rozdział 2

188 4 1
                                    

Dziś jadę do domu Blacków na wakacje. Jestem już w pociągu. Z tego co wiem odebrać ma mnie Syriusz.

Parę minut później:

Właśnie wysiadłam z pociągu i zobaczyłam mojego kochanego brata i jego 3 przyjaciół, znam Jamesa nie raz byłam u niego z Syriuszem a z Remusem też się znam, a tego grubszego blondyna z kąś kojarzę.

S: YN TUTAJ - zaczął wrzeszczeć Black
Y: IDĘ POCZEKAJ - zaczęłam odkrzyczać

Kiedy w końcu do niego podeszłam brat uściskał mnie bardzo mocno

Y: Syri dusisz - ledwo wydusiłam
S: Oj tam nie przesadzaj - powiedział Black i puścił

Przytuliłam Jamesa oczywiście nie obyło się bez komentarza Syriusza

S: Ja ci mówię luniek oni będą na 10000% razem.
R: Jak nie będą razem nie wierzę w miłość.
J: Shipują nas
Y: I że im się to nie znudziło to cud

Następnie podeszłam do Petera

Y: Hej my się chyba nie znamy Y/n Black siostra tego idioty *pokazała na Syriusza"
P: t-t-tak miło poznać p-peter m-mi na imię uśmiechną się delikatnie i z kieszeni wyjął ciastko.

S: To co wsiadamy?
Y: Myślałam że już nigdy nie zaproponujesz - następnie z huncwotami buchneliśmy śmiechem
S: Dobra tylko tych debili odwiozę do domu
Y: No dobra niech będzie
J: Od kiedy ty taka nie miła jesteś y/n
Y: od kiedy cię zobaczyłam Potter - i znowu buchneliśmy śmiechem

3 minuty później

Siedzieliśmy już w samochodzie najpierw odwoźiliśmy Petera

J: Łapa włącz muzykę
S: Nie - odpowiedział krótko
Y: Dlaczego??
S: Bo mordy będziecie drzeć
R: NIE PRAWDA
Y: Jak ty nie włączysz to ja włączę -

Wiedziałam że Syriusz nie lubi moich piosenek ale no cóż życie

S: Niech wam będzie

Syriusz puścił piosenki a ja, rogacz i luniek zaczęliśmy jak najgłośniej potrafimy śpiewać a Syriusz tylko wydukał

S: Merlinie daj mi siłę następnym razem nie kieruje.

A potem sam zaczął głośno śpiewać

Paranaście minut później

Odwieźliśmy już hunctwotów.

S: Yn.. - powiedział smutny
Y: No co tam Syriusz co się stało?
S: Do jakiego domu chciałabyś dołączyć w Hogwarcie? - zapytał dalej smutny
Y: Albo Gryffindor albo Slitherin obojętnie mi to byle by do któregoś z tych domów - odpowiedziałam
Syriusz co się stało wcześniej wesoły a teraz przygnębiony - dodałam odrazu
S: Poprostu boje się że jak dołączysz do Slitherinu to mnie zostawisz.. - odpowiedział smutny
Y: Łapko nigdy cię nie zostawię jest moim bratem nie ważne co się dzieje.

Opowiedziałam z delikatnym uśmiechem na twarzy i tagże ten uśmiech pojawił się na Syriusza twarzy

15 minutach byliśmy u nas w domu

I w tym samym czasie przyjechała reszta rodziny Andy, Bella, Cyzią, Reggie wujkowie ciotkowie i cała reszta.

A: YNNNNNN - krzyknęła Andromena
Y: CZEŚĆ ANDY - również krzyknęłam.

Poszłam się z nią przywitać nie rozmawiałyśmy długo ponieważ usłyszałam rozmowę Bellatrix z Syriuszem.

B: O zdrajca krwi się pojawił - splunęła
S: Bella nie teraz - powiedział Syriusz
B: Bo co nie powiesz siostrze że zdradziłeś rodzinę? To może ja jej powiem
S: Ani się waż Bellatrix

Podeszłam do nich nie wiele myśląc Dromena próbowała mnie powstrzymać że przecież to rozmowa między nimi i żebym odpuściła. Nie jestem osobą która odpuszcza.

Y; o co chodzi?
S: Bellatrix nie próbuj
B: Twój brat to zdrajca krwi
Y: Nie rozumiem - odpowiedziałam
Jest zdrajcą bo należy do Gryffindoru i nie jest śmierciożercą, przyjaźni się z ludźmi którzy są brudnej krwi i nie jest taki jak wy? Bella serio? - dodałam po chwili
B: Mógł dołączyć do śmierciożerców a nie, przyjaźnić się z mugolakami - wysyczała
Y: Bella to że Syriusz jest zdrajcą nie znaczy że trzeba go szmacić. - dodałam
B: Och Y/n jaką ty jesteś głupia
S: Nie mów o sobie że jest głupia skoro sama jesteś głupia Bellatrix - wtrącił Syriusz
B: Zamknij mordę Syriusz - wysyczała
Przyjaźni się ze zdrajcami krwi padafian
Jeden.

I w tym momencie usłyszałam krzyk matki:

W:  Szkarada, Yn, Bellatrix chodźcie do domu!
B: Już idziemy ciociu! - odkrzykneła delikatnie Bella

Parę minut później na kolacji ojciec zaczął temat:

O: A ty Y/n do jakiego domu chciałabyś się dostać?
Y: Obojętnie mi to ale chciałabym do Gryffindoru albo też Slitherinu.

Myślałam że matka to się zaraz tam udusi razem z ciotkami i wujami.
Matka piorunowała mnie wzrokiem a ja już wiedziałam co mnie czeka...

W: No ja się chyba kurwa przesłyszałam
O: Walburgo kochanie spokojnie.. - próbował uspokoić Walburgę
W: Jak mam być spokojna jeżeli moja głupia córkę chce trawić do GRYFFINDORU.

Nie lubię kiedy ktoś na mnie krzyczy odrazu mi się łzy w oczach pojawiają. To nie był jeszcze krzyk ale wiedziałam co mnie czeka kiedy cała rodzina pójdzie.....

siostra Blacków Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz