#19

769 23 7
                                    

Ethan ;

Wchodząc do szpitala czułem się dziwnie. Ten zapach szpitali jest taki specyficzny, ludzie leżący w salach. Nienawidzę takich miejsc jedynie mógłbym tutaj przebywać jak Emily by rodziła nasze dzieci a nie jak leży po wypadku. Boże muszę szybko znaleźć ją gdzie leży. Zaczepiłem jedną z pielęgniarek,

- Przepraszam

- Tak? - spytała

- Gdzie leży Emily Black?

- A kim pan jest dla tej pani? - co ją to obchodzi

-Narzyczonym - kiedyś tak będzie ale nie musi wiedzieć, że jeszcze tak nie jest ta kobieta

- Dobrze, aktualnie jest na sali gdzie lekarze wykonują szereg badań czy przypadkiem nie doszło do krwotoku wewnętrze go bądź innych obrażeń wewnętrznych - usiadłem na krzesełku - wszystko dobrze? - kiwnąłem głową - jeśli Pan pójdzie tutaj do końca korytarza i w prawo tam będzie Pan mógł czekać na lekarza, który wyjdzie i on poda Panu więcej szczegółów dobrze?

- Dobrze dziękuje bardzo - wstałem i poszedłem tam gdzie mi mówiła ta kobieta

Wychodząc z za rogu widziałem już Josh'a i rodziców Emily siedzieli i płakali modląc się za pewne, aby z tego wyszła. Rozmawiając z Josh 'em przez telefon słyszałem jaki był załamany. Ktoś musiał zrobić to celowo albo jechać pod wpływem alkoholu żeby nie odróżnić koloru na sygnalizacji.

Podszedłem do Josh'a i położyłem mu dłoń na ramieniu i ścisnąłem w geście wsparcia, skinąłem głową do ich  rodziców odpowiedzieli mi tym samym.

Usiadłem i podparłem się łokciami o kolana i zasłoniłem oczy.  Nie chciałem aby widzieli moje łzy starałem się być twardy dla nich, dla Emily i dla wszystkich aby mieli we mnie teraz oparcie. Ale przybijało mnie to, że Emily tam leży i nic nie wiemy. Po kilku chwilach Josh zaczął mówić nie oczekiwałem  od niego, aby zaczął mówić po prostu przyjechałem tutaj aby go wspierać i też z powodu Emily, ponieważ zależy mi na niej i bardzo się o nią martwię.

- Nie wiem jak to się stało cholera była tak blisko tego jebanego komisariatu, czy oni nie mogli szybciej zareagować tylko jak jebane lenie po chwili dopiero wybiegli. Boże co za matoły - szlochał

- Stary nie musisz nic mówić nie oczekuję tego od ciebie jestem tutaj aby ciebie i twoją rodzinę wesprzeć - szeptaliśmy pomiędzy sobą a jego tata przytulał swoją żonę, która płakała on też starał się być twardy ale widać, że Emily jest jego oczkiem w głowie jak każde dziecko dla swojego rodzica

- Najgorsze w tym jest to, że ja wiem raczej kto to spowodował - powiedział i popatrzył w moje oczy

- Kto? Powiedziałeś policji? - zadawałem pytania jak z armaty

- Powiedziałem sprawdzają to, kurwa jakby wyszli te trzy minuty szybciej to by go mieli rozumiesz - popatrzył się w moje oczy - ale oni woleli sobie siedzieć i pierdzieć w krzesła to po chuj oni pracują jak nie umieją złapać przestępcy - szarpał się za włosy - pierdolniety Connor nie może się odjebać od mojej siostry

- Znasz go? Kto to jest?

- Nie mogę Ci powiedzieć stary to moja siostra musi ci powiedzieć, ale jest on popierdolony. Zniszczył jej życie a nie dostał za to żadnej kary - zaśmiał się bez krzty wesołości w głosie - normalnie chodzi sobie po tych samych chodnikach, jeździ sobie po tych samych drogach. Emily bała się wychodzić z domu, żeby tej gnidy nie spotkać bo znowu by jej coś zrobił

- Zrobił coś mojej Emily? - warknąłem wściekły i zacisnąłem pięści zabije go

- No, masakra co się z nią wtedy działo nic nie zauważyliśmy. Myśleliśmy, że jest szczęśliwa ale się myliliśmy udawała była by zajebistą aktorką. Szkoda bo wie, że byśmy mu nie popuścili tego co zrobił i jak ją traktował była dla niego jak lalka, szarpał nią, wyzywał, nawet ją uderzył kurde jako jej najbliższą rodzina nic wtedy nie zauważyliśmy uśmiechała się i myśleliśmy że jest dobrze

OpiekunkaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz