Epilog

2 0 0
                                    

Nie mając jakichkolwiek sił leżę wtulona w jedną z poduszek w moim nowym pokoju. Ma on białe ściany, łóżko tego samego koloru oraz popielatą pościel i małe lampki zwisające nad moją głową. Czy to się kiedykolwiek skończy? Będę mogła mieć do cholery normalne, spokojne życie?! Wygląda na to że nie. A teraz z dala od przyjaciół, mentorów skazana na łaskę porywaczy mam ochotę się zabić. Nawet mogę to zrobić, ale niestety nie mam nawet siły obrócić się na drugi bok. Łzy kapią po moim policzku a ja jeszcze mocniej ściskam poduszkę słysząc pukanie do drzwi.

- Sofii, mogę wejść?- Głos Lilith rozlega się w pokoju napawają mnie strachem dlatego zmuszam się do podniesienia.

- Tak.- Odpowiadam z chrypą wycierając rękawem łzy. Kobieta wchodzi do środka wpatrując się we mnie tym samym martwym spojrzeniem jakim powitała mnie kiedy weszłam do środka.

- Nie przebrałaś się?- Staje naprzeciwko mnie badając moje ciało wzrokiem.

- Nie mam sił, przepraszam.- Wpatrując się w ziemię modlę się aby ta odpowiedź była wystarczająca. Chwila ciszy ciągnie się niczym wieczność dopóki kobieta nie wyciąga ręki w moim kierunku. Wzdrygam się na to uderzając plecami o ścianę a moje ręce odruchowo podnoszą się w górę chcąc ochronić moją twarz.

- Ej, Wilczku.- Kobieta nachyla się moim kierunku przez co zaczynam łkać błagając aby mnie nie biła. Nie mogę tego powstrzymać ani zdobyć się na jakikolwiek odważny ruch. - Ej, spokojnie, nie zrobię ci krzywdy.- Odsuwa moje ręce z twarzy przyglądając mi się z ciepłym uśmiechem. - Nie bój się.

- Proszę nie bij mnie, błagam.- Splatam palce ze sobą w geście modlitwy przypominając sobie multum sytuacji z Natalii, Gabrielem.

- Nie chce cię uderzyć.- Całuje czubek moje głowy mówiąc. - Prześpij się, odpocznij. Jutro będzie lepiej, obiecuje.- Z tymi słowami wychodzi a ja posłusznie kładę się do łóżka. Przykrywam się kocem oraz zaczynam odmawiać modlitwę. Mój głos drży kiedy kolejne słowa wychodzą z moich ust rozbrzmiewając w pokoju. Rozmowę kończę słowami ,, Strzeż naszych dusz i pomóż nam pokonywać naszego odwiecznego wroga". Pamiętam kiedy Natalii uczyła mnie, że dusza to najważniejsza część naszego jestestwa, bez niej będziemy jak grób z marmuru. Z zewnątrz piękny a w środku zgnilizna się szerzy, śmierć. Z tą myślą zasypiam mając nadzieję, że to wszystko to tylko głupi sen a ja obudzę się z bólem głowy i opieprzem od dyrektor Dowling.

***

Budzę się słysząc pukanie do drzwi na co z początku nie reaguje. Zaspana i zasadniczo nieobecna podskakuje czując czyjąś rękę na ramieniu. Podnoszę się opierając przednią część ciała na łokciach i spoglądam na młodą dziewczynę, młodszą nawet ode mnie, która w pośpiechu zaczyna rozpalać w kominku. Jej blade palce sprawnie wrzucają do kominka kolejne kawałki drewna. Ma na sobie czarną, prostą suknie z białym, koronkowym fartuchem a kilka pasemek włosów zwisa po bokach jej twarzy. Wtedy do mnie dociera, gdzie jestem oraz jak tu trafiłam. Kładę się na plecy przypominając sobie, że za miast piżamy mam na sobie wczorajsze ubranie i pewnie nie pachnę za dobrze.

- Dzień dobry Panienko.- Spoglądam w stronę drzwi zauważając drugą kobietę tym razem w blado różowej jakby wyblakniętej sukience. W ręce trzyma tacę z jakimiś przedmiotami, których nie mogę dostrzec pod tym kątem.

- Dzień dobry.- Odpowiadam z chrypą podnosząc się do pozycji siedzącej, tak, że kołdra zasłania jedynie część mojej lewej nogi.

- Za pół godziny śniadanie.- Kobieta kłania mi się kładąc na moim biurku tacę z której zostawia kielich oraz dzbanek i tacę z owocami.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Dec 10, 2023 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Skrwawione Serce Rodowód Krwi Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz