Valentina
Zdecydowałyśmy że obejrzymy Krainę Lodu, wszyscy kochany Olafa i Elzę.
No może z wyjątkiem Syndey'a bo siedzi jakby ktoś z towarzystwa zerżnął mu matkę.Na moje nieszczęście, musiałam usiąść koło tego imbecyla.
Gorzej być nie mogło, serio.- Weź przestań być taki ponury - pisnęłam, ściskając policzki Vincenta, jak często robią to mamy niemowlakom.
- Padło ci na łeb?
- Napewno mniej niż u ciebie - burknęłam i oburzona wróciłam na swoje miejsce zakładając ręce na klatce piersiowej.*****
W połowie filmu do apartamentu wleciał jakiś robak czy co to, kurwa było i oczywiście podleciał do mnie.
- O Boże! Weźcie to, kurwa ode mnie! - Pisnęłam wtulając się w bok Sydney'a. Położyłam nogę na jego... kroczu i rękoma obwiązałam talię chłopaka.
Chwilę później poczułam jak coś wbija mi się w udo.
- O kurwa - szepnęłam na co zdezorientowany na mnie spojrzał. - Nie, nie ma tu twojej koleżanki, chodzi o to że ci stanął...
Chłopak jak oparzony spojrzał na swoje krocze a jego oczy powiększyły się do rozmiarów piłki pingpongowej.
- Em... - jęknął a ja puściłam chłopaka.
Wydaje mi się że zdecydowaliśmy że nie będziemy tutaj o tym rozmawiać i wypominać.
W tym pomieszczeniu, w naszym pokoju już można.
Nie rozmawialiśmy o tym lecz mój wzrok cały czas wędrował tak gdzie nie powinien...
Cholera!!!Vincent
Zdradziecki chuj.
Jak on mógł mi stanąć przez Valentinę!
Przez Mojego największego wroga!*****
- Valentina, wychodź musimy jechać! - krzyczała Diana.
- Weź się nie zamknij, Diana - warknąłem.
- Spierdalaj.
- Jesteś w moim pokoju - burknąłem i ku jej ucieszce wyszedłem z pokoju.Przed hotelem zauważyłem Kane'go w jakimś sportowym Nissanie.
- Vincent - pisnęła Madeline, zaczynając mnie całować.
- Egh, jeśli tak bardzo chcecie to po drodze zjedźcie na jakieś pola a nie... zaraz zwrócę przez was śniadanie - mruknęła Evans, pokonując drogę do samochodu.
- Tak zrobimy - warknęła brunetka.
- Nie - zaprzeczyłem. - Nie zrobimy.Szarooka cofnęła się do tyłu a następnie otworzyła szeroko oczy i buzię.
- Hm, wieczorem też na nic nie licz - burknęła wsiadając do auta. Cóż, nie zasmuciło mnie to jakoś bardzo. Znajdę se inną.
Około pół godziny później wszyscy byliśmy na miejscu.
Pokłóciłem się z Evans już z pięć razy.Madeline już się rozpłynęła. Tak myślałem. Chwilę później zobaczyłem że całuje się z jakimś typem.
Zacisnąłem szczękę i podeszłem do brunetki odciągając od niej chłopaka, którego parę sekund później uderzyłem.- Co ty kurwa, robisz?!
- To chyba ja powinnam zadać ci to pytanie! - warknęła.
- Po pierwsze! Nie jesteśmy razem - zaczęła - a po drugie sam chwilę temu, lizałeś jakąś dupę! - faktycznie.
- To nic nie zmienia.
- Ty możesz tak? - wydarła się z wyrzutem.
- Tak, ja mogę.
- Padło ci na mózg? - do kłótni dołączyła się Valentina.
- A ty tu co?
- Gówno - warknęła a po chwili dodała: - uważaj bo ci stanie. Mógłbyś ją choć trochę szanować, chuju.Valentina
Nie no! Ta suka od Syndey'a nawet nie podziękowała! Siedzieliśmy tu trzy godziny a ona nawet, pocałuj mnie w dupę nie powiedziała! Ta dwójka jest siebie warta!
- Uważaj jak chodzisz, idiotko - warknęła jakaś dziewczyna.
- Co? - zapytałam a ona mnie popchnęła.
- Rosé! Tutaj inaczej załatwia się spory - powiedział jakiś chłopak.
- Wyścigami - wyszeptała patrząc na mnie wyzywająco.
- Chcesz się ze mną ścigać? - Zaśmiałam się.
- Tak - warknęła pewnie. Dziewczyna nie wiedziała na co się pisze, ale cholera... ja też tego nie wiedziałam.
CZYTASZ
Valentine
RomanceRomans pomiędzy nowymi pokoleniami dwóch różnych mafii które są wrogami od wielu, wielu lat. Valentina Evans i Vincent Sydney to niby te same światy ale jednak inne. Żyją w tym samym towarzystwie od dzieciństwa. Wpajano im te same zasady lecz...