Część 21

2 0 0
                                    

Troska
Dyrektor Dowling

Widok wychodzących z klasy uczniów nie powinien mnie dziwić gdyby nie cała spięta Sofi zbierająca ołówki i długopisy z ziemi. Od Reginy słyszałam, że nie jest w dobrym stanie jednak jej brak kontroli nad magia zaczyna być conajmniej niepokojący. Z drugiej strony to są dopiero pierwsze dni w Alfei a poprzednio radziła sobie całkiem dobrze.

- Sofi możesz poczekać chwilę.- Zatrzymuje dziewczynę czując jak swoim strachem i przytłumieniem nieświadomie podniosi poziom swojej energi. Nie było by w tym nic złego gdyby umiała to kontrolować, albo przynajmniej wyczuć, że to co robi jest niebezpieczne.

- Przepraszam za tą sytuację z książkami.- Zaczyna kiedy Panna Erikosn i Amber wychodzą.

- Nie martw się. Nie jestem zła o to.- Posyłam jej uspokajający uśmiech, którego przez stres i zmecznie nie zauważa. - Wszystko w porządku Sofi?- Nachylam się w stronę dziewczyny łapiąc w place jej podbródek aby zobaczyć jej oczy. W nich widzę,  wyraźne zmęczonie co umacnia mnie w przekonianiu, że nie powinno być jej w szkole.

- Tak, po prostu miałam ciężką noc.- Tłumaczy przecierając oczy kiedy cofam rękę.

- To nie jest tylko brak snu.- Zauważam, sprawiając, że odwraca ode mnie wzrok zachowując się jakby ściana była ciekawsze ode mnie.

- Poradzę sobie.- Odpowiada w końcu spoglądając na mnie.

- Nie wątpię w to, ale w tym stanie nie możesz uczestniczyć w lekcjach.- Kładę ostrożnie dłoń na jej ramieniu nadal nie wiedząc dlaczego tak bardzo unika pójścia do dormitorium.

- Naprawdę dam radę dyrektor Dowling.- Idzie dalej w zaparte jednak teraz jej głos zaczyna drżeć.

- Boisz się czegoś?- Zadaje sobie sprawę, że brzmi to tak jakbym mówiła do dziecka jednak w tej sytuacji tak jest. W magicznym wymierzę pełnoletność osiąga się w wieku 20 lat. Dlatego Sofi nie odpowiada za siebie w kwestii prawnej w przeciwieństwie do panny Erikson i Amber.

- Profesor Miller powiedziała, że ktoś może mieć na mnie magiczny wpływ dlatego mam te koszmary.- Pociera dłonią swoje ramię wyglądając jakby wstydziła się tego co mówi.

- Myślisz, że ta osoba może być w pobliżu i chce cie skrzywdzić?

- Zabrać do Lilith.- Niezauważalnie wzdrygam się na to imię puszczając ramię Sofi.

- To niezmienia jednak faktu, że musisz odpocząć. Na Twoje koszmary też jest rozwiązanie i z tego co wiem panna Amber zaczna je wdrażać w życie.- Dziewczyna przytakuje biorąc swoje rzeczy kiedy ja zakładam płaszcz i razem idziemy w stronę drzwi.

***

Po przekroczneiu, progu na pierwszy rzut oka nie zauważam niczego podejrzanego. Część talerzy poukładana jest do zlewu kiedy reszta leży na stole. Okna są uchylone aby przewietrzyć pokoje a szachy panny Erikrison leżą na stoliku kawowym w raz z wazonem krwawych róż. Ja jednak idę za Sofi wchodząc do jej pokoju. Tam zmienia się wiele. Przede wszystkim silny zapach świecy ochronnej unosi się w powietrzu drażniąc mój nos a atmosfera wypełniona się negatywną energią. Nie tylko negatywną energią Sofi. Jest coś jeszcze, pojedyncze iskierki magi, które wydają się być znajome.

- Coś pani wyczuła...?

