakiem dłoń i wytarł ją z widoczną gołym okiem odrazą w szew spodni.

- Uraziłem cię? - Alfa zrobił przepraszającą minę. - Może ten gest rzeczywiście był przesadny? - Posłał mu uśmiech, który w niektórych kręgach mógłby uchodzić za seksowny.

- Czego ode mnie chcesz? - Zapytał wprost dystansując się o krok od mężczyzny.

- Zaprosić cię na... - Alfa przyjrzał się jego zmęczonej twarzy z widocznymi oznakami przeziębienia. - Coś ciepłego do picia. Gorąca herbata imbirowa z kafeterii? - Zaproponował.

- Nie, dziękuję. Nie lubię herbaty. - Powiedział uznając rozmowę za zakończoną i starając się wyminąć niechcianego rozmówcę.

Knox pozwolił mu na to, lecz zamiast dać mu spokój zrównał z nim krok.

- Jestem studentem architektury, alfą drugiego poziomu o cechach sępa płowego. Wiesz, że ten gatunek wybiera jednego partnera na całe życie? - Mówił pozornie od niechcenia. - Są doskonałymi rodzicami, jako jedne z niewielu ptaków, tworzą związki gdzie samiec pomaga wysiadywać jajo. - Kontynuował, jednak widząc, że został zignorowany a królik jedynie przyśpieszył kroku, zmienił temat. - Nieważne. - Odkaszlną. - Mam tylko nadzieje na to, że skoro nie herbata, to może kawa albo obiad? Znam świetną wegetariańską knajpę...

- Knox, tak? - Liam zatrzymał się starając pohamować narastającą irytacje.

- Tak. - Alfa uśmiechną się szarmancko nie spuszczając go z oka.

- Więc Knox, rozejrzyj się dookoła. Śmiało. - Zachęcił i poczekał, aż alfa powiedzie wzrokiem po jak zwykle zaciekawionych wszystkim studentach UMO, obrazach na ścianach, wazonach wypełnionych kwiatami i rzeźbionych kolumnach. - Skup się na ludziach. - Dodał.

Królik z puszystymi uszamiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz