Po prostu świetnie. Wplątałam się w cholerne łajno. Zrzuciłam ze stóp buty ogarniając w jak wielkim bałaganie było moje mieszkanie.
– Chryste... to mieszkanie znało lepsze czasy. – mrukną chłopak rozglądając się po nim.
Spostrzegłam, że kot leżał w jednej z wielu kupek ciuchów. Po podłodze walały się puste butelki po wodzie mineralnej i papierosy. Przetarłam twarz rękoma.
– Nie chcę mówić ile jeszcze rzeczy znało lepsze czasy. – mruknęłam wchodząc w głąb pokoju.
– Naprawdę wiele się zmieniło. To, że w końcu poszedłem po rozum do głowy również. – zszokowały mnie jego słowa, mimo to moja twarz pozostała beznamiętna. Nie miałam siły czuć. Nasze spojrzenia się spotkały. – Od długiego czasu żyję nie swoim życiem. Nie mogę nigdzie się przemieścić. A chcę ruszyć. Obojętnie w którą stronę. Potrzebuję być szczery. Żeby być szczerym, muszę być taki sam ze sobą. A między nami jest wiele kłamstw i niedopowiedzeń. – porozglądał się po mieszkaniu. Po syfie i sztuce zawieszonej na ścianach. – Ares dostał pierdolca od kiedy Alfa ma mnie na swojej liście. Sam byłem nieźle obsrany. Rozważałem skończyć z nim przyjaźń byle tylko to gówno go nie dotknęło. Dosadnie wytłumaczył mi, że nigdzie się nie wybiera. Ten odruch wydawał się najlepszy. Za każdym razem. – spojrzał na mnie mocniej. – Mam obsesję na punkcie chronienia tego na czym mi zależy. Co mnie uszczęśliwia i wprawia w ruch emocje. Przez to też jesteś nietykalna, prawda? – składał wszystko w kupę. Powoli zaczęłam rozumieć.
– Ale to nie wystarczyło.
– Nie wystarczyło. – potwierdził. – Alfa zaczęła nie stosować się do zasad. Nawet kiedy ktoś był dla niej nietykalny. Obydwoje sobie zagrażaliśmy. Musiałem coś zrobić. – usiadłam na kanapę. Nie dowierzałam. Nie chciałam wierzyć. Wolałam go nienawidzieć. Tak było łatwiej.
Zawsze wybieraliśmy ten łatwiejszy sposób. By się nie zmęczyć. By nie bolało. By szybko minęło. Ale to w krótce wracało.
– Dlatego...
– Dlatego cię od siebie odepchnąłem. Musiało być to bolesne żebyś nie wróciła. I niby mogłem z tobą pogadać ale wtedy nic by to nie dało. Sama dobrze wiesz, że i tak byśmy się spotykali. Nie dalibyśmy rady przeżyć bez siebie. A ja musiałem cię chronić dopóki nie byłbym pewien, że to się skończyło.
– Czekaj... co?
– Po prostu daj mi skończyć – powoli robił kroki w moją stronę. – Znalazłem ludzi Alfy. Zmusiłem ich do kontaktu. A oni dali mi propozycję. Twoje bezpieczeństwo w zamian za... – przymkną oczy. – W zamian za morderstwa. Zostałem zmuszony do zabijania byś była bezpieczna. Wielokrotnie. – pomrugałam kilka razy czując jak wzbierają mi się w nich łzy.
– Ja... nie miałam pojęcia.
Zwiesiłam głowę. On zrobił to dla mnie. Robił to wbrew sobie bylebym była bezpieczna.
– Tylko Ares wiedział. Przez to też pokłóciłem się z Jake'iem. Dowiedział się. Pamiętasz twój wypadek na motocyklu? – wstrzymałam oddech powracając do niego spojrzeniem.
Skąd on... ? Nikt przecież o tym nie wiedział. Ojciec z całych sił starał się zamieść sprawę pod dywan.
– Na pewno pamiętasz. Takiej rzeczy nie da się zapomnieć. Cały motor poszedł na złom. Cudem przeżyłaś. – pokiwał głową. – Kwadrans po twoim wypadku podpisywałem kontrakt. Nie miałem pojęcia, że wylądowałaś w szpitalu. Oszukali mnie. Ten człowiek był od nich. – był co raz bliżej mnie. – Zabijałem dla ciebie. Nienawidziłem siebie za to. Dlatego wolałem obarczyć tym ciebie.
CZYTASZ
Fight to Five
Romance„Był wszystkim. Światłem i ciemnością. Życiem i śmiercią. Smutkiem i radością. Jasnym i ciemnym. Prostym i skomplikowanym. „ To dawno przestało wyglądać tak jak powinno. Upominające się o siebie długi zmarłych rodziców, terminy kolejnych nielegalny...