Rozdział 15 ''Nikt nigdy nie przyprawiał mnie o takie przerażenie jak on''

303 11 4
                                    

-Ty umiesz gotować?

-A ty nie?- zapytałam stojąc przy blacie w kuchni robiąc jedzenie.

-Co to w ogóle jest?

-Rosół-wzruszyłam ramionami, a Ares spojrzał na mnie pytająco.

-Hę?-przekrzywił głowę w bok.-Nigdy nie słyszałem.

-Nie wiesz co tracisz.-przewróciłam oczami.

-Zupa jak zupa.-spojrzałam na niego gwałtownie.

-Co ty pierdolisz.

-Skąd to w ogóle jest?

-Z Polski.

-To takie miasto w Rosji, nie?- Jakbym miała wodę w ustach w tej chwili bym ją wypluła.

-Jeszcze mi kurwa powiedz, że Europa to państwo.

-A źle mówię?

-I to jeszcze jak.

-To co to jest?

-Państwo, idioto, p-a-ń-s-t-w-o.

-To wiele wyjaśnia...

-Co ty miałeś z geografii?

-Trójkę.

-Jakim cudem.-pokręciłam głową z niedowierzaniem.-Dobra nie ważne, co chcesz?

-Aaron i Chris przyjadą.

-Okej.

Wróciłam do gotowania najlepszej zupy na świcie, a kiedy skończyłam do moich uszu dotarł dźwięk otwierania drzwi.

-Siema!- wykrzyczał Aaron, wchodząc do kuchni.

Podbiegł do mnie i mocno przytulił, co odwzajemniłam. Kiedy już blondyn się ode mnie odczepił skinęłam głowa do Chrisa, nie miałam zamiaru podawać mu ręki, chuj wie co w niej trzymał lub dotykał.

-Co robisz?- zapytał mój przyjaciel.

-Nic dla ciebie.- warknęłam natychmiastowo. Chłopak spojrzał na mnie oczami szczeniaczka lecz nic mu się na to zda, bo otóż jeśli chodzi o jedzenie jestem nie ugięta.
Ares zaprosił ich do salonu, a ja kiedy nałożyłam jedzenie do miski i dołączyłam do nich. Chris coś tam opowiadała lecz byłam są bardzo skupiona na jedzeniu by zwrócić na to większą uwagę.
Nagle mój telefon zawibrował, spojrzałam na wyświetlacz i zauważyłam przychodzące połączenie od Leona. Wstałam z kanapy i wyszłam z pomieszczenia, i odebrałam.

-Coś się stało?

-Być może...- powiedział drżącym głosem.

Czułam jak chłopaki stanęli za moimi plecami a jeden spytał czy coś się stało.

-Mów.

-Tylko nie stresuj się.

-Jak mi nie powiesz tym bardziej będę się stresować.- westchnęłam zaniepokojona.

-Wiesz co może jednak to nie jest rozmowa na telefon.

-Leon.- warknęłam zdenerwowana.

-Powiem ci później, pa pa.

-Le...-przerwałam bo usłyszałam jak się rozłącza.

-Wszystko okej?- Aaron podszedł do mnie zaniepokojony.

-Ta, wszystko w porządku.- mruknęłam, a w mojej głowie zaczęły kłębić się różne myśli. Czy to co chciał mi powiedzieć Leon mogło wpłynąć na moje dotychczasowe życie? czy to było powiązane z jego wyjazdem? a może tylko dramatyzuje i nic się nie dzieje, prawda?

zaufaj miOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz