Rozdział 19 ''Wszyscy na niego zasługujemy''

240 9 4
                                    

Dwudziesty drugi grudnia.

Ta data cały czas chodziła mi po głowie. Nie wiem czemu się tym tam przejęłam, zwykła data i tyle... Albo... Nie, to niemożliwe, prawda? Ta data, to urodziny mojego ojca. To tylko przypadek. Tak na sto procent...

Chcę umrzeć, to jest oczywiste że to musi mieć jakiś związek z ojcem.

Siedziałam w ławce na lekcji matematyki rozmyślając nad wiadomością. Byłam tak pochłonięta we własnych myślach że nawet nie zauważyłam kiedy ta wiedźma się do mnie zbliżyła.

-Panno Black, czy mogę wiedzieć czemu pani nie notuje?

-Nie.- burknęłam kładąc głowę na ławce.

-W takim razie powiedz mi...

-Oboje wiemy że nie ważne jakie pani pytanie zada, ja i tak nie będę znać odpowiedź więc niech pani oszczędzi mi czasu i wstawi ta jedynkę.- kobieta popatrzyła na mnie złowrogo ale się odwróciła i kontynuowała prowadzenie lekcji. Jaki wredny babsztyl.

Kiedy rozbrzmiał dzwonek na przerwę niemal wybiegłam z klasy. Była przerwa obiadowa więc udałam się z przyjaciółmi na stołówkę.

Kiedy już usiedliśmy i miałam zaczynać jeść nagle na całej sali rozbrzmiał krzyk. Zaczęłam się rozglądać aby sprawdzić skąd dobiegał ten głos. Należał on do Jessici White, która najprawdopodobniej kłóciła się ze swoją przyjaciółką.

Postanowiłam podejść aby podsłuchać co nieco, w końcu mogą z tego wyniknąć ciekawe rzeczy. Dyskretnie oparłam się o ścianę nieopodal nich aby podsłuchać rozmowę.

-Ufałam ci, a ty mnie tak potraktowałaś!- wykrzyczała. Zaczęłam zauważać że inni uczniowie również zaczęli się zbierać blisko nich tak samo zaciekawieni jak ja.

-O co poszło?- zapytał Ares podchodząc do mnie. Minęło troszkę czasu, nie dużo lecz wystarczająco aby załapać o co chodziło w tej całej kłótni.

-Jeszcze nie wiem, daj mi chwilę.-słuchałam uważnie kłótni analizując dokładnie każde słowo. Po nie długiej chwili już wiedziałam dokładnie o co chodzi.

-Pamiętasz jak się do mnie przyjebała o ten film?-zapytałam cały czas bacznie obserwując dziewczyny.

-Ciężko zapomnieć.- zaśmiał się.

-To była Aurora.

-Niby czemu?

-Tego akurat nie wiem.- spojrzałam na niego drapiąc się po głowie.

Nagle zastygłam w bezruchu ponieważ nie wiadomo czemu usłyszałam swoje imię. Odwróciłam się powoli w stronę z której dobiegł ten głos.

Aurora wraz z Jessica patrzyły na mnie, ta pierwsza ze złością jak i pogardą a ta druga ze smutkiem i przepraszającym spojrzeniem.

-Co ja?- zmarszczyłam brwi w nie zrozumieniu. Czemu akurat ja musiałam być wplątana w tą kłótnie?

-Jesteś śmieszna.-zadrwiła Aurora- Nawet nie wyobrażasz sobie jak łatwo mi było cię wrobić w ten filmik.

Spojrzałam na nią przetwarzają słowa wypowiedziane w moją stronę. Ostatecznie uznałam że sobie zasłużyłam, bo nie bez powodu to akurat ja zostałam w to wplątana. Tak więc jedynie wzruszyłam ramionami i nie odpowiadając na jej zaczepki wyszłam spokojnym krokiem ze stołówki.

-Nie zamierzasz z tym nic zrobić?- zapytał idący za mną Ares.

-Nie.- spojrzałam na niego ze spokojem w oczach, co musiało go zdziwić bo powiedział:

zaufaj miOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz