9. Zdziczenie

360 39 51
                                    

- Dlaczego nie mogę wejść?! - Zdenerwował się Carston. - Jest moim synem, musicie mnie do niego wpuścić!

- I to zrobię, ale nie teraz, panie Corner. - Zielonooki lekarz omega zastąpił wejście do pokoju w którym znajdował się Liam. - Pański syn jest obecnie przesłuchiwany przez funkcjonariuszy śledczych SOO-u.

Everet poczuł jak coś ścisnęło go w gardle. Stowarzyszenie ochrony omeg?

- SOO? - Zdziwił się Caeston. - Dlaczego, co się stało?

- Nie wie pan? - Lekarz zmierzył go zimnym, pogardliwym spojrzeniem. - Czy nie jest pan jego ojcem? Nie powinien pan zdawać sobie sprawy z jego stanu? - Omega był wyraźnie wściekły.

- Stanu? Jakiego stanu? - Carston wydawał się zbity z tropu, a potem przez jego twarz przemkną wachlarz różnych emocji. - Czy on, czy Liam jest w ciąży?

Omega zaśmiał się przerażająco.

- Skąd taki idiotyczny wniosek? - Zapytał - Czy my na pewno rozmawiamy o tym samym dziecku? Wie pan chociaż czy ma partnera?

- Nie, nigdy ze mną nie rozmawia. On... - Carston wyglądał na skonfundowanego.

- On co? - Żachną się lekarz. - Czy naprawdę jest pan jego ojcem? - Zmierzył alfę podejrzliwym spojrzeniem.

Carston się zaczerwienił. Wyglądał na rozwścieczonego i przepełnionego frustracją, jednak nie mógł znaleźć odpowiedniego sposobu by wyładować swoje emocje.

- Gdy funkcjonariusze skończą rozmawiać z pana synem, wejdę i zapytam się Liama osobiście, czy życzy sobie się z wami spotkać. - Obwieścił omega. - Jeśli będzie zbyt zmęczony, albo to co ujawni śledczym będzie dotyczyło ciebie... - Jego oczy niebezpiecznie się zwęziły. - To sądzę, że nigdy więcej pan go nie zobaczy.

- To absurd! - Warkną alfa robiąc kilka nerwowych kroków po korytarzu to w jedną, to w drugą stronę.

Malia podeszła do niego i splotła ich palce. Dopiero ten gest sprawił, że Carston się uspokoił. Staną i już spokojniejszym tonem kontynuował rozmowę.

- Jestem jego ojcem, ale nie wychowywał się ze mną. Ja i jego matka mieliśmy trudną przeszłość, nie chcę wdawać się w szczegóły, ale gdy Liam miał ledwo kilka miesięcy kiedy się rozwiedliśmy. Moja była żona zabrała go ze sobą i zabroniła się z nim kontaktować. Dopiero kiedy zmarła, mogłem go znowu zobaczyć, ale minęły lata... - Wyglądał na szczerze przygnębionego, co nieco złagodziło karcący wyraz oczu omegi. - Liam wprowadził się do nas dopiero niedawno, jest zamkniętym w sobie dzieckiem. Niczego mi nie mówi. Chciałem dać mu czas na przyzwyczajenie się do nas, nowego domu. - Nie wspomniał o tym jak nagłe było pojawienie się Liama w jego życiu. Dopiero co ożenił się po raz drugi, dodatkowo niedawne kłopoty w jego firmie nie pozwalały mu na zwracanie uwagi na rodzonego syna. Miał nadzieje, że gdy wszystko się uspokoi, chłopiec przejdzie przez żałobę, a on rozwiąże bieżącą sytuację w pracy i odbędzie długo wyczekiwany miesiąc miodowy z żoną, będą mogli zbudować poprawną relację między ojcem a synem. - Doktorze - zwrócił się do ordynatora błagalnym tonem - proszę mi powiedzieć, co się stało z moim synem? Dlaczego nagle dostałem telefon ze szpitala o tym że przyjęto go na oddział? Nikt nie chce mi nic powiedzieć.

- Zgoda. - Richard wreszcie skapitulował z długim, bezsilnym westchnieniem. - Liam Corner ma zaburzenia feromonowe spowodowane nadużywaniem środków tłumiących. Był narażony na intensywne odziaływanie feromonów alfy w stanie rozchwiania, co wywołało szok i utratę przytomności. Dodatkowo posiada liczne stłuczenia i podskórne wylewy, oceniając po wyglądzie, powinny mieć około tygodnia. Nic pan nie zauważył?

Królik z puszystymi uszamiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz