Rozdział trzynasty.

734 38 1
                                    

Po wyznaniu Louis'a, po tym jak wyszedł rozmawiałam z mamą bardzo szczerze i długo.
-Córeczko, czujesz coś do niego?
-Zakochałam się w nim, pamiętasz jak jakiś czas temu nie wychodziłam z domu i nie odzywałam się prawie do nikogo? Wtedy on przez dwa tygodnie nie odbierał ode mnie telefonów, nie dawał żadnego znaku życia.
-powiedziałaś mu o swoich uczuciach?
=tak, ale on powiedział, że nie jest zdolny do miłości, ale może spróbować ze mną być, bo mu brat kazał.
-i co zrobiłaś?
-Zostałam przetrzymana u niego siłą, sama sie przecież zgodziłaś, to nie ja pisałam, tego sms'a - mama się do mnie uśmiechnęła - tylko on. Obraziłam się nas niego, ale dałam mu szanse.
-A może on Ciebie też kocham tylko nie wie jak ma wyrazić te uczucia?
Nie odpowiedziałam jej już nic, tylko przytuliłam i poszłam pod prysznic, aby móc przygotować się na jutrzejszy dzień w szkole.

Odkąd wyrzuciłam Louis z domu minął już tydzień, a on się do mnie nie odezwał ani słowem. Za dwa tygodnie gwiazdka i urodziny "mojego chłopaka". Może i był na mnie zły, że go tak potraktowałam, ale powinien zrozumieć mój wybuch złości. Czekałam aż on się pierwszy odezwie, tak też doradziła mi Charl.
Może powinnam do niego zadzwonić.
-Maaaaaaaaaaaaamo! - zawołałam rodzicielkę, która krzątała sie po korytarzu
-tak?
-Może powinnam zadzwonić do Louisa i się pierwsza do niego odezwać?
-To, Ty na niego nakrzyczałaś, więc to Ty powinnaś go przeprosić.
Złapałam wiec za telefon i wykręciłam jego numer, mama w tym czasie opuściła mój pokój. Jeden sygnał, drugi, trzeci aż w końcu usłyszałam "Louis Tomlinson, nie mogę teraz odebrać telefonu, wiec zostaw wiadomość po usłyszeniu sygnału"
No świetnie, spróbowałam jeszcze raz i jeszcze raz. Nic, zero jakiegokolwiek zainteresowania moją osobą.
"Jeżeli będziesz mógł to przyjedź, zadzwoń albo chociaż napisz" - wysłałam mu sms'a.
Postanowiłam nie przejmować się teraz tym. Mam większe problemy na głowie. Złe oceny, nieobecności w szkole i ciąże.
Wraz z mamą pojechałam na zakupy do centrum, aby móc wybrać jakiś prezent dla Louis'a, nie miałam zielonego pojęcia, co mogę mu dać. Z pomocą rodzicielki wybrałyśmy dla niego zegarek, czarny. Zapakowałam go ładnie i kupiłam sobie jeszcze parę rzeczy. Mama postanowiła zrobić mi prezent i zapłacić za nie.
Mimo kolejnego tygodnia który minął Tommo nie odezwał się do mnie. Postanowiłam przejechać się do niego i złożyć mu niezapowiedzianą wizytę.
Zapukałam do białych drzwi, które po chwili otworzył mi Oscar.
-Cześć Pat, co tam u Ciebie? - jak zwykle uśmiechnięty zapytał.
-Przyjechałam do Louis'a., jest może?
-Wyszedł jakieś pół godziny temu i nie wiem kiedy wróci, więc nie radze czekać, bo może być późno.
-Dobra, to przekaż mu, żeby do mnie zadzwonił zaraz jak będzie w domu.
Na ten jeden głupi telefon czekałam aż do 23 grudnia. Poinformował mnie w nim, że chce się ze mną zobaczyć jutro. Zgodziłam się od razu. Tęskniłam za jego niebieskimi oczami i za nim całym. Poszłam więc wcześnie spać, aby móc spotkać się z nim o 12 w parku.
Wychodząc z domu założyłam ciepłą kurtkę, czapkę i szalik, którym się szczelnie okryłam.
Po 15 minutach drogi w końcu dotarłam do parku, wszędzie było biało, co bardzo lubiłam.
W oddali zobaczyłam blondyna, który siedział na pierwszej ławce z brzegu ze spuszczoną głową. Podbiegłam do niego i od razu pocałowałam go w policzek.
-Tęskniłam za tobą Louis.
-Ja też - powiedział bardzo obojętnym głosem.
-Wszystkiego najlepszego z okazji świąt bożego narodzenia. - powiedziałam i wręczyłam mu prezent.
-Patricia, ja odchodzę.
-Nie wygłupiaj się.
-Nie chce żebyś do mnie dzwoniła, albo przyjeżdżała. To koniec naszej znajomości. Za bardzo mnie zmieniłaś, żebym mógł teraz z tobą być. Jeszcze to dziecko, co innego jakby było moje, ale nie jest.
-Nie, to nie może być prawda - mówiłam sama do siebie ukrywając twarz w dłoniach, które chłopak po chwili zdjął i pocałował mnie namiętnie.
-Najlepiej będzie jak o mnie zapomnisz.

Bad Time | L.T ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz