Kiedy ich zostawiłam postanowiłam pójść po coś do jedzenia.
Na początku chciałam znaleźć jakieś picie lecz zauważyłam watę cukrową a chęć picia wyparowała tak szybko jak się pojawiła.
Zaczęłam się przechadzać po wesołym miasteczku z moje różową watą.
-Luna!-usłyszałam za sobą.
Zanim zdążyłam się odwrócić poczułam jak ktoś przytula mnie od tyłu. To było strasznie niekomfortowe.
Odwróciłam się i zobaczyłam małego chłopca przytulającego się do mnie. To był Damon.
-Damon? Co ty tu robisz?
Nikt dzieciakowi nie wytłumaczył że nie podchodzi się do nieznajomych?
-Przekonałem rodziców aby mnie tu zawieźli i... tak jakby się zgubiłem...
-No co ty nie powiesz.-czochram mu włosy po czym zaczynam się rozglądać wokół za jakimiś ochroniarzami czy coś w tym guście. Jak na złość jak są potrzebni to ich nie ma.
-Pobawimy się razem?
-Przyszedłeś z rodzicami pewnie cię szukają.
-Wątpię, pewnie nawet nie zauważyli że mnie nie ma.-nagle posmutniał.
-Eh... No dobra ale tylko na chwilę.
Przeniósł na mnie gwałtownie wzrok po czym radośnie się uśmiechnął.
Uroczo.
Złapałam go za rękę żeby chociaż mnie nie zgubił i poszliśmy na jakieś atrakcję.
Byliśmy na karuzeli czy innych tego typu rzeczach.
Aktualnie siedzieliśmy na ławce ja piłam cole a Damon jadł lody, powoli słońce zaczynało zachodzić. Nagle mój telefon zadzwonił.
Spojrzałam na wyświetlacz i zauważyłam że dzwonił do mnie Aaron. Odebrałam.
-Cześć mam sprawę.-powiedział kiedy odebrałam. Brzmiał na mocno zirytowanego.
-Co randka się nie udała?-zapytałam z szyderczym uśmiechem którego i tak nie mógł zobaczyć.
-Nie o to chodzi.-westchnął.-Ares się z kimś pobił.
-I co ja mam z tym wspólnego?-zmarszczyłam brwi, jednocześnie wycierając buzię Damonowi bo się ubrudził.
-Sami byśmy po niego przyjechali ale utknęliśmy na kole i nie mamy jak wrócić.
Idealne miejsce i czas na randkę.
-Hmm... W jak bardzo beznadziejnej sytuacji jest?
-Jeśli go teraz znajdą najprawdopodobniej zarobi kulkę w łeb.-odezwał się tym razem Chris.
I dlatego ja mam tam iść i tyle samo ryzykować?
-Eh... Cała wasza trójka będzie mi winna przysługę. Wyślij mi adres już po niego jadę.-rzuciłam po czym się rozłączyłam.-No cóż chyba musimy się już pożegnać.
-Serio musisz iść?-zapytał smutno.
-Niestety, ale się nie smuć na pewno się jeszcze zobaczymy.- poklepałam go po głowie po czym wstałam i wystawiłam w jego stronę rękę.
Chłopiec niechętnie ją złapał i poszedł ze mną.
Odprowadziłam Damona w miejsce w który pracownicy będą mogli się nim zająć i z którego rodzice będą mogli go odebrać.
Pożegnałam się z nim a następnie skierowałam się do wyjścia w międzyczasie dzwoniąc po wujka Williama. Bo z doświadczenia z wcześniejszych sytuacji wiem że gdy mam kilka problemów lepiej zwalić je na Williama.
CZYTASZ
zaufaj mi
RomanceLuna Black to osiemnastoletnia dziewczyna z dosyć ciężka przeszłością. Lecz pomimo tego co spotkało ją w przeszłości nie poddaje się. Jej największym wrogiem jest, Ares Harrison. Pewnego dnia dziewczyna dowiaduje się że musi z nim zamieszkać na pewi...