Spojrzałam na Nową Zelandię.
- Jak? - spytałam nieco zdziwiona.
- To oczywiste! Czym ona różni się od większości krajów? Co czyni ją wyróżniającą się od innych?
Pomyślałam chwilę i doszłam do wniosku, że chodzi mu o skrzydła.
- I niby pióra mają mnie uwolnić?
- Ona ma złote pióra.
Zmrużyłam oczy.
- Widziałem. Zobacz - wskazał na mały metalowy graniastosłup przy obręczy na mojej nodze. Chłopak usmiechnął się. - Skaner.
- Łańcuch na skaner? Nie rozśmieszaj mnie.
- Mówię serio. Mogę się mylić, ale to najbezpieczniejszy sposób, żebyś nie uciekła.
- I co? ZSRR był zakuty też za pomocą skanera na złote pióra? Bzdury.
- To nie jest ten sam łancuch! Gdyby tak było, ten komunista już dawno znalazłby swoją córkę i mógłby ją nawet zabić dla wolności. Ale nie znam się na jego polityce. Wiem tylko, że nie żałowałby nikogo dla swoich dziwnych celów.
- Myślisz, że ona zrobiła swój własny? Taki który tylko ona może otworzyć?
- Myślę, że to nie ona go zrobiła, ale tak. Wiemy jedno; ona wie o Rosji a Rosją o Związku Radzieckim. Jednak ona o ojcu nie wie tak jak reszta dzieciarni.
- Wyglądali na starszych od ciebie.
- Poprostu dzieci ZSRR.
- No dobra, nawet jeśli to jest skaner na złote pióra, to jak mam niby się uwolnić.
- No, jak to jak? Trzeba ją zwabić tutaj. Lub po prostu zdobyć pióro.
- Jak?
- Jest jeden sposób. Trz na podejść, wyrwać pióto i uciec zanim kogoś zabije.
- Gdzie ją znajdę?
- [T/I], myślę, że ona jest po tej stronie lasu do której ty nie sięgasz. Ja to muszę zrobić.
- A jeśli się mylisz? Może poleciała w siną dal, gdzie ma swój domek na drzewie, do którego nikt nie sięga.
- Tam - Nowa Zelandia wskazał na ciemność w glębi lasu, gdzie nie sięgałam. - jest najlepszy przyjaciel naszej skrzydlatej złotopiórki. I to zapewne tam ona jest.
- Najlepszy przyjaciel?
- Też ma skrzydła. I uwierz mi, nie rozstają się ani na chwilę. Dzisiaj wyjątkowo, kiedy Kazachstan cię odwiedziła.
- Czyli idziesz tam? I zostawisz mnie samą? Jutro z samego rana przyjdzie tu Związek Radziecki!
- Przepraszam. Postaram się wrócic szybko. Jednak nie usypiaj, bo ZSRR lubi brutalnie budzić.
- Jasne - odpowiedziałam. - Tylko... Nowa Zelandio, twoi bracia nie pozwoliliby puścić cię samego.
- Moi bracia od lat uczą mnie jak radzić sobie samemu. Przecież nic mi nie będzie. Nie idę na pewną śmierć.
Nowa Zelandia podniósł się i strzepnął z siebie liście.
Chłopak miał rację. Pewnie nic mu się nie stanie. Jednak jeśli zdobycie pióra kosztowałoby więcej? Co jeśli Kazachstan dowie się, że Nowa Zelandia potrzebuje pióra do uwolnienia mnie? Zabić, nie zabije. Ale na pewno mu nie pozwoli.
- Będziesz ukrywał cel? - spytałam.
- Jeśli jej powiem po co mi pióro, może się to skonczyć źle. Lub po prostu wyśle mnie do domu, a ty stąd nie wyjdziesz dopuki ktoś z całego planu tu nie przyjdzie. Chyba żadne z nas, ani moi bracia, zwłaszcza Kanada, ani... W każdym razie, musi się udać.
- A jeśli przekonałbyś ją?
- Do czego?
- Że jeśli mnie uwolni sama to zobaczy ojca. Mówila mi, że go nienawidzi. Może pragnie zemsty?
- Najpierw spróbuję jej nie mówić. Zobaczę czy wyjdzie. Wrócę przed wschodem. Postaram się...
Wstałam i oczyscilam się szybko z brudu, który przyczepił się do mojego ubrania.
- Dzięki, Nowa Zelandio - przytuliłam go. - Gdyby nie ty, mój koniec byłby już zapisany.
Nowa Zelandia zaskoczony zastygł, jednak po chwili także mnie przytulił.
- Nie ma za co. Na mnie zawsze możesz liczyć, czy mnie kochasz czy nie.
________
Nareżcie wpadł kolejny rozdział. Improwizacja doprowadzi mnie do kolejnej pałzy z książce. Oby to nie nastapiło XD
To już 44 część. Jestem dumna z siebie, że udało mi się tyle osiągnąć <3
620 słów
CZYTASZ
JAK KOCHA ZABÓJCA? || 𝐶𝑎𝑛𝑎𝑑𝑎 𝑥 𝐹𝑒𝑚𝑎𝑙𝑒 𝑅𝑒𝑎𝑑𝑒𝑟 [ZAKOŃCZONE]
Fanfiction[ZAKOŃCZONE] Stara książka alert Cringe alert Cholernie głupie i randomowe błędy ortograficzne. 14+ Możliwe, że występują tu zaimki żeńskie (autora) ~~~~~~~~~ OPIS: Masz 20 lat. Jesteś dziewczyną xD Przeprowadzasz się do Stanów Zjednoczonych, bo t...