35. Drugie podejście

450 49 35
                                    

- Dziwnie się ostatnio zachowujesz. - Stwierdził Nolan, gdy szli by zmienić aulę.

- Dlaczego tak myślisz? - Zapytał nie podnosząc wzroku z nad ekranu telefonu, gdzie miał kopie notatek.

- Ty i ten alfa, co się między wami stało?

Liam zesztywniał.

- Nie rozumiem o czym mówisz, który alfa?

- Znamy się już na tyle, że potrafię cię przejrzeć. - Parskną. - Avis Tonitruum - mówił ściszonym głosem - i króliczy omega Liam Corner, patrzący na siebie jak para, która właśnie się zeszła i jest na pierwszej randce.

Liam spiorunował go wzrokiem.

- Mówię prawdę! - Westchnął. - Zerkasz na jego plecy jakbyś chciał się do nich przylepić, a on nie jest wiele lepszy. Taksuje cię wzrokiem jak... no, jak alfa swoją omegę.

- Nolan. - Powiedział ostrzegawczo. - Nie wymyślaj bredni.

- Jesteś strasznie uparty. - Beta pokręcił głową. - Ale może to i lepiej, żaden alfa cię nie omota. A przynajmniej już nie. - Dodał widząc jak Avis pojawia się na końcu korytarza, szukając ich wzrokiem.

Gdy tylko zobaczył ich dwójkę, ruszył do nich z rzadkim dla siebie lekkim uśmiechem, powodując, że wiele omeg nie mogło oderwać od niego wzroku. Zawsze zimny alfa, o którym szeptano, że pochodzi z rodu Tonnitrumów, nigdy nie okazywał nikomu ciepłych uczuć. Jednak wszystko zmieniło się wraz z pojawieniem króliczego omegi. Większość nie uważała tego za nic dziwnego. Apex i legendarna omega byli doskonałą parą i niemal każdy intuicyjnie to akceptował.

- Nie wiem co mu zrobiłeś, ale to nie wygląda na brednie. - Rzucił jeszcze ironicznie Nolan, zanim klepną przyjaciela w ramię. - To ja idę. Właśnie sobie przypomniałem, że mam w dziekanacie pewną sprawę do załatwienia. Powodzenia! - Puścił mu oko i wycofał się pod morderczym spojrzeniem królika.

Liam rozejrzał się trochę niezręcznie, łudząc się, że może za Szalonym Kurczakiem idą jeszcze Sawyer, Leonel albo Magaro, chociaż jeden z nich, ale nie. Avis staną przed nim wpatrując się w niego z oczami pełnymi... Nie chciał o tym myśleć. Złoto w oczach alfy zmiękło, nie było parzące, ani chłodne, ale wydawało się uważne i delikatne, jak dwie kałuże ciepłej, słodkiej miodowej herbaty z dodatkiem bursztynowej nalewki.

Korytarz był pełen osób i rozmów, prowadzonych szeptem lub na głos, z wyraźnymi wybuchami śmiechu, jednak jakimś dziwnym sposobem Liam odczuwał, że są sami. To naprawdę niezręczne.

- Uczysz się? - Zapytał alfa przechylając lekko głowę. Od jakiegoś czasu pióra w jego włosach wydawały się poruszać, wolo pulsować, jak klatka piersiowa przy oddychaniu.

Było to na tyle hipnotyzujące, że Liam sam już nie wiedział gdzie powinien patrzeć.

- Powtarzam na ćwiczenia ze statystyki. - Powiedział chłodniej niż zamierzał.

Ostatnio, a dokładniej od poprzedniej terapii podczas której wypróbowali dwa nowe, efektywniejsze "sposoby", zaczął się strasznie denerwować przy Szalonym Kurczaku.

Nie miał pojęcia o czym z nim rozmawiać, nie wiedział co zrobić z rękami, gdzie powinien patrzeć, ani jak się zachować. Poskutkowało to tym o czy mówił Nolan, ukradkową obserwacją alfy, a przy każdym kontakcie z nim, zimną, wyobcowaną postawą.

- Mogę cię nauczyć. Miałem to w zeszłym semestrze. - Szalony Kurczak nic sobie nie robił z wycofanego zachowania królika. Chciał przeć do przodu, kuć żelazo puki gorące, ale bał się przesadzić, dlatego on też starał zachowywać się tak jak przedtem, tyle, że w głębi duszy... Nie mógł się doczekać następnej terapii. Tydzień nieustannego odliczania dni niemal go zabił. Ale to już koniec. Nadszedł TEN dzień.

Królik z puszystymi uszamiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz