Część 11

3 0 0
                                    

Pora przestać się bać
Dwa dni później

Zostawcie gwiazdkę ☆

Wbrew pozorom i ku mojemu rozczarowaniu magiczny wymiar nie różni się zbytnio od mojego. Jest tutaj tylko dużo zasad a wszystkie są skrzętnie przestrzegane. Jeden z nich to szczególną troska o dobro i ochronę najmłodszych. Kilka razy przechadzając się korytarzami hotelu zostałam zapytana o moje samopoczucie oraz to czy się dobrze miewam. Jest jeszcze jedna rzecz. Mianowicie pełnoletność zyskuje się w wieku 20 lat a nie 18. Czyli teraz muszę czekać 3 lata aby móc decydować sama o sobie.

- Jak tam Sofii?- Natalia staje w drzwiach od mojego bardzo małego pokoju.

- Dobrze, chyba.

- Jesteś jeszcze zagubiona w tym wszystkim.- Siada koło mnie na łóżku trzymając w ręce gazę, środki do dezynfekcji oraz bandaże.

- Kto by nie był?- Spoglądam na nią szukając w jej oczach odpowiedzi na pytania, których sama nie znam.

- Ostatnio wydarzyło się wiele, ale to jeszcze nie koniec. Musimy zapisać cię do szkoły, Alfei.

- Mam przekichane...- Wzdycham zasłaniając dłonią twarz.

- Wiem, ale nie mamy wyboru. Dzisiaj będzie komisja a my musimy mieć papiery świadczące o przyjęciu cię do szkoły.

- Wiesz co było ostatnim razem kiedy chciałam się zapisać do nowej szkoły? Porwano mnie, odurzono a na końcu skończyłam w szpitalu z raną w boku, prawie jak Jezus.- Zatrzymuje się na chwilę po czym dodaje. - Wiedziałaś, że Lilith jest magiczna?

- Tak, to się wyczuwa.

- Mnie nie wyczuliście.

- Byliśmy do ciebie przyzwyczajeni a twój poziom energii był niski. Dopóki nie zostałaś odurzona a twój magiczny potencjał został częściowo odblokowany.- Podwija moje ubranie i zaczyna zmieniać mój opatrunek z niezwykłą precyzją i delikatnością. Po chwili widzę unoszący się kawałek gazy nasiąknięty krwią, który wpada do kosza. - To jest przykład prostego zaklęcia lewitacji.

- Przydatne.- Odpowiadam kiedy polewa moją ranę substancją do dezynfekcji przez co zaciskam szczękę. 

- Nawet nie wiesz jak.- Kończy z nutką satysfakcji w głosie zakładając gazę oraz bandaż.

- Nienawidzę cię.

- Wiem.- Uśmiecha się gładząc moje włosy kiedy powoli wstaje.

- To kiedy jedziemy do tej nowej szkoły?

- Za kilka minut.- Omija mnie aby dojść do korytarza, w którym wiszą nasze kurtki.

- Blondii jedziemy do Alfeii.- Powiadamia Gabriela Natalia pomagając mi założyć kurtkę.

- Uważajcie na siebie.- Odpowiada Gabriel szykując coś w kuchni.

- Pewnie.- Otwieram drzwi oraz ruszam w stronę wyjścia. Tak jak wcześniej wspomniałam magiczny wymiar nie ma zbyt wielu różnic po za magicznymi zwierzętami i roślinnością. Liście drzew są tu barwy różowej, fioletowej i niebieskiej a po nadto kwiaty nie są jednolitego koloru a często przeplatają w sobie różne kolory. Wchodzę do samochodu, czarnego pikapa i rozkoszuje się widokami kiedy Natalia jedziemy w stronę Alfeii.

Skrwawione Serce Rodowód Krwi Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz