Rozdział piętnasty

772 41 1
                                    

-Poproś kogoś, żeby przywiózł Ci rzeczy dla małej. -Powiedział Dean.
-Pojadę po nie sama, przecież nic mi nie będzie.
-Dean pojedź z nią. Ja poinformuje chłopaków i Louisa o całej sprawie.
Poszliśmy do auta w którym siedziała Charl, gdy zobaczyła mnie z obstawą chłopaka, wytrzeszczyła oczy.
-grubsza sprawa niż Ci się wydaje.. - wyszeptałam przyjaciółce.
-Patricia, Ty jedziesz ze mną a twoja przyjaciółka do domu - ryknął Dean.
-mógłbyś być milszy.
- w tej sytuacji nie potrafię.
Najgorsze będzie tłumaczenie mamie całej sytuacji, boje się, że możemy mieć problemy razem z Jessie, jeżeli Louis nie załatwi swoich spraw z tym gościem. Czas na najgorsze, jesteśmy na miejscu.
-Zostaw małą, ja ją wniosę, idź pakować rzeczy.
-MAMO! - wbiegłam do domu poszukując swojej rodzicielki - mamo musisz mi pomóc!
-Co się stało córeczko i gdzie jest J?
-Zaraz Dean z nią przyjdzie, ale posłuchaj mnie teraz uważnie, muszę zabrać swoje i małej rzeczy i jak na razie wyprowadzić się z domu. Nie wiem na ile i czy będę mogła się z tobą kontaktować. Nie mogę nawet powiedzieć Ci gdzie będę. Wy też musicie na siebie uważać, najlepiej by było jakbyście wykorzystali te dwa tygodnie urlopu i pojechali do babci z Mattem.
-córeczko, ale co się stało?
-mamo ja sama nie wiem..
-są pewne problemy, zdrowie, a nawet życie pańskiej córki i wnuczki jest zagrożone, ale nie ma Pani co się martwić, zaopiekujemy się nimi. Idźcie pakować rzeczy.
Wrzucałam swoje ubrania do walizki, mama zajęła się szafą Jessie, wszystko co było nam potrzebne, spodnie, bluzy i bluzki oraz moja kosmetyczka.
-Gotowa?
Spojrzałam na mamę i widziałam ten ból w jej oczach, rzuciłam się jej na szyje i zaczęłam płakać.
Bałam się tego co może nastąpić, a tak na prawdę nie wiedziałam, co może się stać
Złapałam za swoją walizkę i zeszłam na dół.
-jeszcze tylko muszę wziąć rzeczy z kuchni dla małej i jesteśmy gotowe - powiedziałam do kolegi. - Mamo pożegnaj się z małą, postaram się jak najszybciej odezwać. Dean, zapomniałam wózka z auta Charlotte.
-Zadzwonisz do niej jak będziemy w aucie, że ma go szykować. Gdy załatwiliśmy wszystko pojechaliśmy do domu chłopaka, Dean wprowadził już rozłożony wózek, a ja weszłam do mieszkania z Jessicą na rękach. Byli wszyscy, ale pierwszą osobą jaką ujrzałam był Louis. Miałam ochotę rzucić mu się na szyje, ale on pierwszy to zrobił. Podbiegł do mnie z rozłożonymi ramionami i pocałował namiętnie. Gdyby nie to, że miałam dziecko na rękach zostałby spoliczkowany.
Odsunęłam się od chłopaka.
-Dean zaniesiesz wózek do pokoju w którym mam spać, chciałabym nakarmić małą i położyć ją spać.
Noami udała się na górę razem z nami, pomogła mi z przygotowaniem miejsca dla małej. Dean najpierw przyprowadził wózek a potem torbę z ciuszkami Jessicy.
-Dziękuję. Jeżeli możesz to poproś kogoś, żeby mi teraz nie przeszkadzał.
Gdy nakarmiłam już J. usłyszałam otwierające się drzwi, a w nich bruneta. Gdy tylko zamknął za sobą drewnianą powłokę skupiłam swój wzrok na dziecku, by móc je uśpić.
Jessica nie miała z tym problemu i po 5 minutach już spała. Jest dopiero 17, wiec obudzi się za dwie godziny na kąpanie i jedzenie.
-Wyjdź Louis. Chcę odpocząć.
-Patricia, źle zrobiłem. Chciałem Cię przeprosić. - wyszeptał.
-Szybko Ci się zebrało na przepraszanie.. Osiem miesięcy po tym całym jebanym zerwaniu.
-Żałowałem tego, ale to dla twojego dobra.
-Dla mojego dobra? Dla mojego dobra? Próbowałam się zabić i gdyby nie wsparcie mamy i Charlotte pewnie ani ja ani Jessica by już nie żyła.
-Jest bardzo podobna do Ciebie.
-Mógłbyś nie zmieniać tematu? Powiedz mi co to jest za koleś?
-mój stary wróg, wiesz, przegrany wyścig, spora suma i jeszcze jego laska odeszła do mnie.
-mogłeś już sobie to darować. Daj mi odpocząć, muszę się przygotować na nieprzespaną noc.
-Połóż się a ja przypilnuje tej małej ślicznotki.
-Louis wyjdź, nie mam do Ciebie siły. Muszę iść po walizkę.
Chłopak poderwał się i zniknął za drzwiami, zaraz przyszła Noami przynosząc mi ręcznik oraz pastę do zębów, żebym mogła zostawić to w łazience.
-Patricia, przepraszam, że o tym wspominam, ale Louis nadal coś do Ciebie czuje.
Powiedziała i wyszła, a zaraz pokazał się chłopak z moją walizką, który jak zwykle wyglądał zajebiście, nic się z nim nie zmieniło poza lekkim zarostem i smutku w oczach. Otworzyłam ją wyjmując z niej dresy i jakąś koszulkę i poszłam pod prysznic.
Jak zobaczyłam go dzisiaj w domu Deana, całe to głupie uczucie wróciło, tylko szkoda, że mamy tak wielkie problemy.
Minęło ponad 8 miesięcy a ja go dalej kocham. Jak to możliwe?
Po ciepłej kąpieli która trwała pół godziny wyszłam z łazienki nieco mniej spięta. Chłopak leżał na łóżku i oddychał miarowo, spał. Po cichu wymknęłam się z pokoju i zeszłam na dół. Nadal byli wszyscy.
-Głodna jestem! - zaśmiałam się na co Tyler od razu się podniósł
-Ja też jestem głodny, zamówmy coś.
-Ja fast-foodów jeść nie mogę, ale jeśli chcecie to sobie zamówicie. Noami macie coś w lodówce co mogę zjeść?
-Powinien być kurczak, który możesz sobie ugotować.
Vanessa poszła ze mną do kuchni i pomogła przyrządzić posiłek. Warzywa na parze i gotowany kurczak w bulionie.
-Patricia? To jest twoje dziecko i Louisa?
-Nie, zostałam zgwałcona ze skutkiem ciąży, ale nie żałuje, że nie oddałam Jes. Nie miałby kto pocieszać mnie gdy Lou mnie zostawił.
-Ale widać, że on coś do Ciebie czuje, z tego co mówiła Noami, on z Manchesteru przyjechał w godzinę, gdzie normalnie sie jedzie dwie.
-Pat! Musisz biec na górę, bo Louis nie umie sobie poradzić z dzieckiem, a się mała chyba obudziła.
Człowiekowi nawet spokojnie obiadu nie dadzą zjeść, w domu mama by się nią zajęła a ja bym mogła zrobić to co muszę.
Wbiegłam na górę a tam brunet próbował włożyć małej smoczek, który wypadł jej podczas snu.
-Przepraszam, nie dałem sobie rady.
Wzięłam ją na ręce uprzednio wkładając smoczka, przytrzymując go lekko palcem. Poczułam że mamy niespodziankę w pieluszce, wiec podałam J. Louisowi i naszykowałam miejsce do przebrania jej. Następnie znów umieściłam ją w wózku.
-Patricia, mogę się do Ciebie przytulić?
Zdziwiło mnie jego pytanie, a tym bardziej jego postawa. Kiwnęłam głową na zgodę. Gdy tylko mała zasnęła zeszłam na dół zjeść chwile wcześniej zrobiony posiłek.
-Pat, będziesz musiała podzielić łóżko z Louisem, niestety nie mamy tylu sypialni aby pomieścić nas wszystkich - zaśmiała się Noami. - a tak jeszcze chciałam zapytać, będę mogła być przy kąpaniu Jess?
Zaśmiałam się i kiwnęłam głową na zgodę. Dziecko będzie spało pośrodku, między mną a Louisem, niech spróbuje ją przygnieść to go uduszę.

**********
Hej! Poproszę o komentarz jeżeli czytasz :)

Bad Time | L.T ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz