Po pewnym czasie dotarliśmy do samotnego, innuickiego domu, który do połowy był zasypany śniegiem.
Nowa Zelandia i ja spojrzeliśmy po sobie i podeszliśmy do zasypanego okna. Chłopak zaczął je odkopywać, ale go zatrzymałam.
- Żebyś zawału nie dostał - powiedziałam trzymając rękę na jego ramieniu. - Uwierz mi, lepiej tam nie zaglądaj. Chyba, że go nie ma w domu - mój wzrok powędrował na dach, chodź sama nie wiedziałam czemu.
Nowa Zelandia chwilę popatrzył się na mnie dziwnie, a potem zaczął się rozglądać. Po chwili znowu zerknął na mnie.
- Nie widzę go. Jak mamy się dowiedzieć, jeśli nie spróbujemy?
- Wątpię, żeby naprawdę się teleportował. To byłoby jeszcze dziwniejsze, niż sam ten świat.
Nowa Zelandia zmarszczył czoło, jakby poczuł się lekko urażony.
- Nie widziałaś jeszcze naszego domu. Powiedziałabyś "czemu w Oceanii nie ma oceanu?".
- Może.
Zastanowiłam się chwilę. Nagle zdałam sobie sprawę, że Grenlandia tak naprawdę powinien siedzieć na dupie w ludzkim świecie i pilnować wścibskich ludzi, takich jak ja.
- Dobra, wchodzimy - zarządziłam i oboje poszliśmy pod drzwi i zaczęliśmy je odkopywać. Śnieg sypał się pod naszymi nogami. Ręce zaczęły mnie boleć. Chyliłam się.
W końcu skończyliśmy. Odkopaliśmy drzwi na tyle, żeby dało się chociaż przecisnąć. Co prawda, Nowa Zelandia miał lepiej, bo był ode mnie dużo chudszy i nie miał takiego tyłka i piersi jak ja.
W końcu udało nam się wejść. W domu było zimno, co pewnie znaczyło, że nikogo nie ma i dom nie jest ogrzewany. A jednak nie zdziwiłabym się, gdyby Grenlandia preferował zimno.
Rozejrzeliśmy się po ciemnym domu. Żadnego dojścia światła, oprócz kawałku odkopanego okna, który zrobił Nowa Zelandia nie było. Na stole, przed nami wyczułam ręką, świecę, czy coś w tym rodzaju. Nie chciałam już głowić się, skąd Grenlandia miałby świecę, więc wróciłam do przeszukiwania domu.
- Jak coś znajdziesz, to mi powiedz - powiedziałam przeszukując pokoje. Były prawie puste.
- Mięliśmy szukać Grenlandii, a nie penetrować mu dom - odrzekł szesnastolatek. - Skoro wiesz, że go tu nie ma, to co my tu robimy.
- Czego nie rozumiesz? - spytałam zirytowana jego myśleniem. - On na pewno jest w świecie ludzi. Musi być tu przecież jakiś tunel.
Bo przecież nie mógłby być na zewnątrz, kiedy w każdej chwili mógł go zasypać śnieg, prawda?
- Australia też ma tunel w domu, ale bardziej dlatego, że inteligentne emu umieją z nich korzystać.
Nie widziałam Nowej Zelandii. Wywnioskowałam z jego głosu, że znajduje się w tym samym pomieszczeniu co ja.
- Oh, coś znalazłem - krzyknął Nowa Zelandia. - To zapalniczka. Masz jeszcze tą świecę?
- Tak, gdzie jesteś? - poszłam za jego głosem i wpadłam na niego. Oboje się przewróciliśmy.
Nowa Zelandia wypuścił powietrze powstrzymując się od śmiechu. Kiedy wstał, dał mi swoje znalezisko, a ja próbowałam zapalić świecę. Nie było to łatwe, bo nie widziałam ani końca świecy, ani końca zapalniczki. Jednak to, że płomyk zapalniczki daje jakieś światło, pomogło mi zrobić to szybciej.
Podniosłam się z podłogi i uniosłam świecę w górę.
Wrzasnęłam, kiedy ujrzałam przed moją twarzą głowę niedźwiedzia polarnego, która była zawieszona na ścianie.
- Co się stało?! - zawołał Nowa Zelandia zdezorientowany.
- Oh, to tylko martwy, wypchany niedźwiedź - powiedziałam, ale te słowa wcale nie sprawiły, że poczułam się lepiej.
Nowa Zelandia podszedł do mnie i wytrzeszczył oczy na widok zwierzęcia.
- Jakie to przerażające...
- Wiem - odpowiedziałam i przyjrzałam się drewnianej ścianie pod głową niedźwiedzia. Był w niej wycięty wysoki prostokąt.
- Widzisz? - spytałam. -Myślisz, że to są drzwi?
- Myślę, że powinniśmy wracać do domu i przytulić swoje poduszki - odpowiedział chłopak drżącym głosem.
- Mogłeś wrócić zanim tu doszliśmy, teraz cię nie puszczę.
- Nie, albo idziemy razem, albo wcale - odpowiedział pewnie.
- W takim razie wcale. Nie cofnę się akurat teraz - dotknęłam wyciętej figury w ścianie i mocno ją pchnęłam.
- Ehm - zaczął Nowa Zelandia, kiedy patrzył jak siłuję się się z ścianą. - Może potrzymam tą świecę... - podszedł do mnie, ale zanim dotknął świecy, wycięta ściana zapadła się i wpadłam do środka. - Hej! [T/I]!
Ledwo słyszałam jego słowa, kiedy oddalałam się spadając w tunel. W końcu złapałam równowagę i złapałam się ściany z dwóch stron. Otworzyłam oczy, kiedy zdałam sobie sprawę, że miałam zaciśnięte powieki. Świeca zgasła w locie i uderzyła o ziemię pode mną. Sięgnęłam nogą w dół i poczułam, że mogę stanąć. Wypuściłam z ulgą powietrze, które zatrzymałam podczas spadania. Spojrzałam w górę - była tam tylko ciemność. Stamtąd spadłam. Pomimo tego, że nade mną widniał mrok, widziałam, że do Nowej Zelandii dzieli mnie kilka metrów.
- [T/I]! Gdzie jesteś?! Umarłaś?! Krzyknij na tak!
- Nic mi nie jest! - zawołałam.
Spojrzałam za siebie. Rozciągał się tam pewien tunel z którego było widać lekką poświatę.
- Nowa Zelandia! Zeskocz tu! Znalazłam tunel!
- Yyyy, nie wiem czy to najlepszy pomysł, [T/I]... Jak tam jest? Ta dzura wygląda na głęboką. A co jeśli roztrzaskam się?
- Złap się ścian! Rzuć mi zapalniczkę to będziesz widział dno!
Nie minęła chwila, a dostałam zapalniczką w głowę.
- AŁA!!!
- Sorry, nie widzę cię. Dobra, złażę - zawołał Nowa Zelandia i usłyszałam ciche szuranie butów o ścianę.
Mój towarzysz strasznie się wlekł. Miałam ochotę rzucić w niego zapalniczką, żeby się pospieszył, ale ciągle nie mogłam zapalić świecy.
Mały płomień powoli się rozniecał na knocie świeczki, kiedy nagle usłyszałam huk i wrzask Nowej Zelandii. Odwróciłam się i ujrzałam go leżącego w dziwnej pozycji na ziemii.
- AAAAAAŁĆ - rzucił przez zaciśnięte żeby i wstał powoli. Pomogłam mu się podnieść.
- Nic ci nie jest? Dlaczego spadłeś?
- Nic mi nie jest, jeśli nie liczyć mojej postrzelonej ręki. Tam mi napiesza - syknął z bólu. - Ale wytrzymam. Inne kraje miały gorzej.
- Dobrze, w takim razie chodźmy już - powiedziałam i podniosłam świecę.
Znowu ruszyliśmy w stronę poświaty.
To musi być ludzki świat. Bo jeśli nie, to cała fatyga na marne. Nie mogę się mylić. Nie po tym co przeszliśmy.
A jednak... To tylko przypuszczenia. Przecież nie wiem co tam jest. Może nawet Grenlandii tam nie ma. Nowa Zelandia mi zaufał i musi się udać...
--------
Dobra, to jest dopiero najdłuższy rozdział w książce, bo teraz są 1004 słowa. Mogłam po podzielić na dwa rozdziały, ale już mi się nie chce.
Mam nadzieję, że wam się podoba. bajo
![](https://img.wattpad.com/cover/336893371-288-k482583.jpg)
CZYTASZ
JAK KOCHA ZABÓJCA? || 𝐶𝑎𝑛𝑎𝑑𝑎 𝑥 𝐹𝑒𝑚𝑎𝑙𝑒 𝑅𝑒𝑎𝑑𝑒𝑟 [ZAKOŃCZONE]
Fanfic[ZAKOŃCZONE] Stara książka alert Cringe alert Cholernie głupie i randomowe błędy ortograficzne. Brak spójności. 14+ Możliwe, że występują tu zaimki żeńskie (autora) ★✯☆«==========»☆✯★ OPIS: Masz 20 lat. Jesteś dziewczyną xD Przeprowadzasz się do S...