Część 29

2 0 0
                                    

Kolacja u teściów
Sofi Wicher

- Czemu kłamiesz?- Wzrok Emmy przebija mnie na wylot a ja spuszczam na chwilę wzrok.

- Nie kłamię.

- Rozmawialiście dłużej ze sobą, byłaś zaniepokojona, wystraszona.- Spoglądam jej w oczy zaprzeczając głową.

- To nic takiego, dam sobie radę, naprawdę nie przejmuj się tym.

- Nie mogę, kocham cię i muszę wiedzieć co się dzieje.- Podchodzi do mnie oraz ostrożnie gładzi mój policzek a ja uginam się pod jej dotykiem.

- Em proszę...

- Jeżeli nasz pocałunek cokolwiek dla ciebie znaczy powiedz mi.- Cofam się słysząc jej szantaż a Emma dopiero po chwili zdaje sobie sprawę z tego co mówi. Spuszcza rękę oraz dodaje próbując się usprawiedliwić. - Nie chce cię szantażować.

- Ale to robisz.- Zatrzymuje ją podnosząc rękę. Jej postawa opada o czy zamykają się na kilka sekund aby następnie otworzyć się.

- Dlaczego nie chcesz mi powiedzieć?- Marszczy brwi świdrując mnie wzrokiem na co zaciskam palce na swoich biorących wpatrując się na ścianę za nią.

- Bo sama muszę sobie z tym poradzić, nie mogę was, ciebie narażać na niebezpieczeństwo.- Po postawie Emmy jestem w stanie stwierdzić, że wierzy mi, ale to jej nie satysfakcjonuje.

- A co z tobą, nie pozwolę aby coś Ci się stało.

- Ona mnie nie skrzywdzi, jestem jej potrzebna.- Robię krok w stronę Emmy zauważając napięcie jej mięśni.

- Mi jesteś bardziej potrzebna.- Łączy nasze usta w delikatny i troskliwy pocałunek. - Nie chce aby stała ci się krzywda.- Obejmuje mnie a ja zauważam jak jej runa zaczyna świecić, runa odpowiedzialna za miłość.

- Nic mi się nie stanie, po za tym nie zamierzam cię zostawić.- Mówię to i delikatnie dotykając jej runy, na co się wzdryga i odsuwa lekko ode mnie. Wtedy rozlega się pukanie do drzwi. Drzwi się otwierają a w nich staje młody chłopak, na oko ma 20 lat. Jego krucze włosy falują podczas ruchu opadając na czoło a twarz rozjaśnia się uśmiechem ukazując jego białe zęby. Nie ma mocnych rysów twarzy, przeciwnie są bardzo delikatne, nawet trochę kobiece.

- Hej.- Robi krok w nasza stronę wyciągając do mnie dłoń. - Jestem Francis, brat Emmy.

- Sofii, miło mi.- Ściskamy sobie dłonie a kiedy kończymy zauważam błysk w jego oku. Rusza on w stronę Emmy obejmując ją.

- Witaj bracie.- Klepie go po ramieniu podśmiechując się z chłopaka. - Jak się trzymasz?

- Dobrze, jednak teraz musimy iść do jadalni, rodzice chcą poznać twoją dziewczynę.- Wskazuje na mnie nie mówiąc nic więcej.

- Daj mam chwilę, za raz przyjdziemy.- Ku mojemu zaskoczeniu wzrusza jedynie ramionami i posłusznie wychodzi, zamykając za sobą drzwi. - Jesteś gotowa.- Odwracam wzrok od drewnianych drzwi za którymi zniknął Franics skupiając się na Emmie.

- Tak, chyba nie będzie tak źle.- Uśmiecham się nerwowo.

- Mam nadzieję, że nie.- Całuje mój policzek i razem ruszamy w stronę jadalni.

Skrwawione Serce Rodowód Krwi Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz