Rozdział 18 ''Wiadomość''

242 9 0
                                    

Wychodziłam właśnie ze szkoły po skończonych lekcjach kiedy nie wiadomo skąd przede mną pojawiła się sylwetka Jessici.

-Czego chcesz?- zapytałam spoglądając na nią z nad ekranu telefonu.

-Mam sprawę.- powiedziała po czym pociągnęła mnie za rękę w przeciwnym kierunku w którym zamierzałam się udać.

Pociągnęła mnie na tył szkoły po czym przyparła do muru. Łatwo mogłam się wyrwać bo jej chuda sylwetka nie sprawiła by mi żadnego kłopotu, ale postanowiłam dać się jej nacieszyć.

-A konkretniej?- dziewczyna milczał przez chwilę po czym puściła mnie i skierowała w dół głowę.

-Ja...- nagle z lwa zamieniła się w cichą myszkę, i nie ukrywam ciekawiło mnie czym jest to spowodowane, więc postanowiłam ją pospieszyć.

-No wydusi  to z siebie.

-Wiem że się nie lubimy i jakby nie patrzeć pobiliśmy się, ale jesteś jedyną osobą która może mi teraz pomóc.- powiedziała na jednym wdechu czerwieniąc się. Była ewidentnie zdenerwowana. Bawiła się palcami, i co chwilę przystępowała z nogi na nogę.

-Do rzeczy.- westchnęłam zniecierpliwiona.

-Mój brat miał poważny wypadek, potrzebuje operacji a moi rodzice nie mają tyle kasy aby pokryć leczenie.

- A czemu do mnie z tym przychodzisz a nie do swojej jakże ukochanej koleżanki albo Natana?

-Ani ona ani on nie mają kasy.- wyglądała jakby miała się zaraz rozpłakać. Muszę przyznać że ociupinke mi zaimponowała, w końcu nie każdy potrafiłby poprosić laskę z która sie pobiła, o pieniądze i obstawiam że kwota nie była mała.

-Pokaż mi tego twojego braciszka.- Jessica szybko wyciągnęła telefon i obróciła go w moją stronę.

Pokazała mi jego zdjęcie, i nie powiem całkiem przystojny. Szatyn z lekkimi lokami, piegami,  mocno zarysowana szczęką, z jasno niebieski oczami i był też całkiem umięśniony. Na zdjęciu byl uśmiechnięty i nie wyglądał groźnie. Obejmował siostrę w pasie i razem pozowali do zdjęcia, wyglądali na szczęśliwych. Przypomniało mi się kiedy wraz z Alexem zakładaliśmy maseczki na twarz i oglądaliśmy filmy przez całą noc świetnie się bawiliśmy a rano byliśmy wręcz nie przytomni, ale mimo tego było warto.

Po chwili przesunęła palcem po ekranie a moim oczom ukazała się postać cała w bandażach różnego rodzaju siniakach i innymi takimi rzeczami, kilka sekund zajęło mi rozpoznanie w nim szatyna którego widziałem chwilę temu na zdjęciu, teraz się bardzo różnił i wyglądał okropnie.

-Ma złamane żebra i uszkodzone narządy wewnętrzne, więc interwencja chirurgiczna jest nie zbędna dodatkowo choruje na cukrzycę typu pierwszego więc musimy cały czas wydawać na leki dla niego jak i dla naszego ojca, więc to nam dodatkowo ucina budżet.

-Jeśli pomogę, to co będę z tego mieć?

-A co byś chciała?

Zastanowiłam się przez chwilę. Czego bym chciała?

-Będziesz mi poprostu winna przysługę i tyle.

-Tylko tyle?

-Na twoim miejscu bym się nie cieszyła, bo, nie wiadomo o co mogę cie poprosić.

-Oh, okej, ale i dzięki.-powiedziała z lekkim uśmiechem- Może i nie jesteś aż taka zła

-Komplementy zostaw na później, jeszcze tej kasy nie ogarnęłam.

-Daj znać jak będziesz ją mieć.- rzuciła na koniec i poszła.

Westchnęłam ciężko przecierając dłonią twarz. Niesamowite, zgodziłam się pożyczyć Jessice White pieniądze. Co prawda na operację brata ale jednak. Czemu ja się wogóle na to zgodziłam? Nie wiem. Żart, doskonale wiem. Było mi żal jej brata, wiem jak to jest kiedy to od innych zależy czy przeżyjesz czy nie.

zaufaj miOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz