Rano obudziłam się obok kogoś w łóżku, gdy tylko zobaczyłam twarz chłopaka z moich ust wyrwał się krzyk.
-Jezu, dziewczyno nie drzyj się!
Szybko wstałam z łóżka, zabrałam swoją sukienkę i zaczęłam szukać drzwi wyjściowych, lecz one były zamknięte.
-Proszę Cię, wypuść mnie, chce iść do domu - wróciłam do jego sypialni.
-A może jakieś dziękuję by się przydało? To o której wrócisz do domu zależy tylko i wyłącznie ode mnie.
-Dziękuje - wyszeptałam - chciałabym wrócić już do domu.
-To nie Ty jesteś od wyrażania swoich żądań. Zaraz zjemy śniadanie i zastanowię się o której Cię zawiozę.
-Przejdę się.
-Zapomnij o tym. - zaśmiał się ironicznie.
Bałam się go, ale czułam się przy nim bezpieczna. Gdy wczoraj powiedział mi swoje imię, rozpoznałam go. Był jedną z najbardziej znanych ludzi wśród młodzieży z naszego miasta. Wraz z przyjaciółmi tworzył grupę, ścigali się, chodzili na jakieś akcje. To co zrobił, powiedział - nikt się nie sprzeciwiał. Każdy kto znał go wiedział jaki jest. Jedyną nadzieją jaka mi pozostała jest myśl, że jak wrócę do domu to zapomni o mnie o da mi spokój. Usiadłam na fotelu i podkurczyłam nogi kładąc głowę na kolana, obrazy z wczorajszej nocy pojawiły mi się przed oczami, wiem, że nie powinno im to ujść na sucho, ale nie chciałam o tym nikomu mówić. Matka i tak by mi w to nie uwierzyła, a dodatkowo miałabym awanturę że stałam się darmową dziwką. Wytarłam lecące łzy po moich policzkach i rozejrzałam się w poszukiwaniu torebki w której był mój telefon. Nigdzie nie udało mi się jej dostrzec. Zjedliśmy śniadanie i zostałam odwieziona pod dom. Tak jak myślałam moja torba leżała w pod siedzeniem pasażera.
-Jeżeli nie chcesz iść na policje to milczysz w tej sprawie. Jak dowiem się, że ktoś wie o tym, nie żyjesz. Przełknęłam głośno ślinę i pokiwałam głową co miało oznaczać, że nic nie powiem. Złapałam za telefon gdy tylko wysiadłam z samochodu. 5 nieodebranych połączeń i 4 wiadomości. Wszystko od mojej przyjaciółki, martwiącej się czemu nie dałam jej znać, że jestem w domu i różnego rodzaju prośby o kontakt. Gdy tylko przeszłam przez próg mieszkania matka naskoczyła na mnie, gdzie byłam całą noc, oczywiście usłyszałam kilka tekstów, że pewnie znalazłam się w nocy u jakiegoś chłopaka i się z nim kurwiłam. Te słowa strasznie mnie zabolały. Pośpiesznie zdjęłam buty i pobiegłam do swojego pokoju. Napisałam sms'a Charlotte, że musi do mnie przyjść i powiedzieć mojej mamie, że spałam u niej. Przyjaciółka starała się dowiedzieć przez wiadomości gdzie byłam, lecz spławiłam ją tekstem, że to nie jest rozmowa na telefon. Musze komuś powiedzieć co się stało. Po niecałych dwudziestu minutach bezczynnego leżenia i płakania przez drzwi do mojego pokoju przeszła Charl.
-Zamknij drzwi i przekręć zamek, nie chce, żeby ktoś teraz wszedł.
-Wyglądasz strasznie, co się z tobą wczoraj działo?
Opowiedziałam jej o całym zajściu, nieco zmieniając wersje zdarzeń. Powiedziałam, że jakiś przechodzień ich pogonił. A na pytanie gdzie byłam w nocy powiedziałam, że siedziałam w tamtej uliczce. Dziewczyna zgniotła mnie w uścisku i zaczęła przepraszać, że nie wróciła ze mną. Próbowała namówić mnie abym poszła na policje, wytłumaczyłam jej, że nie będę w stanie powiedzieć im co stało mi się tamtej nocy i że nie pamiętam ich twarzy.
-Jesteś jedyną osobą której o tym powiedziałam.
Charlotte siedziała u mnie do wieczora, potem wróciła do siebie. Odrobiłam lekcje i położyłam się spać. W nocy co chwile budziłam się zalana potem, co zamknęłam oczy śniła mi się tamta noc, wizja była jeszcze gorsza. Nikt mnie nie uratował a oni jeszcze skopali i pocięli moje ciało. Z napuchniętymi oczami wstałam z łóżka o piątej rano, poszłam pod prysznic aby się trochę rozluźnić. Na twarz nałożyłam grubą ilość korektora rozświetlającego aby zakryć sine wory pod oczami. Spojrzałam na plan lekcji aby upewnić się czy na pewno wszystko spakowałam. Dzisiaj na ostatniej lekcji miał być w-f. Nie mogę się pokazać w szatni z takimi zadrapaniami na plecach, ale wiedziałam, że jeżeli opuszczę tą lekcje nauczyciel może mnie nie przepuścić do następnej klasy. Spakowałam więc strój i szukałam jakiegoś zakrywającego całe ciało ubrania. W końcu wypadło na czarne rurki, szarą bluzę i obowiązkowo ciemne vansy. Ze spakowanym plecakiem zeszłam na śniadanie. Dużo wcześniej niż powinnam wyszłam z domu. Do szkoły autobusem jechałabym zaledwie 10 minut więc postanowiłam się przejść. Włożyłam słuchawki do uszu i ruszyłam przed siebie.
Charlotte w szkole nie odstępowała mnie na krok, na przerwie obiadowej usiedliśmy z grupką naszych znajomych. Ostatnia lekcja, najgorsza z możliwych. Wychowanie fizyczne. Weszłam do szatni jeszcze przed dzwonkiem i szybko przebrałam się zanim dziewczyny wparowały do środka. Związałam wcześniej rozpuszczone włosy w wysoką kitkę i siedziałam na ławce aż wuefista po nas przyjdzie. Po skończonych zajęciach włożyłam swoje książki do półki i czekając na resztę znajomych wyszłam przed szkołę.
-O tu jesteś. - usłyszałam głos zmartwionej przyjaciółki - zaraz przyjdzie Matt i Filiph więc odprowadzą Cię do domu.
-Dam sobie rade sama, jasno jest więc nic mi nie będzie.
Gdy czekaliśmy na chłopaków, ktoś narobił dużego zamieszania przed szkołą. Rozejrzałam się dookoła i ujrzałam kierującą się w naszą stronę sylwetkę bruneta. Wcześniej nie zwróciłam na to uwagi ale on był bardzo seksowny. Spodnie z opuszczonym krokiem zwężone na dole idealnie do niego pasowały. Do tego szara bokserka i czarna skóra. Pomimo braku słońca chłopak szedł w okularach.
-ale ciacho. - zauważyła moja przyjaciółka - Dziewczyno to jest Tomlinson! - prawie, że wykrzyczała - on idzie w naszą stronę więc lepiej, żebyśmy się stąd zbierały.
Odwróciłam się tyłem do chłopaka i gdy miałam już wchodzić do szkoły poczułam ucisk na nadgarstku.
-Gdzie się wybierasz? - usłyszałam jego męski lekko zachrypnięty głos.
-Puść, to boli. - próbowałam wyrwać się chłopakowi z uścisku lecz nie dawałam rady, był za silny.
-Puść ją! Nie słyszałeś co powiedziała?- zza plecami usłyszałam głos Filiph'a - Puść ją natychmiast.
Louis to zrobił, a następnie przygwoździł mojego przyjaciela do drzwi szkolnych.
-Wiesz kim jestem? - mój przyjaciel pokiwał głową - to chyba powinieneś wiedzieć, że mi się nie rozkazuje.
Bruney puścił go i pociągnął mnie za rękę do auta. Patrzyłam na zdezorientowaną i przestraszoną minę dziewczyny. Siłą umiejscowił mnie na przednim siedzeniu zaraz po czym znalazł się obok.
-Co Ty wyprawiasz?
Chłopak milczał, odpalił auto i odjechał z piskiem opon.
CZYTASZ
Bad Time | L.T ✔️
FanficPatricia to nastolatka, która wybrała się na imprezę wraz ze znajomymi. Wracając do domu spotkała 3 chłopaków którzy chcieli ją wykorzystać, lecz przeszkodził im Louis. Co było dalej?