Złotym nożem

101 19 91
                                    

Siadziałam cicho kiedy szłam grzecznie obok ZSRR. Widziałam jak pod swoim płaszczem trzyma jakiś nóż.

- Chcesz żyć? - spytał po chwili spoglądajac na mnie przez ramię i uśmiechając się lekko.

- O co ci chodzi? - warknęłam. Wiedziałam, że coś kombinuje.

- Tak się pytam. Jestem w stanie zrobić obie rzeczy. Tak naprawdę to mnie jest wszystko jedno co z tobą będzie. Jesteś niczym - mówił to spokojnym i dziwnie przyjaznym głosem, ale na jego twarzy rysował się zboczony uśmiech.

- Co odpowiem to ty zrobisz odwrotnie...

- Oh, mała, słodka dziewczynka. Nie wiesz, że o kobiety się dba?

- Ty nie dbasz o nikogo! Jesteś egistycznym mordercą...

- Muszę coś z tobą zrobić. Oh, własnie wpadłem na wyśmienity pomysł. Казахстан! Приведите сюда этого ребенка! - zawołał.

Z mroku wyszła Kazachstan, która ciągnęła za rękę Nową Zelandię. Dzieciak miał zamknięte oczy. Jedną rękę miał schowaną pod koszulką, jakby coś tam trzymał. 

Nie! Co oni mu zrobili?!

- NOWA ZELANDIA!!! - wrzasnęłam i rzuciłam się w jego stronę, ale ZSRR złapał mnie za szyję prawie mnie dusząc - Wypuście go! - warknęłam pomimo braku powietrza. Próbowałm wyrwać się z uścisku mężczyzny, ale na nic. 

Jednak ani ZSRR ani jego córka nie zwracali na mnie uwagi. Wierciłam się i miotałam, żeby mnie wypuscił, bo traciłam tlen. 

- Nie rób mu krzywdy - powiedziała ponuro i smutno Kazachstan. Nie widziałam jej jeszcze tak pozbawionej entuzjazmu. 

Spojrzała w dół na szesnastolatka i potrząsnęła nim delikatnie. 

- Oczywiście, że zrobię. To zemsta na jego braciach. Wszystkich. Wszyscy zawinili. Zabijanie dzieci to największa przyjemność. Patrzenie jak ich bliscy rzucają się pod nogi jest moim ulubionym zajęciem. 

- Nie bądź okrutnikiem. Nie ma cię. Nie masz ludzi. Duchy to zrobią? Uwierz mi, to nie jest dobry pomysł. Narody się będą zastanawiać co się stało z Oceanią i Ameryką? Co się stało z Europą i tajemniczą dziewczyną, ukochaną Kanady...

- Co ty wygadujesz?! - warknął zaskoczony ZSRR i spojrzał na mnie ze zdumieniem. Wypuscił mnie z uscisku, a ja upadłam na ziemię próbujac złapać oddech. - B ее?

- Tak, tato - odrzekła Kazachstan i podniosła brodę. - Nie będę więcej ci pomagać. To ci wystarczy. 

ZSRR spojrzał na mnie z wytrzeszczonymi oczami i zboczonym uśmiechem. To był przerażający widok. 

- Oтличный! Czyli serio chcą cię odzyskać! Oh, myślałem, że chcą cię tylko przypilnować, żebyś tu nie nabroiła. Widzę, że dali ci prawa...

- Oh, brawo, geniuszu - zasyczałam z ironią trzymając się za szyję. - Ale z ciebie big brain. Tylko, że będziesz miał przez to jeszcze większe problemy. I jeszcze Nowa Zelandia...

- Ta miniaturka Australii? Nie będę ci nic zdradzał... Kazachstan, daj mi go - ZSRR wyciagnał rękę po Nową Zelandię, ale kobieta się odsunęła. - Co ty wyprawiasz?!

- Zapomnij - syknęła i zarzuciła chłopaka na barki. - Nie dostaniesz go. 

- Zależy ci na nim? - zakpił ZSRR wzruszając rękami. - Nie rozśmieszaj mnie.

- Nie potrzebujesz go. Zresztą nienawidzę cię...

- Oh, przestań. Jeśli mi go oddasz, dam ci wszystko. Teren, bogactwo, ludzi...

- Ty nic nie masz. Nie potrzebuję tego, nawet jeśli byś to miał. Nie pozwolę ci rujnować świata. Jesteś historią... 

- Jeśli chcesz, mogę wrócić. Dużo większy i silniejszy... Będę miał Amerykę i Australię i potem...

- Nie przesadzaj... I tak byś mnie okradł! Jesteś niczym! Nigdy tego nie osiągniesz!!! - Kazachstan wzbiła się w powietrze przebijając korony drzew. 

Zasłoniłam rękoma twarz, kiedy liście i gałęzie runęły na mnie. ZSRR podbiegł do miejsca, gdzie stała Kazachstan i chciał ją złapać, ale nie zdążył. 

- ВЕРНИСЬ!!! - zawołał i spojrzał w górę na dziurę w koronach drzew. 

Związek Radziecki cofnął się o krok i rozejrzał zdezorientowany. 

Nagle kobieta zaszła go od tyłu, machnęła mocno skrzydłami, wzburzając liście, które zleciały z drzew i powaliła ojca na ziemię.

 Nie trzymała już Nowej Zelandii. Nie wiedziałam co z nim zrobiła. Czy gdzieś go zostawiła? 

- Мы еще можем все исправить - powiedział Związek Radziecki i spojrzał na nią ze złowieszczym uśmiechem. - Tylko mnie wypuść...

- Śmierć... Wszędzie widzisz tylko śmierć. Jednak do tej pory wiedziałeś ją od zewnątrz. Pora doświadczyć jej od wewnątrz - Kazachstan wyjęła spod skrzydła nóż i wbiła w brzuch ZSRR. 

Zamarłam. 

Mężczyzna zasyczał i wytrzeszczył oczy. Jego ręce zatrzymały się w ruchu, a głowa zawisła w powietrzu. 

Po chwili jego źrenice wylatywały powoli z orbit, a z ust wypłynęła mała strużka krwi. Jego łeb opadł bezwładnie na ziemię razem z rękoma. 

Nastała krótka cisza.

Po chwili Kazachstan z jęknięciem wściekłosci i wycieńczenia wyjęła ostrze z jego brzucha. Obejrzała je i potem spojrzała zdezorientowana na Związek Radziecki. 

- O MATKO! - zawyła nagle, a z jej policzka spłynęła łza. - CO JA ZROBIŁAM?! - Kazachstan rzuciła się obok ojca i wtopiła głowę w jego ramię. - TATO! NIE! 

Skuliłam się cała drżąc. Nie mogłam pojąc co się właśnie stało. 

Kazachstan zabiła swojego własnego ojca...

_____ 

Chyba najdłuzszy rozdział w całej książce. Jest aż 800 słów. Mogłam skończyć na zdaniu "Kazachstan wyjęła spod skrzydła nóż i wbiła w brzuch ZSRR", ale pomyślałam, że zanim skonczę rozdział to coś dodam. Tak jest chyba lepiej, aczkolwiek nie wiem. Tak jest w normalnych książkach, a moje to jakaś tragedia. 

Ale cóż. Takie życie

Teraz jest 845 słów bajo




JAK KOCHA ZABÓJCA? || 𝐶𝑎𝑛𝑎𝑑𝑎 𝑥 𝐹𝑒𝑚𝑎𝑙𝑒 𝑅𝑒𝑎𝑑𝑒𝑟 [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz