Rozdział 22 ''Przyjaciele''

120 2 3
                                    

Weszłam do szkoły ledwo przytomna. Nie spałam całą noc, i nie, nie z powodu Aresa, szanujmy się. Myślałam o nim może z piętnaście minut potem mi się znudziło i próbowałam zasnąć, lecz nie koniecznie mi się udało.

No ale mówi się trudno, jakoś przeżyje dzisiejszy dzień.

Z tą myślą podeszłam do mojej szafki i wyciągnęłam potrzebne książki.

-Luna!-usłyszałam za plecami radosny głos Crystal, która po chwili przytuliła mnie.

Obróciłam się w jej stronę również ją obejmując.

-Widziałaś Aarona?-spytała.

-Nie, ty też go nie widziałaś?-pokręciła przecząco głową.

Podejrzane...

-Oh... ale za to widzę że Grayson jak zwykle jest.-mówię krzywiąc się na widok jej chłopaka.

-Też się cieszę że cię widzę.-odpowiedział z krzywym uśmiechem.

Przewróciłam oczami już nic nie odpowiadając ponieważ zadzwonił dzwonek na lekcje.

Weszliśmy razem do klasy zajmując swoje miejsca jednocześnie czekając na nauczyciela.

Mieliśmy mieć godzinę wychowawczą co oznacza że będę mogła ją przespać.

Ułożyłam wygodnie głowę na ławce przygotowując się do snu, kiedy poczułam jak ktoś uderza mnie czymś w głowę. Podniosłam się i od razu skrzywiłam kiedy zauważyłam szeroki uśmiech Graysona.

A żebyś się w piekle usmażył.

Rzucam w niego długopisem lecz idiota go unika przez co trafia w osobę siedzącą przed nim. Dziewczyna spojrzała się na nas jak na debili mówiąc coś żebyś się ogarnęli po czym się odwróciła plecami, my jedne co zrobiliśmy to wzruszyli ramionami i kontynuowali naszą kłótnie do momentu aż w końcu Crystal nas obu zdzieliła zeszytem po głowie.

-Luna, skoro i tak mnie nie słuchasz zaniosłabyś to do klasy numer 8.-odezwała się nauczycielka już po jakimś czasie prowadzenia lekcji.

Podniosłam się leniwie i podeszłam do jej biurka a następnie zabieram od niej teczkę i wychodzę z klasy.

Przeszłam kawałek a następnie zapukałam do wskazanej klasy po czym do niej weszłam. Dając nauczycielce teczkę spojrzałam dyskretnie na uczniów siedzących w ławkach. Zauważyłam tam Aresa który skutecznie mnie ignorował, czym nie szczególnie się przejęłam. Bardziej zastanawiał mnie fakt że nigdzie nie widziałam Chrisa.

Naprawdę podejrzane...

~*~

Po skończonych lekcjach miałam zamiar pójść do domu lecz kiedy miałam już wyjść z terenu szkoły zatrzymała mnie moja rudowłosa przyjaciółka. 

-Idziesz z nami.-powiedziała z uśmiechem.

Poczułam jak ktoś mnie podnosi i nawet nie musiałam patrzeć żeby wiedzieć że był to jej kochany chłopak.

-Mogę odmówić?-spytałam już nawet nie próbując się wyrywać.

-Oczywiście że nie.

Westchnęłam ciężko. Co im się tak nagle zebrało na zabieranie mnie gdzieś wbrew mojej woli?

Zostałam chamsko wrzucona na tylnie siedzenia samochodu natomiast oni usiedli na przednie.

Po tym jak ruszyliśmy poleżałam jeszcze chwile w pozycji w której zostałam wrzucona po czym podniosłam się do pozycji siedzącej zapinając pasy.

zaufaj miOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz