Chapter twenty tree

665 33 1
                                    

*1 września*
W normalnym przypadku za miesiąc zaczęłabym szkołę, a teraz szykuje się do przeprowadzki, przez te dwa ostatnie tygodnie poszukiwałam pracy, żeby móc zarobić na swoje i Jessie utrzymanie. Za 4 dni mam urodziny, a z tego co wiem, Lou nie pamięta o nich.
-Patricia, ale wiesz, że masz dzwonić i nas odwiedzać. Przyjedźcie w niedziele na obiad, ugotuję coś dobrego z okazji twoich urodzin.
-Dobrze mamo, naszykuj mi Jessie, bo Louis powinien zaraz przyjechać.
Usłyszałam pukanie do drzwi, więc szybko je otworzyłam, a moim oczom ukazał się Louis, a za nim czarny Pic-up. Nie widziałam nigdy tego auta. Mój narzeczony pocałował mnie w policzek przywitał się z moją mamą. Zabrał walizkę i zaniósł ją do samochodu. Pomogłam mu też z różnymi pudełkami, miałam tyle rzeczy i nie wiem, gdzie on to pomieści, rzeczy Jessie zajmowały 1/3 wszystkiego. Louis zadbał o urządzenie pokoiku dla mojej córki. Pomogłam mu z wyborem kilku rzeczy, ale on zadbał o cały wygląd, nie pozwalając mi zobaczyć jak to wygląda. Pilnował też tego, żebym nie zobaczyła jak on wygląda, trzymał to przede mną w tajemnicy
-Gotowa na rozpoczęcie życia poza domem i stanie się w pełni dorosłą?
-Nie mamo, nie jestem gotowa, łatwiej byłoby jakby nie było Jessie, ale wiem że i tak damy radę.
-Jeżeli się kochacie to nic nie stanie wam na drodze.
-Mamo, będę tęsknić. Kocham Cię.
-Ja Ciebie też. Louis już czeka przed autem.
-Jessie pomachaj babci. -wzięłam ją na ręce i przeszłam przez drzwi.
-Do widzenia pani Rasac. Będę o nie dbał.
Pomachałam mamie i wsadziłam Jessie do swojego samochodu Louis patrzył na mnie zdziwiony ale nic się nie odezwał. Wsiadł do swojego Pic up'a i odjechał jako pierwszy, a my z Jessie zaraz za nim. Młoda jako dwumiesięczny wcześniak rozwijała się bardzo dobrze, siadała już i umiała pomachać rączką.
Weszliśmy razem do domu zostawiając wszystkie rzeczy w aucie.
-Chodź, pokażę Ci pokój dla Jessie.
Znajdował się kawałek za sypialnią Oscar'a. Brat mojego chłopaka siedział w dziecięcym pokoiku i skręcał jakąś półeczkę.
-Cześć Oscar, dawno Cię nie widziałam.
-Byłem całe wakacje w pracy.
-Louis mi nic nie wspominał.
-Mam nadzieje, że będzie nam się dobrze mieszkało.
-Też mam taką nadzieję.
-Podobna jest do Ciebie strasznie. Te same oczy i usta.
-Jest tak samo piękna jak jej mama - wtrącił się w naszą rozmowę Louis.
Stwierdziłam, że ostatnio z tą słodkością przesadza.

Znalazłam pracę w kawiarni niedaleko domu Louisa, zostałam przyjęta od razu, mogłam się domyślać, że to sprawka Louisa który wszedł razem ze mną i życzył powodzenia całując w policzek.
-Zapraszam od poniedziałku do pracy. Postaraj się być przed czasem.
-dobrze, do widzenia.
Dzisiaj również by pierwszy dzień naszej opiekunki, Louis wraz z chłopakami z gangu przestudiował dane każdej kandydatki i postanowili wybrać najlepszą, ich zdaniem. Dla bezpieczeństwa uruchomił kamery, o który wcześniej nie wiedziałam. Wszystko, co było do nich potrzebne znajdowało się w jego gabinecie, do którego nikt nie miał dostępu.
-Kochanie i jak poszła rozmowa kwalifikacyjna?- zapytał się Louis.
-No zgadnij? Jak Cię zobaczyli to już wiedziałam, że to stanowisko będzie należało do mnie.
-Nie przesadzaj. To co, jedziemy na jakiś obiad?
-a Jessie?
-Musimy dać się wykazać pani Wolf. Obejdziesz się chwile bez niej. Dopiero nas półtorej godziny nie ma.
-a Maggie nie będzie zła, że musiała zrobić obiad, a my go nie zjemy?
-Oscar ma przyjść z Emily, to zjedzą sobie.
-Rozumiem, ze i tak z tobą nie wygram. Gdzie jedziemy?
-Mam ochotę na Nandos, co Ty na to?
-Już myślałam, ze wyskoczysz z jakąś włoska kuchnia.
Po posiłku wróciliśmy do domu, Louis przeprowadził rozmowę z opiekunka i pożegnał kobietę.
-Lou, może ja będę teraz gotowała obiady, skoro będę chodziła na dwie zmiany to bez problemu mogę. Ty i tak będziesz w domu po 15, więc dam radę.
-Chcesz żeby Maggie poczuła się niepotrzebna?
-Ale przecież mogę ja wyręczyć w niektórych obowiązkach.
-Ty nie jesteś od sprzątania, koniec kropka.
-Jesteś uparty.
-Wieczorem przychodzą do nas chłopaki, musimy załatwić pewne sprawy
-Dobrze, rozpakuje swoje rzeczy w tym czasie.
Nadszedł wieczór, a ja już zrobiłam wszystko co musiałam. Nakarmiłam i położyłam spać córeczkę i nie wiedziałam w co mam włożyć ręce, zapukałam więc do Oscara
- Proszę!
-przepraszam, ze wam przeszkadzam, ale strasznie mi się nudzi i nie wiem co mam ze sobą zrobić, mogę wam trochę posiedzieć na głowie?
-Jasne wchodź.

Bad Time | L.T ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz