[ZAKOŃCZONE]
Stara książka alert
Cringe alert
Cholernie głupie i randomowe błędy ortograficzne.
Brak spójności.
14+
Możliwe, że występują tu zaimki żeńskie (autora)
★✯☆«==========»☆✯★
OPIS:
Masz 20 lat. Jesteś dziewczyną xD
Przeprowadzasz się do S...
- Człowiek! Skąd?! Jak?! - powiedział z niedowierzaniem.
- No co?
Ukraina po chwili rozluźnił się.
- Привіт... - podał mi niepewnie rękę.
- Eee... Priwit? To po rosyjsku? - spytałam.
Urażony Ukraina zmarszczył czoło.
- po mojemu... Ukraińsku...
- Aha, sorki - podałam mu swoją rękę.
Ukraina odwrócił się do lasu.
- Szwajcaria! Приходь! - zawołał.
Po chwili podbiegła do nas dziewczyna. Była bardzo zaskoczona na mój widok.
- Hallo... - powiedziała niepewnie.
Ona także miała bukiet kwiatów w ręku.
- Skąd się tutaj wzięłaś? - spytał Ukraina.
- Co wy tu robicie? - powiedział USA, kiedy do nas podszedł.
Wystraszyłam się.
- Jak tam Kanada? Nic mu nie jest? - spytałam.
- To coś mu jest? - wtrącił się zdziwiony Ukraina.
USA zrobił kwaśna minę.
- Eee... Well, he's not in the best shape. I think he shot himself with some kind of gun in the... - powiedział.
Ukraina i Szwajcaria zmarszczyli czoła. Najwyraźniej nie rozumieli angielskiego.
- In the... What? - spytałam.
Myślałam, że USA specjalnie nie chce żeby tamta dwójka coś wiedziała, więc też mówiłam w jego języku. Nie jestem dobra w angielskim, ale rozumiem co nieco.
- in the crotch... - dokończył zniesmaczony.
W sumie spodziewałam się tej odpowiedzi. Ale ja Kanady przecież nie trafiłam. A jeśli tak? Dopiero teraz coś poczuł?
- Ale teraz jest dobrze. - USA uśmiechnął się głupio.
- Dlaczego mi to mówisz? - spytałam.
USA odwrócił wzrok.
- No nie wiem, myślałem, że się przyjaźnicie... - odrzekł w końcu.
- Mówiłeś, że... - zaczęłam, kiedy przypomniałam sobie, że za mną są Ukraina i Szwajcaria.
Odwróciłam się do nich.
- Em... Musz...simy już iść.
- До побачення... - odpowiedział Ukraina kiedy razem z USA szliśmy w kierunku jego domu.
- Mówiłeś, że nie mogę was zranić! - szepnęłam do USA.
- To ty mu to zrobiłaś? - spytał zaskoczony.
Przewróciłam oczami.
- To był... Eee... Odruch obronny...
- Przecież ci mówiłem, że nic ci nie... - zaczał, ale przerwał, bo zobaczył kogoś przy drzwiach do willi.
Obok był też elegancki, angielski samochód.
- O nie... - powiedział USA.
- Coś nie ta... Ej!
USA popchnął mnie w pobliskie krzaki.
Wywaliłam się o korzeń. Już miałam wydać z siebie oburzony dźwięk, kiedy usłyszałam jakiegoś mężczyznę.
- Witaj, synu... Kogo tam popchnąłeś w...
- Aaa... To tylko... Eee... - USA nie mógł wymyślić kto to mógłby być - To tylko Meksyk.
Wyjrzałam przez szparę w gałęziach. To był Wielką Brytania. Miał elegancki czarny garnitur, cylinder i staromodny złoty okular na prawym oku.
- Nie popycha się sąsiadów w krza...
USA zaciągnął ojca w stronę drzwi wejściowych.
- On się tylko w chowanego z Kubą bawi...
USA, ty idioto. Takie wymówki wymyślasz, że nawet moi rodzice by się nie nabrali...
Zaczekałam jeszcze chwilę i wyszłam z krzaków. Byłam cała w gałązkach i listkach. Całą dupę miałam w ziemii. Otrzepałam się i spojrzałam w las. Ukrainy i Szwajcarii już nie było.
Poszłam do najbliższego okna w willi i zajrzałam do środka.
To był salon. USA gościł w nim Wielka Brytanię, ale... Kanady nie było.
Poszłam do około domu i zaglądałam do każdego okna. Nie było go. Pewnie siedzi na piętrze. Kurcze. Nie mogę się pokazać Wielkiej Brytanii, bo USA mnie zabije. Ale Ukraina i Szwajcaria to okej. O co tu chodzi?
Zobaczyłam śmietnik akurat pod jednym z okien.
Bingo.
______________________________________
Dobra ten rozdział jest dluższy od poprzednich troszeczkę◖⚆ᴥ⚆◗
Nie wiem czy to był dobry pomysł z tym, że strzeliła go w krocze, ale trudno ¯\_( ͡° ͜ʖ ͡°)_/¯ Takie życie
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.