Część 14

3 0 0
                                    

Nowa szkoła, nowe lekcje

Zostawcie gwiazdkę ☆

Nie można zaprzeczyć, że łóżka w magicznym wymiarze są wygodne. Przeciwnie nawet są spoko co nie zmienia faktu, że zaśnięcie zajęło mi więcej niż bym tego oczekiwała. Teraz kiedy świta a ja orzeźwiona wracam z porannego biegu czuję... pustkę. Przyzwyczaiłam się do mojego rodzeństwa a teraz muszę nauczyć się działać bez nich. Dlatego wchodząc do apartamentu nie zastawiam się zbyt długo i zaczynam robić sobie śniadanie. Jedzenie tu częściowo się różni od tych na ziemi dlatego nieznanych mi składników nie tykam. Po zaledwie 20 minutach swój dzień rozpoczynają Emma i Diana.

- Oo a kogo my tu mamy?- Wita się Diana przecierając oczy. - Poranny ptaszek.- Ziewa uniemożliwiając Emmie przejście.

- Hej Sofii.- Emma kładzie rękę na moim ramieniu w momencie kiedy kończę jeść.

- Hej dziewczyny, jak samopoczucie?

- Perspektywa spędzenie siedmiu godzin w szkole plus odbycie kary nie jest zbyt pocieszające.- Stwierdza Emma robiąc sobie kawę z ekspresu, obok którego stoi kwiat czerwonej róży.

- Przynajmniej nie tylko my będziemy cierpieć.- Pociesza Diana zabierając mój talerz z kanapkami.

- Ej!

- Daj spokój nie zdążę przecież zjeść.- Wzdycha przypominając mi, że faktycznie dzisiaj trochę zaspały.

- Diana oddaj jej śniadanie.- Wtrąca się  Emma trzymając w ręce kubek kawy. Jej włosy są w kompletnym nieładzie co w jakiś sposób łagodzi jej wygląd. Dodaje człowieczeństwa.

- Dobra dzielimy się po połowie.- Oddaje mi jedną kanapkę, kończąc drugą. Wzdycham widząc to, co nie umyka uwadze Emmy.

- W zamian kupisz coś Sofii w stołówce.

- A kto to za obrońca?- Diana pochyla się w stronę Emmy w uśmiechem.

- Daj mi spokój lisie.- Wzdycha Emma siadając koło mnie.

- Lisie?

- Taka ksywka.- Doprecyzowuje szkarłatno oka. Teraz właśnie zważywszy na to jak blisko siebie jesteśmy trudno mi nie zauważyć jak bardzo jej rysy twarzy wydają się być szlachetne, wyjątkowe. Albo przesadzam, z resztą skąd nagle zwracam na uwagę na takie drobnostki.

- Brzmi spoko.- Odpowiadam po chwili gapienia się na dziewczynę. Oby tego nie zauważyła.

***

Pierwsza lekcja tego dnia to zajęcia z dyrektor Dowling o Teorii Magii. W krótkiej chwili udało mi się przejrzeć podręcznik w celu przynajmniej częściowego zrozumienia tego czego będą ode mnie oczekiwać. A aktualnie czekam w raz z dziewczynami na rozpoczęcie lekcji. Dzisiaj Emma założyła białą, elegancką koszule i wąskie spodnie podkreślające jej figurę. Diana natomiast zarzuciła na siebie top i spodnie wojskowe. A ja założyłam to co szafa wypluła czyli w tym przypadku szarą bluzę, kurtkę ramoneske oraz popielate spodnie z dziurami.

- Stresujesz się?- Zaczyna Emma siadając koło mnie.

- Trochę, ale kto by się nie stresował na moim miejscu?- Śmieje się nerwowo opierając plecy o ścianę.

- Rozumiem, ale pamiętaj, że zawsze masz nas.- Uśmiecha się lekko kiedy Diana wpada na sprytny pomysł rzucania w nas butelkami.

- Macie, prezent ode mnie.- Odgarnia z ironią włosy a po chwili ciszy odchrząkuje i siada obok mnie.

- Dzięki.- Śmieje się lekko z jej reakcji na naszą dezaprobatę. Na co ta przewraca oczami. W tym momencie rozlega się dzwonek a uczniowie zaczynają zbierać się powoli przy klasie a niektórzy z nich wchodzą do środka.

