Rozdział 5 ''Kocham spać''

424 11 4
                                    

Obudził mnie dźwięk budzika. Wzięłam do ręki telefon i wyłączyłam budzik. Zmarszczyłam brwi kiedy zorientowałam się, że jest sobota. Czemu ten cholery budzik dzwoni w sobotę. Westchnęłam, ale i tak wstałam. Skierowałam się w stronę łazienki wziąć prysznic.

Po skończonym prysznicu weszłam do pokoju ledwo przykryta ręcznikiem bo zapomniałam wziąć swoich wczorajszych ubrań.

Poszłam w stronę garderoby. Kiedy byłam w połowie drogi do moich uszu dotarł dźwięk skrzypnięcia. Spojrzałam w tamtą stronę. Ares stał w drzwiach oparty o framugę drzwi wgapiony w ekran telefonu.

-Jak chcesz możemy poje...-urwał kiedy podniósł na mnie swój wzrok. Z zaskoczenia, aż upuścił telefon-...Kurwa.

-Nie nauczyli cię pukać?-zapytałam rozdrażniona oplatając się szczelniej ręcznikiem.

-Sorry.-wyszeptał speszony spuszczając wzrok.

-Ta, możesz stąd wyjść?

-Yy co, a tak, jasne.-podniósł swój telefon i wyszedł z pokoju niemal biegiem.

Wzruszyłam ramionami nie wiedząc co myśleć o tej sytuacji. Końcowo poszłam do garderoby i się przebrałam. Zeszłam na dół do kuchni która była całkiem ładna.

Białe ściany, czarna wyspa kuchenna na środku a za nią piekarnik, lodówka i inne takie rzeczy oraz duży szklany stół po lewej stronie.

W pomieszczeniu znajdował się brunet. Siedział przy stole. Dopiero teraz zwróciłam uwagę w co jest ubrany a mianowicie w szare dresy i czarną bluzę z kapturem.

-Co chciałeś?-zapytałam opierając się o wyspę kuchenną.

-Chciałem powiedzieć, że jak chcesz możemy pojechać po twoje rzeczy.-powiedział nie podnosząc na mnie swojego wzroku.

-Okej.-wzruszałam ramionami.

~*~

Właśnie jechałam z Aresem jego samochodem. Patrzyłam się tępo w szybę.

-Czemu nie mogliśmy pojechać wczoraj?-postanowiłam przerwać panującą cisze.

-Ciesz się że w ogóle jedziesz.-warknął, nie spuszczając oczu z drogi.

Przewróciłam oczami czego i tak nie mógł zobaczyć.

Do mojego domu dojechaliśmy po piętnastu minutach. Brunet postanowił nie wchodzić do środka. Weszłam do swojego pokoju i zabrałam takie rzeczy jak ładowarka, kosmetyki, jakieś książki no i oczywiście ubrania.

Kiedy wychodziłam z mieszkania mój telefon zaczął wibrować. Wyciągnęłam go z mojej torebki. Okazało się że dzwoniła Crystal. Stanęłam na chwilę żeby odebrać.

-Co chcesz?-zapytałam bez przywitania.

-Chciałam zobaczyć czy jeszcze żyjesz.-odpowiedziała, na co uniosłam jedna brew ku górze czego i tak nie mogła zauważyć.

Już chciałam odpowiedzieć ale Ares się chyba zniecierpliwił bo zatrąbił żeby mnie pospieszyć. Weszłam do samochodu a on po chwili ruszył.

-Co masz na myśli?-zapytałam.

-No wiesz...-przerwała na chwile.-Jest możliwość że Ares mógł cię w nocy zabić. Chociaż...-udawała że przez chwilę się zastanawia po czym kontynuowała-...Jestem w stanie uwierzyć że ty byłabyś pierwsza.

-Jak bym planowała morderstwo to na pewno nie marnowała bym czasu na stworzenia które patrząc na to jak prowadzą auta nie przeżyją dłużej niż dwadzieścia lat, chociaż to i tak za dużo.-powiedziałam widząc jak Ares niemal zderzył się z samochodem przed nami.

zaufaj miOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz