-Działasz pod wpływem złych emocji, więc uspokój się i wróć ze mną do domu.
-Powiedziałam Ci już, że nie pozwolę się bić.
-Wiesz, że to był impuls, wróć i porozmawiamy na spokojnie w domu!
-Nie, dzisiaj obydwoje musimy ochłonąć, a ja dodatkowo wszystko przemyśleć.
-Ten pierścionek jest twój, więc go weź. Nie myśl nawet, że pozwolę Ci odejść
Po tych słowach wyszedł z pokoju, a ja od raz położyłam się spać, bo rano miałam iść pierwszy raz do pracy.
Tata zawiózł mnie do domu Louisa, aby opiekunka mogła zająć się Jessie, ale to co tam zobaczyłam przeraziło mnie. W Salonie spał Louis, a na podłodze Tom, wokół nich walało się kilkanaście pustych puszek po piwie, na stole butelka po wódce.
-O jesteś, Ochlali się wczoraj jak widzisz - nawet nie wiedziałam, że Oscar zszedł na dół.
-A wiesz, że za chwilę przychodzi opiekunka?
-To może ich obudzę, a ty sprzątniesz to?- pokazał palcem na podłogę. Zaniosłam Jessie do sypialni i zaczęłam zbierać wszystko do worka, gdy już skończyłam Maggie pomogła ustawić mi z powrotem wszystko na swoje miejsce. Oscarowi trudno było zaciągnąć chłopaków do sypialni, ale stwierdziłam, że to jego robota, więc poszłam naszykować się do pracy. Włosy związałam w wygodnego kucyka na czubku głowy, wcisnęłam na siebie czarne rurki i założyłam biała koszulke. Usłyszałam dzwonek do drzwi , więc oznaczało to, że przyszła opiekunka. Więc za chwilę musze wyjść do pracy.
-Dzień dobry. - przywitałam kobietę - Jessica jest w pokoiku, jak będzie czegoś potrzeba, to Maggie jak zwykle służy pomocą. Louis jest razem z kolegą, ale mam nadzieję, że nie będą sprawiać żadnych problemów. Powinnam być około 15.
-Dobrze, nie musi się Pani niczym przejmować. Zajmę się małą i wszystko będzie dobrze.
-Ale mimo wszystko, proszę uważać na Louisa, bo wraz z kolega troche pobalowali, ale brat już się tym zajmuje.
-Proszę się nie martwić.
-Do widzenia.
Wsiadłam do auta i już po chwili byłam na miejscu. Szef kazał założyć mi błękitny fartuszek z logiem firmy i poprosił Emmę żeby wydzieliła mi co mam robić. Na pierwszy raz dostałam kelnerowanie. Starałam się niczego nie wylać i nie potłuc gdy szłam z tacą pełną ciepłych napoi czy deserów. Byłam zdziwiona, że w tak małej kawiarence mogło zmieścić się tyle ludzi, przez co nie mogłam nawet zadzwonić do opiekunki i zapytać się czy wszystko dobrze. Gdy udało mi się na moment usiąść zaraz ktoś przychodził, albo wychodził więc musiałam iść zebrać brudne naczynia ze stolika. Moimi ostatnimi klientami była para. Długowłosa brunetka o bardzo ładnej figurze i osoba, której nigdy nie chciałam już spotkać, ojciec Jessie. Gdy go tylko zobaczyłam nogi się pode mną ugięły i nie mogłam wypowiedzieć nawet jednego słowa.
-Mogłabyś przyjąć w końcu od nas zamówienie? - Głos dziewczyny wybudził mnie z transu.
-Co państwu podać? - powiedziałam lekko drżącym głosem.
Gdy para już zamówiła szybko wróciłam przed kasę i podałam karteczkę Emmie, która po chwili wszystko naszykowała. Zaniosłam im dwie latte i dwa desery lodowe, po czym szybko zdjęłam fartuszek mając nadzieje, że za chwilę przyjdzie moja zmienniczka. Nie myliłam się, więc mogłam wrócić już do domu. zabrałam swoją torbę z zaplecza i ruszyłam w stronę auta.-Już jestem! - nie usłyszałam odzewu więc weszłam powoli po schodach do pokoju Jessie, ale tam nikogo nie znalazłam. Nikogo nie było oprócz Maggie. Przestraszyłam się, bo nie umawiałyśmy się z opiekunką, że może zabierać dziecko bez pozwolenia na spacer.
-Maggie, nie wiesz gdzie jest Pani Wolf z Jessie?
-Widziałam jak wychodziła z nią jakieś 20 minut temu, powiedziała że idą na spacer, mówiłam jej, że to nie jest najlepszy pomysł, bo Pan Louis może się zezłościć jak się dowie.
-Dobrze, zadzwonie do niej za chwilę i się wszystkiego dowiem. A propos' Louisa, dawno wyszedł?
-Koło godziny 13, powiedział, że wróci późnym wieczorem, więc ma Pani na niego nie czekać.
-Dziękuję Maggie. A jeszcze.. Oscar? Poszedł do szkoły?
-Tak, z tego co pamiętam powinien niedługo przyjść.
-Dziękuję.
Wyszłam z kuchni i zadzwoniłam do opiekunki, lecz ta nie odbierała, zaczęłam się już niepokoić tym co się dzieje, dziecka wraz z opiekunką nie ma, Louisa nie ma, opiekunka nie odbiera. Siedziałam jak na szpilkach czekając aż ktoś wróci do domu, gdy drzwi się otworzyły szybko podbiegłam na przedpokój ale moim oczom ukazał się brat mojego narzeczonego.
-Oscar nie widziałeś gdzieś opiekunki z J?
-Też miło Cię widzieć, nie, nie widziałem. Coś się stało?
-Wyszła jakiś czas temu z małą i jej nie ma, a telefonu nie odbiera. Nie zapytała się o zgodę.
-Ej Patricia, spokojnie, przecież nic się nie stało. Póki jest ciepło, to niech sobie z małą wychodzi.
-Ale Oscar, a jak coś im się stanie? Ilu Louis ma wrogów w tym mieście?
-Nie dramatyzuj i nawet nie próbuj dostać ataku paniki, bo nie wiem co mam wtedy z tobą zrobić, ok?
-Spróbuję jeszcze raz do niej zadzwonić.
Znów nie odebrała, ale po chwili weszła do domu. Podbiegłam do Jessie wyciągając ja z wózka i tuląc do siebie jak najmocniej się tylko dało.
-Następnym razem proszę o zapytanie się, czy może pani wyjść z dzieckiem. Jakby mój brat tu teraz był zamiast Patrici, to wyleciałaby Pani stąd nie mogąc nigdzie znaleźć pracy.
-Przepraszam, wiem powinnam była zadzwonić. To wszystko na dzisiaj? Mogę już isć?
-Tak, jutro o tej samej godzinie.*Wieczór*
Gdy już umyłam i położyłam Jessice spać, mogłam zająć się swoimi sprawami, naszykowałam ubrania dla siebie i córeczki na jutro, umyłam głowę, wzięłam prysznic i ubrałam się w piżamę. Gotowa już do spania zeszłam na dół zrobić sobie gorącą czekoladę i obejrzeć telewizor. Zrobiłam to wszystko, żeby poczekać na Louisa i z nim porozmawiać, znalazłam jakiś film, ale był tak nudny, że przypadkiem zasnęłam, dopiero obudziłam się, gdy Louis wnosił mnie na górę do naszej sypialni. Śmierdziało od niego alkoholem i papierosami, ale nie był bardzo pijany.
-Czekałam na Ciebie - wymamrotałam gdy położył mnie na łóżku.
-Mówiłem Maggie, że masz na mnie nie czekać! - podniósł głos.
-Chciałam tylko z tobą porozmawiać Louis.
-A może ja nie chce rozmawiać z tobą? Tak jak Ty wczoraj ze mną?
Po tych słowach wyszedł do łazienki, a już po chwili usłyszałam lejący się strumień wody. Zrobiło mi się strasznie przykro, przez to co powiedział. Zabrałam koc i poszłam do pokoju Jessie. Usiadłam na fotelu bujanym wpatrując się w słodko śpiącą córeczkę. Zauważyłam, że coraz bardziej z Louisem odsuwamy się od siebie. Może jednak ta przeprowadzka nie była dobrym pomysłem? Może lepiej jakbym mieszkała u mamy. Poczułam że w moich oczach zbierają się łzy. 'Nie Patricia, nie rób tego, ostatnio za dużo płaczesz' pomyślałam, ale mimo tego po moim policzku spłynęła łza. Wytarłam ją szybko.
-Patricia, przepraszam. Chodź do sypialni.
Bez żadnych emocji ruszyłam w stronę drzwi, gdy próbowałam wyminąć Louis'a, ten przyciągnął mnie do siebie i namiętnie pocałował. Za chwilę już byłam w sypialni, ponieważ on mnie tam zaniósł.
-Możemy porozmawiać jutro? Rano, przy śniadaniu?
-Tak, możemy, a teraz mnie przytul i obiecaj, że mnie nie zostawisz.
-Obiecuję, kochanie. A teraz śpij. - po tym zapewnieniu przez chłopaka wtuliłam się w zagłębie jego szyi i zasnęłam.
******
Przepraszam, że tak długo nic nie dodawałam, ale sprzedałam telefon i nie mam dostępu do wattpada.. Teraz wyjątkowo mi się udało coś dodać.
CZYTASZ
Bad Time | L.T ✔️
FanficPatricia to nastolatka, która wybrała się na imprezę wraz ze znajomymi. Wracając do domu spotkała 3 chłopaków którzy chcieli ją wykorzystać, lecz przeszkodził im Louis. Co było dalej?