- Profesor Miller się nie myliła.- Spoglądam na dziewczynę, która miękko stoi na nogach. Mimo to uważnie obserwuje otocznie nie dając sobie chwili wytchnienia.

- Dlaczego ciagle musze mieć pecha?- Wzdycha z frustacji siadając na łóżku.

- Nie wiem, ale przykro mi z tego powodu.- Zajmuję miejsce u jej boku nie mówiąc nic więcej. Teraz jedynie czego potrzebuje to odpoczynku i spokoju. Te dwie rzeczy jako jej nauczyciel muszę jej zapewnić.

- Dyrektor Dowling?

- Tak?- Przyglądam się dziewczynie zauważając jak bawi się placami splecionymi na kolanach.

- Dziękuje pani za odprowadzenie mnie.-  Rozluźnia się posyłając mi smutny uśmiech. Nie to chciała powiedzieć, ale teraz nie mam sumienia jej tym męczyć.

- Nie ma za co. Przyjdę później zobaczyć czy wszystko z tobą w porządku.

- Tak, jasne.- Dziewczyna przytakuje wpatrując się we mnie niepewnie. - Nie wychodzi pani?

- Nie. Muszę mieć pewność, że zaśniesz.- Tłumaczę wyłapując zdziwnie w jej oczach.

- Nie ma takiej potrzeby.- Śmieje się zdziwiona, a raczej zaniepokojona tym faktem.

- Sofi to mój obowiązek. Nauczyciele muszą wspierać swoich uczniów, tym bardziej kiedy są w twojej sytuacji.

- Tylko, że ja nie zasnę przy pani.- Odpowiada ze spuszczonym wzorkiem, po czym poprawia się mówiąc. - Nie umiem zasypiać przy... nikim innym niż Natali i Gabierlu.- Dobiero ostrożnie słowa nie chcąc mnie obrazić.

- Rozumiem. Jednak jeżeli chcesz mogę ci pomóc zasnąć.

- Jak?

- Istnieje proste zaklęcie snu. Nie jest ono szkodliwe, przeciwnie często matki stosują je na dzieciach aby pomóc im zasnąć.- Na słowo ,,matka" dziewczyna smutnieje kładąc się na łóżku z kilkoma łzami w oczach. - Sofi płaczesz?

- Nie.- Odpowiada krótko.

- Masz łzy w oczach.

- Tak, mam kiedy jestem zmęczona.- Kłamię wierzechiem dłoni wycierając łzy. - Możemy zaczynać?- Odwraca głowę w stronę ściany.

- Tak, możemy zaczynać. Usiądź i się rozluźnij.- Proszę siadając na tyle blisko dziewczyny aby w razie potrzeby móc ją złapać kiedy zaśnie. Ostrożnie chwytam nadgarstek dziewczyny i kładę sobie na dalsze ramię. Sama łapie za lewe ramię dziewczyny opierając rękę o jej plecy. Drugą dłoń kładę na skroni Sofi nucąc pieśni Elfarysjksie. Pieśni kojące serca zarówno żołnierzy jak i dzieci.

- Co to za pieśń?- Spogląda na mnie z zakłopotaniem.

- Elfarysjka pieśń Smutku i Radości.- Odpowiadam krótko kontynuując. Robię to aż ciało Sofi w stó procenatch oprze się o mnie a oczy zamkną. Ostrożnie kładę podopieczną uważając na jej głowę oraz wpatruje się w owoce mojej pracy. Od wieków nie śpiewałam tej ani nawet podobnej pieśni, ale wygląda na to, że nie wyszłam zprawy. Na koniec szybkim ruchem nadgarstka i za pomocą magi zdejmuje z niej bluzę, którą składam na jej biurko. Teraz mam pewność, że przez kilka następnych godzin będzie spała jak zabita. Wbrew pozorą nie jest to najlepsza opcja, ale w magi nie ma pół środków. Zaklęcie może być rzucone albo nie. A każda magia ma swoją cenę. Tak jak w tyn przypadku ceną tego zaklęcia jest silny sen Sofii.

Skrwawione Serce Rodowód Krwi Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz