- Znowu palisz, brat? - spytał USA idąc za mną. - Myślałem, że rzuciłeś.
Odwróciłem się do niego raptownie, aż prawie na mnie wpadł. Wyjąłem papierosa z ust i chuchnąłem w niego dymem. USA zakaszlał i cofnął się o krok.
Odwróciłem się spowrotem i zacząłem iść pośpiesznie w głąb lasu.
- Fuj! Jak możesz to wdychać?! Jesteś obrzydliwy! - powiedział USA odganiając od siebie dym.
- Idziemy od kilkudziesięciu minut i do tej pory nie zamknąłeś się ani na sekundę! - warknąłem przez ramię. - Nawet on siedzi cicho! - wskazałem na Australię, który lizał liście na drzewach, i kiedy zorientował się, że mówiłem o nim, natychmiast przestał to robić.
- Myślisz, że jest w Trzecim, brat? - spytał USA zaglądając do mnie przez ramię. - Obstawiam, że właśnie tam jest.
- Zamknij się!!! - wrzasnąlem i odepchnąlem go w stronę drugiego brata. Oboje się wywalili, a ja szedłem dalej.
Po co oni że mną idą?! Niech spadają na bambus. Tylko przeszkadzają, idioci...
- Słuchaj, może naprawdę powinieneś tam poszukać... - przekonywał mnie USA.
Zamknąłem wymownie oczy, kiedy mnie wyprzedził i szedł przodem do mnie.
- Rozpatrzmy najlepsze rozwiązania poszukiwawcze...
- Mam lepszy pomysł. Zadzwońmy do Rosji, na pewno nam wszystko powie - zakpiłem.
- No, to nie jest najlepsze... Ej czekaj!
Skręciłem w prawo.
- Gdzie ty...? Aaaa, Do you change...
- Dobra, idziemy tam gdzie chcesz. Skoro jesteś taki popularny musisz się na coś przydać... - warknałem.
- Yes! Miałem rację! Ja zawsze stawiam na swoim.
Nie byłbym tego taki pewny...
Szliśmy jeszcze kilka minut, kiedy przed nami pojawiła się wyraźna granica między naszym światem a Trzecim. Był to długi pas, oddzielający czarna ziemię od zielonej trawy.
Stanąłem, a USA wpadł na mnie. Odwróciłem się i zgromiłem go wzrokiem. Rzuciłem papierosa na ziemię i zdeptałem go.
- Śmiecenie szkodzi środowisku - powiedział Australia mrużąc oczy.
- Sam szkodzisz środowisku. Zostańcie tu, dalej idę sam.
- Nie! Nie chcę się nudzić w domu. Lubię zwroty akcji - jęczał usa.
- Nie jesteś dzidzią, brat! - warknąłem. - Nie chcę mi się z wami chodzić resztę dnia.
Ruszyłem w mrok. Słyszałem z daleka ich rozmowę, ale nie wyłapywałem słów, ani tonu głosów.
Zależało mi tylko na tym, żeby ją znaleźć i uniknąć niepotrzebnych interwencji z innymi krajami. Jeśli to był Rosja, nie wybaczę temu draniowi...
- Nie musisz się od razu, z góry zakładać, że to był on - odrzekł Australia, kiedy do mnie podbiegł zostawiając USA z tyłu. - Może to byli ludzie?
Prychnąłem.
- Ludzie? Nie rozśmieszaj mnie.
- Ja tylko proponuję. Nie masz żadnych dowodów na to... Ej! Nie słuchasz mnie!
- Bo pieprzysz.
Australia zmrużyl oczy i dalej szliśmy w ciszy. Dopiero po chwili zdałem sobie sprawę, że jest cisza.
- Stój - wyciągnąłem rękę, żeby zatrzymać brata. - Zauważyłeś to?
- Ale co?
- Ciszę - odwróciłem się. - Gdzie jest USA?
Australia też się odwrócił. Oboje podbiegliśmy do miejsca, gdzie widzieliśmy go ostatnio. Rozejrzeliśmy się.
Nagle zauważyłem przebłyskli koloru czerwonego i białego. Pobiegłem w tamtą stronę.
- USA! Tu jesteś! Ty idioto! Myśleliśmy, że gdzieś... - zacząłem, kiedy podbiegłem do brata.
Zamarłem, kiedy dostrzegłem zakrwawionego mężczyznę na ziemii. Płaszcz, uszanka, czerwona twarz z opaską na prawym oku... Jego nie dało się pomylić z nikim innym. To był ZSRR.
Na brzuchu ZSRR wifniała ciemno-czerwona dziura.
Obok niego leżał rozbity łańcuch.
Nie mogłem wydusić żadnego słowa.
Kto go zamordował?
- Myślisz, że to zrobił jakiś kraj? - spytał oszołomiony USA.
- Chyba nie [T/I] - odpowiedziałem.
- A jeśli jednak? Może ona tu była?
- Skąd ta myśl? - spytałem szczerze zaciekawiony.
- Zobaczcie! - krzyknął Australia, który kitrał się w krzakach niedaleko nas.
Poszliśmy szybko do niego. Kangurek trzymał w rękach dziwny i nienaturalny splot gałęzi i włosów.
- To są jej włosy. Ona tu była. Myślicie, że porwał ją ZSRR? - spytał Australia.
- Skąd ta pewnośc, że to jej?
- Każdy ma swój zapach.
- NIE WĄCHAŁEŚ CHYBA MOJEJ DZIEWCZYNY?!
- Ehm... No, ten... W każdym razie, ona tu była i musi być gdzieś w pobliżu.
[T/I] została porwana przez ZSRR, którego już nie ma? Co tu się stało?
Jednak wiem jedno, [T/I] tu była i nie mogła odejść daleko.
______
Na wasze życzenie, trochę gorąca i krwi.
696 słów
CZYTASZ
JAK KOCHA ZABÓJCA? || 𝐶𝑎𝑛𝑎𝑑𝑎 𝑥 𝐹𝑒𝑚𝑎𝑙𝑒 𝑅𝑒𝑎𝑑𝑒𝑟 [ZAKOŃCZONE]
Fiksi Penggemar[ZAKOŃCZONE] Stara książka alert Cringe alert Cholernie głupie i randomowe błędy ortograficzne. 14+ Możliwe, że występują tu zaimki żeńskie (autora) ~~~~~~~~~ OPIS: Masz 20 lat. Jesteś dziewczyną xD Przeprowadzasz się do Stanów Zjednoczonych, bo t...