Rozdział 14 ''Masz go w oczach''

319 11 0
                                    

-Siema.- podeszłam do Aarona, Crystal, Chrisa, Graysona i Aresa.

Przywitałam się ze wszystkimi po kolei aż w końcu nadszedł czas na Aresa. Stanęłam przed nim nie za bardzo wiedząc co zrobić, lecz on wybawił mnie z opresji wyciągając rękę w moją stronę, podałam mu swoją a potem się oddaliłam na bezpieczną odległość.

-To tyle?-zapytał blondyn.- Żadnego wyzywania ani nic?

Spojrzeliśmy na siebie razem z Aresem i wzruszyliśmy ramionami.

-Nie.-powiedzieliśmy w tym samym czasie.

-Chociaż...

-Nawet nie próbuj

-Ślicznie wyglądasz Aresie.-uśmiechnęłam się ukazując cały rząd białych zębów.

-Ty...-urwał na chwilę jakby zastanawiał się co powiedzieć.- również

-Ej chyba nam Lunę i Aresa podmienili.-powiedziała Crystal przyglądając się nam.- Albo jacyś popsucia są.- chwyciła moje ramiona po czym zaczęła nimi potrząsać.- No działaj.

-Możesz przestać?- warknęłam.

Odsunęła się po czym zjechała mnie wzrokiem od góry do dołu.

-Co się stało?-zapytał Grayson.

-A co miało sie niby stać?-brunet przewrócił oczami w geście poirytowana, krzyżując recę na piersi.

Nie zwracałam już na nich uwagi bo patrzyłam na osobę która kierowała się w naszym kierunku.

-Serio kurwa?- inni spojrzeli na mnie nie zrozumiale, lecz kiedy zauważyli że nie patrzę na nich skierowali wzrok na Jessice, i oczywiście nie była sama jej kochany Natanek szedł za nią jak pies.- Aż tak bardzo się mnie boisz?- zakpiłam.

-Nie, czas abyś zapłaciła za to co mi zrobiłaś.

-Już się boje, no co dla mnie przygotowałaś?- oparłam się plecami o szafkę. Nie za bardzo miałam ochotę się użerać z tym niedorozwiniętym plemnikiem, ale wolę już mieć to z głowy.

-Po lekcjach za szkołą.- warknęła ostro, co było trochę zabawne.

-Chwila, wytłumacz mi coś, chcesz się ze mną bić?-  zaśmiałam się uważając ten pomysł za idiotyczny, bo jakby nie patrzeć nim jest.

-Oczywiście że nie, z nim.- wskazała na Natana który w tej samej chwili puścił mi oczko, na co pokazałam mu środkowy palec. W sumie można było się tego domyślić. Teraz zadałam sobie pytanie czy mi się w ogóle chcę tam iść, z jednej strony jak wygram co jest rzeczą oczywistą będę mogła patrzeć na obitą twarz tego stworzenia, z drugiej będę mogła się nieco wyładować, no jak dla mnie same plusy. Jedyne co mi przeszkadzało to lokalizacja, od samego początku wiedziałam że Jessica nie grzeszy inteligencja lecz mogę to przeżyć.

-Spoko.- wzruszyłam obojętnie ramionami, a oni odeszli.

-Serio chcesz tam iść?- zapytała rudowłosa.

-Co mi szkodzi?-spojrzałam na nią.- Poza tym nie mogłabym odpuścić sobie tego pięknego widoku jakim są ich twarze kiedy obije mu twarz.

-Jeszcze nie wiesz czy wygrasz.- wtrącił szatyn.

-Wątpisz w moje umiejętności?

-Nie, martwię się tym że przy twoim szczęściu zrobisz większą krzywdę sobie a nie jemu.

-Tylko to?- spojrzałam na niego na co ten przytaknął.- Po trupach do celu mój drogi, nawet jeśli tym trupem mam być ja.

~*~

zaufaj miOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz