Rozdział 15

777 32 10
                                    

Valentina

     - Kane, daj mi kluczki od auta - powiedziałam szybko, między oddechami.
     - Co? Po co?
     - Daj! - krzyknęłam.
     - Po co?! - ponownie zapytał.
     - Będę się ścigać.
     - Co?
     - Zgodziłam się! - Pisnęłam przerażona a w moich oczach pojawiły się łzy.
     - Val... - wyszeptał Kane i mnie przytulił.
     - Co się stało? - zapytał podchodzący do nas Vincent z Sophie.
     - Valentina się z kimś pokłóciła i...
     - Zgodziłam się na wyścig - dokończyłam z moich oczu wylała się kolejna fala łez.

Spojrzałam w oczy szatyna i nigdy nie zapomnę paniki jaką wtedy zobaczyłam.
Vincent który zawsze idealnie maskował emocje tym razem nie podołał zadaniu a w jego oczach rozbłysła panika, strach i zmartwienie.

Vincent

Szybko zadzwoniłem na grupowy czat z moimi przyjaciółmi a Kane, powiadomił jej przyjaciół.
Parę minut później wszyscy staliśmy koło lini startu.

Cholera, przecież ona nie wie jak oni jeżdżą, nie wie czy nie oszukują. Nie wie nic!
Dlaczego Kane dał jej te pieprzone kluczyki?!

Kobieta na lini startu.
Strzał.
Auta odjechały.
Krzyki, piski.

Dla wszystkich osób w około jest to normalne ale dla nas nie. W jednym aucie jest Valentina, która tak naprawdę nie wie nic.
Jeszcze nigdy się tak cholernie nie martwiłem! Ale dlaczego się o nią martwię?! Przecież jest dla mnie nikim.

W połowie wyścigu usłyszałem rozmowę która była prowadzona po Angielsku.
Chcąc nie chcąc, zacząłem podsłuchiwać.

- Ale ta dziewczyna szybko jedzie - powiedział jeden z mężczyzn pokazując na auto Valentiny.
- To królowa wyścigów w Los Angeles - skomentował drugi. - Jeszcze nigdy nie przegrała wyścigu.
- Cholera! Zapowiada się że wynik się nie zmieni!
- Ona wygra z najlepszym kierowcą nielegalnych wyścigów z Tokio.

Nie chciałem się do tego przyznawać ale poczułem dumę.
     Cholerną dumę.

*****

Gdy tylko Evans wysiadła z auta wszyscy podbiegli do jej auta.

     Była uśmiechnięta, udawała szczęśliwą i pewną siebie ale wiedziałem że to była gra.
     Co jeśli cała ona jest kłamstwem i jest inna?

W pewnym momencie wszyscy przecisnęliśmy się przez tłum. Diana z Wess'em pomogli jej się przesiąść na miejsce pasażera.

- Syndey! Pojedziesz z nią? - zapytał Kane rzucając mi kluczyki.
- Co? Czemu nie ty?
- Muszę porozmawiać z tą suką - warknął a ja jak na zawołanie wsiadłem do auta i jak najszybciej odjechałem.

W połowie drogi zauważyłem że Evans zaczyna do siebie dochodzić.

- Jak się czujesz? - zapytałem.
- Dobrze - odpowiedziała.

Zauważyłem że Valentina nie chcę rozmawiać więc nic nie mówiłem aż do momentu gdy weszliśmy do naszego pokoju.
Gdy dziewczyna weszła do łazienki ja usiadłem na łóżko i wplątałem palce we włosy.

- Czemu się o nią martwisz - szeptałem do siebie gdy drzwi od łazienki się uchyliły. Stanęła w nich Valelntina w samej bieliźnie.
- Martwisz się o mnie? - zapytała. Ma mokre włosy, co wyjaśnia odgłos lecącej wody spod prysznica.
- Co? - udawałem że nie rozumiem. Idiota!!

Valentina do mnie podeszła i usiadła na moje kolana, zaczynając mnie całować.
Na początku nic nie zrozumiałem lecz po chwili oddałem pocałunek. W pewnym momencie przygryzłem wargę Evans przez co dziewczyna cicho jęknęła w moje usta. Szybko wstałem z nią na rękach, kładąc dłonie na jej pośladkach. Wszedłem z nią do łazienki i posadziłem na umywalce.
Chwilę później ściągnąłem jej stanik a ona moją koszulkę.
Oderwałem się na chwilę od dziewczyny ściągając resztę ubrań a następnie jej dolną bieliznę. Następnie po raz kolejny wziąłem ja na ręce nie przestając jej całować i na ślepo pokonałem drogę do prysznica.
Gdy weszliśmy pod prysznic przycisnąłem ją do ściany, zaczynając całować ją po szyi.

- Jesteś pewna że tego chcesz? - wychrypiałem.
- Tak - powiedziała stanowczo, kiwając głową a po jej słowach szybko w nią wszedłem.

W łazience było słychać tylko szum wody, nasze ciężkie oddechy, przerywane pocałunki i obijanie się naszych ciał o siebie.

- O Boże - wyjęczała.
- Tej chwili wzywanie Boga ci nie pomoże - wychrypiałem.
- O cholera - jęknęła.

     Wykonałem jeszcze kilka ruchów po których obydwoje doszliśmy.

ValentineOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz