11. The best uncle and aunt

782 29 5
                                    

Kiedy Pedri, wciąż trzymając mnie w czułym uścisku, składał mi obietnicę, czułam jakby czas na chwilę się zatrzymał.
Byliśmy tylko my i ciemność.

Jednak, czar szybko prysł, kiedy to pojawiła się moja jedyna przyjaciółka i zapytała, czy nie wrócę z nią do hotelu naszym samochodem, a ja się zgodziłam.

Pożegnałam się z Pedro, cichym ,,do zobaczenia" i poszłam w ślad za Clarą.

Podczas drogi powrotnej, nie odzywałam się praktycznie nic.
Rodriquez, co chwilę coś mamrotała i dopytywała o co chodziło z Gonzálezem, ale ja stwierdziłam że wszystko, na spokojnie, opowiem jej jutro.

To nie tak że byłam jakaś obrażona czy zła. W żadnym wypadku.
Nie do końca też chodziło o moje zmęczenie.
Po prostu, z mojej głowy nie mogły wyjść te osiem słówek, wyciągniętych z ust Pedro.

Nie wyszły już one na długo.
Na kolejne dni, tygodnie, a może i lata.

Następnego dnia, pozwoliłam sobie trochę dłużej pospać, bo wiedziałam że trening, w dzień po meczu, będzie najzwyczajniej na świecie odwołany.
Noi finalnie, otworzyłam oczy dopiero w południe.

Wyspałam się jak mało kiedy, a na mojej twarzy odrazu po przebudzeniu, pojawił się najszczerszy uśmiech, co zdarzało się rzadko rankiem.

Dziś miałam zamiar, po prostu odpocząć i zrelaksować się po tym, wyczerpującym tygodniu.

- Hm, chyba ktoś wstał w dobrym humorze. - zachichotała Clara, która również, pozwoliła sobie pospać nieco  dłużej. - Szczerzysz się tak z powodu myśli o tobie i Gonzalezie? - dodała, próbując powstrzymać śmiech.
- Weź. Tylko go pocieszałam. - mruknelam. - Był zły na siebie i powiedziałam mu parę miłych słówek. Nic wielkiego. - wzruszyłam ramionami, mówiąc tylko część tego, co stało się zanim przyszła ona.

Piątek był kolejnym dniem, w którym działo się dużo i nie byłam w stanie się nudzić.

Dziwnym przypadkiem, mnie i Clarę naszła jakaś niecodzienna chęć na pizzę, a z takiego o to powodu, że w naszej hotelowej jadalni nie serwowali pizzy, zdecydowałyśmy się zjeść na mieście.

Po zrobieniu pełnej tapety, która, jak przeczuwałam,ze mnie spłynie w tym upale, i po przebraniu się w skąpy biały top na ramiączkach i spódniczkę tego samego koloru wyszłyśmy.

Jakoś tak już było, że gdy razem z Clarą, szłam na miasto, lubiłam chodzić w odkrywających ubraniach i pełnym makijażu.
Nie byłam z tym sama, bo moja przyjaciołka, była mistrzynią w makijażu i dobieraniu stylizacji, która idealnie podkreślała jej idealne ciało.

Zresztą, Clara Rodriquez była chodzącym ideałem.
I nie mówię tego, bo jestem jej przyjaciółką.
Po prostu, była cudowna.
Nieraz zazdrościłam jej figury, zgrabnych nóg, blond włosów czy anielskich rys twarzy.
Każdy chłopak na ulicy się za nią rozglądał, co bardzo podwyższało jej ego.

Przy bezalkoholowym drinku i najlepszej pizzy w Doszy, siedziało nam się strasznie przyjemnie.
Nie chciałyśmy wychodzić z włoskiej restauracji, ale miałyśmy jeszcze inne plany do zrealizowania.

Mianowicie, relaks i łapanie promienieni słońca na plaży.

Gdy uświadomiłyśmy sobie że jak do tej pory, nie byłyśmy na plaży same w celu typowo odpoczynkowym, natychmiast stwierdziłyśmy że trzeba to zmienić.

Wróciłyśmy do hotelu, przebrałyśmy się w bikini i spakowałyśmy do toreb ręczniki i jakieś przekąski.

Na stroje kąpielowe, oby dwie ubrałyśmy długie i dopasowane sukienki.

do you still love me? || pedriOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz