rozdział 21.

311 14 20
                                    

Razem z Jankiem postanowiliśmy, że będziemy oglądać horror. No dobra, ja zostałam do tego zmuszona, ale życie się mówi.

- matko boska Janek! - krzyknęłam wtulając się w niego. Nienawidzę horrorów.

- przecież to nawet nie było straszne.- zaczął się ze mnie śmiać.

~~~~~

Film właśnie się skończył. Dzięki Bogu.

- nigdy więcej nie będę oglądać z tobą horrorów. - powiedziałam.

- ale została nam jeszcze jedna część. - powiedział wyraźnie rozbawiony.

- co kurwa?- moja mina była pewnie bezcenna. - nie oglądam tej drugiej części, w dupę się ugryź.

Poszłam się przebrać w piżamę do łazienki, ale najpierw wzięłam prysznic. Kiedy wyszłam z łazienki usłyszałam dźwięk tłuczonego szkła. Natychmiast pobiegłam do kuchni, bo stamtąd było słychać dźwięk i zobaczyłam Janka, który miał całą rękę we krwi. Podbiegłam do szafki w której była apteczka, uważając na odłamki szkła. Wróciłam do chłopaka i namoczyłam wacik wodą utlenioną i przyłożyłam do rany Janka, poprzednio wyjmując szkło z jego ręki.

- przepraszam.- szepnęłam, kiedy chłopak syknął z bólu. Owinęłam jeszcze ranę bandażem.

- dziękuję. - powiedział Janek. Podniósł mnie i posadził na blacie. Kiedy to robił krzyczałam na niego, żeby uważał na rękę, ale nie posłuchał.- kocham cię.- powiedział, po czym mnie przytulił.

- też cię kocham.

- dasz się jutro gdzieś zaprosić? - spytał mnie.

- czy mam to traktować jako randkę?

- dokładnie tak.

- w takim razie pójdę z tobą na randkę. Ale musimy jechać dziś do galerii, nie mam żadnej odpowiedniej sukienki.

- no to chodźmy.

Stwierdziliśmy, że się przejdziemy. Mamy do galerii niecałe 30 minut, a, że jest ładna pogoda, to czemu by tego nie wykorzystać?
Całą drogę się wygłupialiśmy, a ja raz prawie wylądowałam na ulicy, aż w końcu dotarliśmy do miejsca docelowego.

- najpierw po sukienkę. - powiedziałam i weszliśmy do pierwszego sklepu. Nawet nie zdążyliśmy zrobić kroku, a już usłyszeliśmy pisk jakiejś dziewczyny.

- nie wierzę! Jann! Czy mogę zdjęcie?! - zaczęła krzyczeć. Nie żeby coś, no ale mogła się trochę uciszyć. W końcu staliśmy jakiś metr przed nią.

- jasne. - powiedział Janek, na co ona zaczęła głośniej piszczeć.

Dała mi swój telefon, żebym zrobiła im zdjęcie, a kiedy je zrobiłam i chciałam oddać jej już komórkę, wyszarpała mi ją jak jakaś dzikuska. Chwilę później wyszła ze sklepu, więc mogliśmy spokojnie obejrzeć wszystkie sukienki. W oko wpadła mi rozkloszowana błękitna, do kolan, z dekoltem w serek i przylegająca ciemnoczerwona.

- która lepsza? - spytałam Janka, na co kiwnął głową w stronę tej błękitnej. - okej, chodź do kasy.- zapłaciłam za wszystko i wyszliśmy ze sklepu.- teraz buty.

Z butami było prościej, bo od razu w oczy rzuciły mi się śliczne białe buty na małym obcasie. Idealnie pasowały do sukienki, więc od razu je wzięłam.

Poszliśmy potem jeszcze na pizzę i chodziliśmy do późna po mieście. W pewnym momencie Janek wpadł na pomysł.

- zatańczymy?- zapytał mnie.

- z tobą zawsze. - złapałam za jego dłoń i zaczęliśmy tańczyć.

Najpierw tańczyliśmy szybko, ale potem nawet nie wiem kiedy zwolniliśmy. Kątem oka zauważyłam, że jakaś starsza pani nas nagrywa. Będę musiała potem poprosić ją o to nagranie. Razem z Jankiem patrzyliśmy sobie głęboko w oczy, aż się pocałowaliśmy. Czułam się tak, jakbyśmy robili to pierwszy raz.

- kocham cię. - powiedziałam.

- kocham cię.- odpowiedział mi Janek. Chwilę później podeszłam do tej pani, która od razu wysłała mi nagranie.

- jesteście bardzo piękną parą. Będę trzymała za was kciuki. - powiedziała. Była naprawdę kochana.

- dziękujemy. - powiedzieliśmy jednocześnie i poszliśmy do domu.

~~~~~~

Hej!
Przepraszam, długo mnie nie było, ale jestem! Po prostu nie miałam weny.
Ogólnie to już mam zaplanowaną całą książkę do końca, więc zaraz będzie koniec!
Z jednej strony się cieszę, ale też nie chce kończyć tej książki...
No ale tak czy inaczej, do zobaczenia! 💗

𝕸𝖊𝖙 𝖙𝖍𝖊 𝖌𝖔𝖉// 𝕵𝖆𝖓𝖓 [𝕻𝕺𝕻𝕽𝕬𝖂𝕶𝕴] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz