– No cóż. Kiedy dowiedziałem się, że bierzesz udział w walkach, zaskoczyło mnie to. Zaskoczyło nie mniej niż to, że kolegujesz się z młodym Blackiem. Historia lubi się powtarzać.
– Do czego zmierzasz? – z westchnięciem opadły mi ramiona. Potem z niemałym bólem zmarszczyłam brwi powoli łącząc kropki. – Czekaj, czekaj. Vincent czy ty mnie szpiegujesz? Skąd wiedziałeś gdzie do cholery jasnej mieszkam?
Skrzywił się jakbym conajmniej go uraziła.
– Po pierwsze szpieguję to za dużo powiedziane. Po drugie nie ja tylko moi ludzie. Nie mam tyle wolnego czasu, dziecko. A po trzecie to mi nie przerywaj. – przewróciłam oczami i zgarnęłam paczkę fajek ze stołu. Ręce zrobiły mi się wiotkie i zaczęły dygotać. Wolała bym uniknąć wiadomo jakiej sytuacji w jego towarzystwie.
– Zamieniam się w słuch – podeszłam do szklanych drzwi prowadzących na balkon. Otworzyłam je i złapałam za kryształową popielniczkę która leżała na stoliku. Postawiłam ją z hukiem na parapecie i odpaliłam papierosa którym się od razu zaciągnęłam.
– Tak jak mówiłem. Historia lubi się powtarzać. Cóż, teraz różne sprawy się trochę pokomplikowały. – spojrzałam na niego przez ramię. Drapał się po karku trochę zmieszany. Miał nie więcej niż czterdzieści lat. Albo nieźle się trzymał.
– Możesz wytłumaczyć?
– Lepiej będzie jeśli zacznę od początku trochę to streszczając. Urodziłem się ja. Zaraz potem Jacob. W zasadzie od zawsze mieszkaliśmy obok takiej jednej szlacheckiej rodziny. My też do takiej należymy ale oni... oni to cholerne imperium. Pochodzący z Niemiec Jozeph Engel poślubił młodą Rosannę Black. Przyjął jej nazwisko by łatwiej robić interesy w Ameryce. Później spłodził z nią potomka który miał przejąć firmę. Wilhelm Black. Ojciec młodego Blacka. Aarona czy jak on tam ma...
– Andreasa – poprawiłam go i poczułam jak rzuca mi groźne spojrzenie. Wyrzuciłam niedopałek i zamknęłam balkon. Ponownie walnęłam się na kanapie.
– Nie ważne. Wiesz przyjaźniliśmy się z Willhelmem, był w naszym wieku. Przez to nasza matka i ojciec spotykali się to na obiad, kolacje, drinka czy cokolwiek innego z Rose i Jozephem. Nie byłem ślepy, zacząłem zauważać, że nasza matka na każde spotkanie pindrzy się jak nigdy. Zaczą podobać jej się Jozeph. Ale nic nie powiedziałem. To było jej życie. Wiesz w szkole trzymaliśmy się razem we trójkę i z biegiem lat, różni ludzie dołączali do nas. Nie wszyscy. To były wyjątkowe osoby takie którym zaufaliśmy. Jedną z nich była Serena Foster i twoja matka. Olivia była piękna. A my byliśmy młodzi. Ona nie powiedziała, że spotyka się z moim bratem a i tak poszła ze mną do łóżka. Nie jednokrotnie. Po ostatnim razie tydzień później ogłosiła nam, że jest z Jacobem. Zabolało mnie to, liczyłem na coś ale na moją korzyść dwa tygodnie później wyjechałem na studia. Dopiero tam dowiedziałem się co się stało. Nie miałem z nikim kontaktu. Niedługo po tym jak wyjechałem stała się masakra w domu Black'ów. Rose i Jozeph Black' owie zostali znalezieni w swojej sypialni nie żywi. Dokładniej przez ich syna Wilhelma. Policja ustaliła, że Rosanna zastrzeliła męża a potem siebie. A po tym moja matka ześwirowała i wyjechała. Cóż kilka lat później razem z tym dowiedziałem się też, że Olive ma kilkuletnie dziecko a Jacob awansował w wojsku. Więc przyjechałem na urodziny swojego brata. Wtedy zrobiono to zdjęcie. To był tylko pretekst do zobaczenia ciebie. Połączyłem wszystkie kropki. W ogóle nie byłaś podobna do swojego ojca i czas zgadzał się z twoim wiekiem. Więc wziąłem coś. Chyba to była szczoteczka do zębów, nie ważne. Po prostu coś z twoim DNA. Tak jak myślałem, dowiedziałem się, że jestem twoim ojcem. – skończył swój monolog którego uważnie słuchałam.
– Gratuluję. – mrugnęłam kilka razy. – Naprawdę, nadajesz się na detektywa. Normalnie Sherlock Holmes. Historia bardzo wzruszająca. Serio, prawie się tu popłakałam. Ale po co wróciłeś? – lubiłam być bezczelna. Serio.
CZYTASZ
Fight to Five
Romance„Był wszystkim. Światłem i ciemnością. Życiem i śmiercią. Smutkiem i radością. Jasnym i ciemnym. Prostym i skomplikowanym. „ To dawno przestało wyglądać tak jak powinno. Upominające się o siebie długi zmarłych rodziców, terminy kolejnych nielegalny...