- Dobrze, zaczynajmy.- Obie na komendę Emmy wstajemy a dziewczyny wymieniają ze sobą krótkie spojrzenie.

- Co?- Pochylam się w ich kierunku wstając. Żadna z nich jednak nie odpowiada jedynie przybijają sobie piątki i przyciąga się do siebie. Po tym zaczynają się ze mnie śmiać zauważając moje zdziwienie wymalowane na twarzy.

- Nic takiego, po prostu musimy iść.- Zbywa mnie z uśmiechem Diana wchodząc do klasy. Widok tego że są tak blisko ze sobą to czuję się... trochę wykluczona. Jakby to nie ich wina, ale tak się dzieje kiedy trafiasz do duetu znajomych, który zna się od lat. Dziewczyny siadają w drugiej ławce a pierwsze co się rzuca w oczy to fakt, że ławki są trzyosobowe. Klasa jest skromna z biurkiem dla nauczyciela. W tym przypadku dyrektor Dowling i oknem za jej plecami. Staje koło dziewczyn robiąc chwilowy korek kiedy Diana przechodzi na środek aby zająć miejsce obok Emmy. W tym samym czasie reszta klasy zajmuje już swoje miejsca. A ku mojemu zdziwieniu jest nas dość mało.

- Panno Amber, Erikson, proszę aby Sofii siedziała na środku.- Mówi do nas dyrektor Dowling idąc w naszym kierunku. Same ławki rozmieszczone są tak, że z łatwością nauczyciel może przejść między nimi czy stanąć przy uczniu siedzącym na środku.

- Dobrze dyrektor Dowling.- Wzdycha Diana zamieniając się ze mną miejscami.

- Na dzisiejszej lekcji powtórzymy sobie podstawy działania magii oraz czynniki składające się na nie. Więc kto powie czym jest magia?- Kobieta rozgląda się po klasie kiedy uczniowie zaczynają kolejno przeczesywać podręczniki, bądź zeszyty w celu odpowiedzenia na pytanie. Sama zaczynam się nie naturalnie stresować kiedy widzę zbliżającą się kobietę. - Sofii? Czym u was na ziemi jest magia?- Pyta się delikatnie zabierając spod moich rąk podręcznik. Diana w ramach pomocy przechyla się moim kierunku aby mi pomóc, zostaje jednak skarcona przez kobietę.

- Czym jest magia na ziemi?- Powtarzam z rozkojarzeniem pytanie kiedy moje umyśli uciekają gdzieś w dziwnym kierunku.

- Tak.

- Magia to są wierzenia, przekonania o tym, że istnieją nadprzyrodzone moce, które można kontrolować za pomocą zaklęć. Zazwyczaj jest to coś sprzecznego z nauką.- Mówię powoli drżącym głosem. Kobieta jedynie uśmiecha się ciepło do mnie po czym mówi.

- U nas magią nazywamy życiodajną siłę mieszcząca się w każdym z nas. Sama magia jest w atmosferze, ziemi, wodzie i przyrodzie. To sacrum, z którego powstają inne moce zwane pochodnymi.

- A co z ogniem? Jakby zawsze wydawało mi się, że też powiązany jest z tym wszystkim.- Przykuwam uwagę kobiety.

- Magia ognia istnieje, ale nie należy do sacrum. Jest pochodną tak samo jak magia umysłu i iluzji.- Odchodzi po odpowiedzeniu na moje pytanie a ja wypuszczam oddech ulgi. Wtedy Emma podsuwa mi małą karteczkę z napisem

Chyba cię lubi

Przez co uśmiecham się lekko do niej przytakując. Nasze spojrzenia spotykają się a ja znowu czuję ten dziwny ciężar na klatce piersiowej co nie przeszkadza mi w uśmiechaniu się. Ku mojemu zaskoczeniu Emma też się uśmiecha a w jej oczach zauważam nagły błysk czegoś nowego. Znowu jednak nie wiem co to jest, ponieważ szybko odwraca wzrok a Diana śmieje się ze mnie kopiąc mnie w nogę.

Skrwawione Serce Rodowód Krwi Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz