Rozdział 20 ''Środa dzień loda''

238 4 13
                                    

UWAGA 

W tym rozdziale występuje scena 18+ jeśli nie czujesz się gotowy aby czytać tego rodzaju sceny radzę pominąć tę scenę :› (początek jak i koniec sceny będzie oznaczony "♡")

___________

Obudziłam się bo odczułam wrażenie jakbym spadała. Na początku nie chciało mi się otwierać oczu ale kiedy je otworzyłam okazało się że faktycznie leżałam na ziemi, a nie w swoim kochanym łóżku. Nie chciało mi się wstawać więc, jedynie poturlałam się kawałek aby owinąć się kołdrą niczym naleśnik, i ułożyłam się wygodnie znów przymykając oczy.

-Co to było?-zapytał Ares wchodząc do mojego pokoju, oczywiście bez pukania.-Co ty kurwa robisz?

-Śpię, nie widać?

-Ani trochę.

Znowu zaczęłam się turlać ale tym razem trafiłam pod łóżko, aby chodź trochę odizolować się od tego stworzenia. Czułam tu trochę kurzu więc cicho kichnęłam. Miałam alergię na kurz, a że dawno nie brałam leków raczej nie było by mi dane spać dalej przez mój zatkany nos. Westchnęłam cicho ale się nie poruszyłam. Już wolałam kurz, niż bruneta który aktualnie siłą próbował wyciągnąć mnie z pod łóżka.

-Wyłaź bo spóźnisz się do szkoły.

-Pójdę później.-burknęłam cicho.

-Wstawaj.-w końcu udało się mu mnie wyciągnąć, lecz nie poddałam się bez walki, na pewno zostały mu czerwone ślady po moich paznokciach.-Zachowujesz się jak dziecko.-skomentował z politowaniem jak i rozbawieniem.

-Daj mi spać.-ułożyłam się wygodnie na jego rękach w których aktualnie się znajdowałam.

-Jak wolisz.-westchnął po czym upuścił mnie na podłogę. Syknęłam podczas bolesnego upadku.

-Pierdol się.

-Też cię lubię.

~*~

Około pół godziny później, zeszłam na dół do kuchni bo zgłodniałam. Wzięłam sobie jakąś małą bułeczkę i wepchnęłam sobie do ust po czym skierowałam się do salonu. Rozłożyłam się na kanapie włączając jakiś serial. Tak spędziłam dwie godziny i spędziłabym tak pewnie resztę dnia gdyby nie pukanie do drzwi. Otworzyłam je po czym od razu znalazłam się w ramionach Aarona.

-Co ty tu robisz?- zapytałam spoglądając na niego pytająco.

-Zabieram cię na wycieczkę.- uśmiechnął się szeroko i zaczął ciągnąć mnie za rękę w kierunku schodów. Otworzył z hukiem drzwi mojego pokoju, i skierował się do mojej garderoby.-Rety, ty serio nie masz żadnej sukienki?- wychylił się z pomieszczenia spoglądając na mnie z przymrużonymi oczami.

-Nie lubię sukienek.- przewróciłam oczami i położyłam się na łóżku. Czy ja serio nie mogłam dzisiaj spędzić dnia na oglądaniu seriali, jedzeniu i spaniu? -Dobra mam coś, ale i tak będę musiał ci zrobić porządek w szafie bo ty nic tam nie masz ładnego.- powiedział rzucając we mnie ciuchami które mi wybrał.- A teraz marsz do łazienki się przebierać.

Nie chętnie ześlizgnęłam się z łóżka i zrobiłam to co mi kazał. Aaron wybrał mi czarne dresy, biały golf a na to czarną koszulkę, do tego miałam dwa srebrne naszyjniki oraz bransoletki.

-Pasuję?- nie chętnie wyszłam z toalety pokazując się blondynowi.

-Idealnie, teraz tylko włosy i makijaż.-powiedział cały w skowronkach a ja wygięłam usta w grymasie na słowo "makijaż".

zaufaj miOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz